Rozdział 39

1.7K 99 28
                                    

Fred kolejny raz się wychylił wyczekując na Shey, która miała wrócić z domu. Emocje w nim buzowały. Chciał już ją zobaczyć. W końcu dziewczyna wyłoniła się roześmiana razem z Aidanem. Fred od razu wyprostował i poprawił koszulę. Od razu poszedł jej na spotkanie, a ona rzuciła mu się na szyję. Aidan szybko się zmył, a Fred zamknął dziewczynę w uścisku.

— Tęskniłem za Tobą. — wyznał.

— Ja za Tobą też. — powiedziała wciąż go przytulając — Upiekłam dla Ciebie ciastka. Zaraz ci je dam. — dodała.

— Miałaś spędzić czas z rodziną. — odparł.

— No dobra, wszyscy je robiliśmy. — zaśmiała się i podała mu opakowanie.

— Dziękuję. — powiedział Fred — Chodź do zamku, pewnie jesteś zmęczona. — dodał.

— Tylko trochę. — dodała — Annie! — zawołała rzucając się na szyję przyjaciółce.

— Ciastka! — zawołała — Twoje ciastka z czekoladą!

— To dla Freda. — powiedziała Shey.

— Fred się podzieli. — powiedziała czarnowłosa otwierając pudełko. Wzięła ciastko i się w nie gryzła — Kocham te ciastka. — mruknęła — Kocham, kocham, kocham.

— Zwykłe ciastka. — stwierdziła Shey wzruszając ramionami.

— Są cudowne! — powiedziała Annie podkradając Fredowi kolejne ciastko.

Przygryzła ciastko patrząc na Freda z dziwnym uśmiechem, którego Shey nie dostrzegła. Fred i Annie mieli za sobą pewną rozmowę, którą przeprowadzili dzień po wyjeździe Shey i Aidana.

— Hej! Fred! — zawołała Annie gdy zeszła do pokoju wspólnego, chłopak spojrzał na nią i zmarszczył brwi.

— Co jest? — zapytał gdy usiadła obok niego.

— Zastanawiałam się jak Ci to powiedzieć, ale w końcu stwierdziłam, że zrobię to wprost. Wiem, że zakochałeś się w Shey, Aidan słyszał rozmowę Twoją i George'a w bibliotece. — powiedziała.

— Tak? — zapytał robiąc się czerwony.

— Tak. — potwierdziła swoje słowa Annie — To jak... Zaprosisz ją na randkę? — zapytał.

— Ja... Myślałem nad tym, ale... Sam nie wiem co mam zrobić. — wyznał mówiąc powoli jakby do dziecka.

— Shey Cię lubi i to nawet bardzo, Fred. Nawet odwzajemnia Twoje uczucia i pewnie dawno by już zapytałaby Cię czy gdzieś z nią pójdziesz, ale za każdym razie martwi się, że się nie zgodzisz. — powiedziała — Ja wiem, że Shey bywa... irytująco perfekcyjna. I taka jest i mimo, że ją kocham to nie ukrywam, że czasami jej perfekcyjność mnie denerwuje. — dodała — Wiem też, że musi mieć wszystko zaplanowane i wszystko dopięte na ostatni guzik. — powiedziała.

— Nie przeszkadza mi jej perfekcyjność. — stwierdził Fred — Lubię to, że według niej wszystko musi być na swoim miejscu i najlepiej jeszcze by stało prosto. Jest ułożona i nieco pedantyczna, ale podoba mi się.  To urocze.

— Wam obu ta miłość uderza chyba do głowy. — powiedziała.

— To jak mam ją zaprosić? — zapytał wracając do tematu.

— Och no tak. Ona tworzy sobie w niedzielne wieczory plan na cały tydzień, więc najlepiej gdy wróci od razu musisz się jej zapytać, bo inaczej będzie zestresowana, że wszystko będzie musiała zmieniać. Nie możesz zapomnieć, że idzie koniec roku szkolnego i Shey będzie chodzącym kłębkiem nerwów. — ostatnie zdanie Annie wymówiła z grymasem — I, że będzie chciała się jeszcze więcej uczyć niż zwykle. — dodała.

— A jest coś co mogę zrobić, aby nie była taka nerwowa? — zapytał z nadzieją.

— Shey mnie zabije jak ci to powiem. — powiedziała Annie — Ale cóż! — dodała — Shey przy Tobie czuje się spokojniej i bezpiecznej i wiem, że Ty nie masz żadnego zamiaru się uczyć i rozumiem Cię w stu procentach bo ja też, ale gdybyś mógł z nią po prostu posiedzieć i co jakiś czas odciągnąć ją od książek, to byłoby naprawdę miłe z Twojej strony.

— Odwrócić jej odwagę. — powtórzył Fred — A wracając do randki...

— Musisz być ostrożny. — powiedziała Annie — Nie odmówi, bo Cię lubi, ale powiedz jej to tak, żeby miała świadomość, że to randka.

Annie dała Fredowi mnóstwo rad, a gdy nadeszła ta chwila, gdy chłopak miał ją zapytać serce podskoczyło mi do gardła i wszystkiego nagle zapomniał. Gdy szli wszyscy w stronę pokoju wspólnego Fred złapał Shey za rękę i zatrzymał. Dziewczyna się odwróciła i uśmiechnęła do niego promiennie na co chłopakowi nogi zmiękły. Przełknął ślinę.

— Pójdziesz ze mną na randkę? — zapytał powoli bojąc się odmowy.

— Pewnie. — wypaliła bez żadnego zastanowienia Shey — Tak, pójdę. — dodała nieco spokojniej.

— To kiedy Ci pasuje? — zapytał, a na jego twarz wkradł się uśmiechnął.

— Środa. — powiedziała — Chciałabym wczesniej, ale mam w tej dzień ważny sprawdzian i muszę się na niego nauczyć. — dodała.

— Okej. — odparł — Dobra. — dodał — Jesteśmy umówieni na środę.

Chwilę zajęło przyswojenie mu tej informacji zanim był w stanie ruszyć dalej. Shey poszła do swojego dormitorium a on usiadł obok Phoebe. Wziął jedno ciasto i je przegryzł.

— Idę na randkę z Shey. — wymamrotał a dziewczyna pisnęła na cały pokój wspólny — Matko jedyna!

— Przepraszam. — powiedziała — Poniosło mnie. — dodała.

— Tak trochę. — powiedział z uśmiechem.

— Nareszcie! Nareszcie to zrobiłeś! Zaprosiłeś ją! — mówiła biorąc ciastko z pudełka — Jestem z Ciebie dumna. — dodała. — Mamo, ale dobre ciastka, skąd je wytrzasnąłeś?

— Shey zrobiła. — powiedział Fred — Dla mnie. — dodał wyrywając jej ciastko z ręki.

— Shey Cię podrywa na ciastka. — odparł Phoebe — Muszę chyba spróbować.

— Jesteś koszmarna w gotowaniu. — przypomniał jej Fred.

— To się nauczę. — powiedziała.

— Dla Lee? — zapytał, a Phoebe go delikatnie popchała.

— Nie tak głośno. — powiedziała — Opowiedz lepiej o swoich planach na randkę Shey.

One Last Laugh | Fred Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz