hejka!
Szybka notka, że dzisiaj, dosłownie przed chwileczką opublikowałam książkę, kontynuację „Evermore” o Phoebe, więc jeśli ktoś chętny do przeczytania, zapraszam!Jesli od dziś tak jak ja macie wakacje, to życzę Wam, żeby były udane! Możecie się podzielić, do której klasy idziecie po wakacjach, ja idę do trzeciej technikum (egzaminy zawodowe - yey)
A jeśli chodzicie na studia i macie jeszcze sesje to życzę powodzenia! Dacie radę!
Miłego czytania!
×
Fred zagryzł policzek od środka wpatrując się w Shey. Jego serce przyspieszyło gdy dziewczyna spojrzała na niego z uśmiechem. Siedzieli razem w bibliotece powtarzając tematy do najbliższego sprawdzianu. Oczywiście Fred jedynie siedział obok niej, gdy to ona zakuwała.
— Tego jest tak dużo. — powiedziała przykładając dłoń do czoła.
— I tak dostaniesz wybitny, nie wiem czym się przejmujesz. — powiedział Fred.
Zapewne tak by było gdyby mogła się skupić. Fred siedzący obok niej ją trochę rozpraszał więc zapewne będzie musiała to jeszcze raz czytać. Wyraźnie czuła zapach jego perfum szczególnie biorąc pod uwagę, że siedział naprawdę blisko niej. Czuła oddech na swojej szyi, który sprawiał ją o dreszcze. Jej serce dudniło jej w piersi, gdy tylko Fred szturchnął ją delikatnie swoją dłonią.
— Mam nadzieję, że tak będzie. — odpowiedziała.
— Jestem absolutnie pewien, że tak. — powiedział z uśmiechem.
Jego uśmiech sprawiał, że jej nogi robiły się jak z waty. Nie można zaprzeczyć, że Fred miał piękny i uroczy uśmiech.
Shey odwzajemniła uśmiech, gdy kosmyk włosów Freda opadł mu na czoło. Podniosła rękę i odgarnęła go delikatnie.
— Freddie! — wrzasnęła Florence na niemalże całą bibliotekę.
— Nie krzycz w mojej w bibliotece! — wrzasnęła pani Pince.
— Ty znów to robisz. — powiedziała do Shey przyciszając głos — Znów mi go zabierasz. Fred to mój chłopak jakbyś nie zauważyła.
— Przecież nic nie zrobiła. — powiedział zirytowany Fred.
— Nie broń jej. — powiedziała do Freda — Widziałam dokładnie jak dotykasz jego włosów.
— Ona tylko....
— Och zamknij się. — powiedziała — Posłuchaj ty brzydka...
— Hej. — powiedział Fred — Idziemy, chodź. — dodał do Florence — Przepraszam. — szepnął do Shey.
— Nie przepraszaj jej. — warknęła Florence.
— Możesz się opanować? — zapytał Fred, gdy wyprowadził Florence z biblioteki — Czemu jej to robisz?
— Przecież ja jej nic nie robię. To ona zabiera Tobie czas. — powiedziała.
— Florence, błagam Cię. — szepnął skołowany — Shey nie chce mi Cię odebrać. — dodał — Ma chłopaka, jest zajęta. — przypomniał jej.
— Wiem, ale ona lubi Ciebie! — sapnęła.
— Jestem przekonany, że Shey nic do mnie nie czuje. Poza tym, nawet jeśli tak by było, jest dobrą osobą, nie życzy Ci źle, nie chce Cię skrzywdzić. — powiedział Fred — Jestem już zmęczony, że ciągle próbujesz to udownić.
— Jesteś zmęczony? — warknęła — Jesteś zmęczony?
Przez to, że Florence krzyczała parę osób spojrzało w ich stronę. Fred odciągnął ją w już całkowicie pusty korytarz. Był zły i wściekły na Florence, że tak reagowała. Wiedział, że Shey nie chce sprawić Florence przykrości.
— Jesteś zmęczony. Czym? Mną? — zapytała.
— Nie! — odparł — Jestem zmęczony, że ciągle próbujesz szukać problemu na siłę, że nigdy nie próbujesz spojrzeć inaczej.
— Jak mam spojrzeć inaczej? — zapytała — Wiem co się dzieje Fred i nie podoba mi się. — dodała — Nie lubię Shey, jest niemiła...
— Niemiła? — zapytał zszokowany — Kiedy ona była niemiła?
— No... Wiesz...
— Proszę Cię nie zmyślał. — powiedział — A powiedz mi czemu naprawdę jej nie lubisz?
— Próbuje rozbić nasz związek, Freddie. — powiedziała.
— To czemu ja tego nie widzę? — zapytał.
Emocje buzowały we Fredzie. Czuł się jeszcze bardziej źle niż parę dni temu.
— Nie możesz się z nią więcej spotykać. — powiedziała.
— Nie mogę? — zapytał.
— Nie! Jeśli to zrobisz z nami koniec. — powiedziała — Jeśli jeszcze raz zobaczę, że kręcisz się w jej pobliżu to przysięgam, że z Tobą zerwę, oczernię Cię tak, że nawet Shey Cię już nie zechce!
— Florence, jesteś podła. Nie możesz mi zakazać spotykania Shey. — powiedział.
— Ale to robię.
— Wiesz... Może i będzie lepiej gdy zrobimy sobie przerwę. — odparł Fred
Shey wróciła gdy wracała do swojego dormitorium było późno. Po drodze złapał ją jeszcze Archie
— Widziałaś się z nim. — powiedział z wyrzutem.
— Mówiłam Ci, że nie zamierzam się tym przejmować. Nie możesz mi rozkazywać. — powiedziała.
— Ale Shey...
— Błagam Cię, Archie, jestem zmęczona, jedyne czego chcę to się położyć. — powiedziała.
— Ale nasza randka. — powiedział Archie.
— Innym razem, proszę. — dodała.
— Nie możesz się tyle uczyć, nie masz czasu dla mnie. — powiedział.
— Nauki też mi zabronisz? — zapytała.
Gdy Shey leżała w łóżku wieczorem czuła się dziwnie. Nie było jej przykro z powodu Archiego. Czuła się zagmatwana. Przecież ona i Fred nie robili nic takiego. Tylko się razem uczyli. To chyba nie takie złe. Archie nie mógł jej tego zabronić.
Gdy patrzyła na związek Aidana i Ashera to wiedziała, że to był zdrowy związek, a gdy brała pod lupę swój i Archiego, miała wrażenie, że to jest toksyczny związek. Czuła się nieszczęśliwa w tym związku i już sama nie widziała co ma zrobić. Czy ma zerwać z Archiem, czy lepiej porozmawiać z kimś o tym. Miała tylko głupią nadzieję, że z Fredem wszystko w porządku.
CZYTASZ
One Last Laugh | Fred Weasley
FanfictionFreda zawsze obchodziły tylko żarty, karta zabawnego chłopca sprawiała, że czuł się dobrze i nie sądził, że jakaś zwyczajna dziewczyna z obsesją na porządku i nauce oraz z ogromną pasją do pisania porwie mu serce. Tyle, że on pokochał ją naprawdę mo...