Odnajdźmy się 🔞

Rozdział 10 Zmiana

Październik

Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje, moje zachowanie trochę mnie niepokoi i zachwyca. Zmieniłam się. To za mało powiedziane, nie wiem, czy na lepsze, jeszcze tego nie wiem. Może to dzięki Nickowi. Dużo rozmawiamy, jest moim najlepszym przyjacielem, zaraz po moich wariatkach. Nie próbuje mnie podrywać, gdy jesteśmy sami. Rozmawiamy, uczymy się nawzajem tekstów, doradzamy sobie i nie jest dziwnie, gdy razem próbujemy rolę, jest super kumplem.

Czy Nickolas mi się podoba? To nie istotne, On potrzebuje pewnej siebie, wartościowej, ( tak, i która w to wierzy) seksownej kobiety, emanującej czarem i seksapilem... oczywiście nie na stałe. Widzę go po prostu z wieloma kobietami. To nie typ męża, tatusia, to typ kochanka, wiedzącego czego chce i dającego dużo od siebie. On wie co jest grane w łóżku. To widać. Jest pewny tego co robi. Zdecydowane ruchy, elektryzujący wzrok, jest zupełnie inny niż ja, i może to mnie w nim fascynuje. Poznałam go od tej strony, gdy robiliśmy TE sceny. Czułam jakby naprawdę to robił. Nick to świetny aktor.

Onieśmiela mnie. Gdy unosi ten swój naelektryzowany wzrok wygląda nieziemsko, ale z drugiej strony taka jest jego rola. Ma grać magnetycznego, pewnego siebie, bezpośredniego faceta, magnata finansowego, który za co się nie weźmie obraca w złoto. Cholera, wszędzie mam dreszcze. Musi to w tedy widzieć. Jestem napalona, nigdy nie czułam tego przy żadnym facecie. Nikt nie miał tego czegoś co On. A uśmiech... Ok, Darek, Rafał no i ten nieszczęsny Billy mieli piękne i słodkie uśmiechy- To muszę przyznać.- ale ten człowiek... To nie tylko słodki uśmiech. To mega-potężny, bajerowski, Brytyjski uśmiech, pod którym kobiety tracą majtki. Wiele kobiet, zapewne marzy o tym by być na moim miejscu. Mieliśmy pewną scenę w samochodzie. O rany, było gorąco, no i musieliśmy odpocząć. No hej, On też jest człowiekiem! Siedzi na nim niezła kobitka, cycki wylewają się spod sukni, a On nic? To by było dziwne... bardzo. Zmieniłam się, prawda? Powoli się doceniam. Pasują mi te pełne kształty, wiem, że facetów nie kręcą wieszaki... nie wszystkich. Nick stwierdził, że te kształty, które posiadam są naprawdę sexy.

Dziś zabrał mnie na siłownie, bym odreagowała swoje emocje na worku i... na nim. Mieliśmy ze sobą sparing, wyżyłam się za wszystkie czasy. Gdy miał już dość, poinstruował mnie co mogę zrobić, by moja pupa nie zmalała, a była jeszcze jędrniejsza niż do tej pory. Pokazał mi ćwiczenia, a sam poszedł popracować nad sobą, w końcu nie długo znów wciela się w rolę silnego jegomościa i musi poćwiczyć. Po treningu pupy wzięłam się za bicepsy, miałam z mojego miejsca oko na wszystkich w siłowni, kopara mi opadała. Tak wyćwiczonych ciał w życiu naraz nie widziałam, nawet kobiety wyglądały bosko. Fajnie spędza się czas z Nickiem i jest tylko dwa lata starszy ode mnie, i nieźle się z nim gra, imprezuje, pije, rozmawia i tańczy. Nie wstydzi się, łatwo go wyciągnąć na parkiet, świetnie się rusza. Prawdopodobnie to pożądanie i chyba chciałabym, by zwrócił na mnie uwagę i zechciał coś więcej... Co za myśli? Oszalałam. Mam syna. Nie mogę sobie pozwolić na, romans, oczarowanie i miłość, na te głupoty. Nie mogę znów się zawieść, nie chcę i nie potrzebuję tego. Potrzebuję przyjaciela, nie mogę tego zepsuć.

Nawet jeśli bym chciała z nim być, to jaką mam pewność, że On by również tego chciał? Nie wiem, czy mu się podobam. Przecież mówił, że nie chce się wiązać. Przespać się z nim tylko po to, by poczuć jaki jest w łóżku byłoby przesadą. Nie chciałabym popsuć naszej relacji. Muszę obejść się smakiem, i bardzo nad sobą panować. Niech to, jaki jest w łóżku pozostanie tajemnicą do końca mego życia. Poza tym nie mogłabym tego zrobić. Mam dziecko, nie powinnam się bzykać na lewo i prawo z facetem, którego na dobrą sprawę nie znam. Uznałam go za przyjaciela, ponieważ wie o mnie sporo rzeczy, i do tej pory nic z tego, co mu wyznałam nie wyciekło do gazet, np. epizod z Adamem... Mogę mu się wypłakiwać na ramieniu, a On nie ma mnie dość. Nigdy nie powiedział, że nie ma dla mnie czasu, że ma już dość moich łez.