Dwa dni później
Dziewczyny poleciały, a ja zostałam sama, samiuteńka. Nadszedł czas, by rozmówić się z Nickiem. Dzwonię do niego, lecz teraz nie może przyjechać, najszybciej późnym wieczorem. Nie chcąc go ściągać o takiej porze umawiamy się na drugi dzień. Przecież chłopak będzie wykończony, nie wiem co robił, ale to za późno. Tak wiem, odwlekam ten moment, ale chcę, by był w pełni sił. Ha! No jasne, bo On sobie nie poradzi, załamiesz go psychicznie, idiotko. Och, dlaczego ja się obrażam?!
Sprzątam w mieszkaniu, sprawdzam e-maile i zauważam dużo listów od tego samego człowieka. Gdy otwieram je po kolei domyślam się, że to mój cichy wielbiciel. Teraz mogę mu odpisać, ponieważ wcześniej nie wiedziałam jak się z nim skontaktować. Ma na imię Paul. Oczywiście pisze wiersze, w prawie każdym liście. Chciałby się ze mną spotkać, jest we mnie zakochany i prosi mnie o spotkanie na żywo, to nie to samo co na koncertach. Podobno nie przegapił żadnego od pięciu lat. To bardzo miłe, ale nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. Odpisuję mu wymijająco, aby przybył do Chorwacji, ponieważ za trzy dni mam tam koncert, wtedy miałby szanse na spotkanie, ponieważ jestem zabiegana, mam dużo obowiązków i nie będę wstanie się z nim spotkać. Coś mnie niepokoi w tych jego meilach i nie palę się do spotkania sam na sam. Nie wiadomo co by zrobił, wolę go trzymać na dystans.
Po odpisaniu mojemu wielbicielowi wychodzę z domu w poszukiwaniu zabawy. Idę do tego klubu co zawsze mając w torebce gaz pieprzowy. Pozorny zawsze ubezpieczony. Tam są już moi serialowi koledzy. Szkoda, że Nicka nie będzie, ale wystarczy mi w zupełności Victor, Kate i James. Kupuję nam drinki i idę do naszej loży. Obgadujemy siebie nawzajem, mówię im o Paulu, jego listach, żartujemy, bawimy się, tańczymy i pijemy- trochę przesadzam, ale to wszystko przez Nicka, jestem lekko poddenerwowana.
Będę musiała mu jutro powiedzieć, że nie możemy się dalej spotykać. Było miło i przyjemnie, ale to koniec. Nie chcę tego, bo jest świetny w te klocki, umie doprowadzić kobietę do szaleństwa, daje z siebie wiele, nie wstydzę się przy nim swego ciała, ale nie mogę, nie możemy.
Z tego wszystkiego chyba za dużo wypiłam i trochę zakręciło mi się w głowie, za szybkie tępo. Po dziesiątej dołącza do nas Nick, a ja nie wiem co mam zrobić. Nie powiem mu teraz, mam ochotę wyjść, gdy uśmiecha się do mnie tak seksownie, aż robi mi się gorąco. Mam dość i informuję wszystkich, że wychodzę. Na dziś koniec.
Oczywiście Nick chciał skorzystać z sytuacji i zaproponował, że mnie odprowadzi. O rany, nie chcę. Dlaczego On? Dopiero przyszedł i już wychodzi. To wzbudzi podejrzenia. Niestety nie wzbudziło, cała ekipa chciała się zmyć. Nick po kolei odwoził ich do domów, a mnie zostawił na sam koniec. Odstawił mnie do samego łóżka!
Dzień później
Gdy otwieram oczy czuję się skołowana. Leżę na kanapie w salonie z kacem gigantem, a z kuchni wydobywają się piękne zapachy. Czyżby to jajecznica? Skąd? Kto? Głowa mi pęka, gdy próbuję sobie przypomnieć o wczorajszym wieczorze. Podnoszę głowę i widzę rozlaną postać krzątającą się po mojej kuchni. Przecieram oczy i siadam na łóżku wytężając wzrok na nieznajomego.
– Nick?
– Witam panią w nowym dniu.- Odpowiada nonszalancko.
– Boże, nic nie pamiętam, co się wczoraj działo?- Łapię się za głowę prosząc w myślach o to, by to nie było tak, że wczoraj rzuciłam się na niego.
– Nie ma nic do pamiętania.- Odrzekł spokojnie podając mi szklankę soku pomarańczowego, a na stół kładąc jajecznicę. Chyba zaraz uklęknę przed nim i mu podziękuję całując po stopach... ale to później... później, kiedy zrobi mi się lepiej.- Jedz.
CZYTASZ
Odnajdźmy się 🔞
RomanceKamila, to kobieta po przejściach. Wczesna sława niezbyt dobrze odreagowała na jej życie. Toksyczne związki do tego narkotyki, alkohol i ciężki charakter. Po latach myślała że pech minął, mężczyzna u jej boku i dziecko daje jej dużo szczęścia. Jedna...