Rozdział 23 Powrót

17 0 0
                                    

Środa

Dziś szykuję się na wyjście do Paula, na jego urodziny. Mam strasznego lenia. Paul tak mnie prosił, iż nie byłam mu wstanie odmówić. Stwierdził, że będę jego gościem honorowym, nie odmawia się jubilatowi. Michael już czeka pod blokiem, mam na sobie ładną sukienkę, zabieram prezent, torebkę, telefon i wychodzę z domu. Tłum ludzi odprowadza mnie do samochodu, a ja myślę, by zmienić miejsce zamieszkania, ponieważ to już jest spalone, aczkolwiek jak tak się zastanowię, to nie jest dobry pomysł - wszędzie mnie znajdą!

Wysiadając z samochodu uzgadniam z Michaelem, żeby jechał do siebie, a ja po niego zadzwonię, gdy będę chciała zwijać się z imprezy. Michael odjeżdża, a ja wystukuję kod do domofonu Paula. Odbiera i prosi, abym poczekała, ponieważ ma po mnie wyjść.

Po chwili idziemy razem na górę.

– Jeszcze nie ma wszystkich gości, imprezka dopiero się rozkręca.

– Nic nie szkodzi, poczekamy na nich.- Stwierdziłam.

Paul zachowuje się normalnie, ale zawsze w jego towarzystwie przechodzą mnie ciarki. Nie żeby mi się tak podobał, ale jest w nim coś niepokojącego. Może to taki styl bycia, On po prostu taki jest. Niepokojący, lecz bardzo sympatyczny, pomocny i zabawny.

Wchodzimy do jego mieszkania, a w środku pusto, znów dostaję dreszczy, a w głowie kołaczą się myśli. Muszę szybko coś wymyślić, tu coś nie gra i jeśli nic nie zrobię skończy się to tragedią. Myśl, myśl. Milczę, a Paul okrąża mnie badając sytuację. Odwróciłam się w stronę drzwi, pomyślałam, że może ucieknę, natomiast Paul szybko zareagował zamykając drzwi na klucz, a mnie przeciął nieprzyjemny prąd. Niech to wszyscy diabli, znów wpakowałam się w gównianą sytuacje.

– Wiesz co, pójdę przypudrować nos.- To jedyne co mi przyszło do głowy. Uśmiechnęłam się nerwowo.

Paul pokazał mi gdzie iść i zaczął się dziwnie zachowywać, obserwował mnie całą drogę do toalety stojąc w miejscu. Muszę się stąd wydostać. Po cholerę tu przyszłam?!

– Michael, Michael.- Mówię do siebie, gdy wybieram jego numer, ale jest zajęty.- Niech to szlag!- Krzyczę do siebie i zakrywam usta. Nie dobrze mi się robi. Spokojnie, zadzwoń do Nicka. On jest na miejscu, musi mnie wybawić.

Jeden sygnał... drugi... trzeci...

– Słucham.- Słyszę jego głos w telefonie.

– Nick, jakie to szczęście, że jesteś.- Wypuszczam długo wstrzymywane powietrze.- Musisz mi pomóc.

– Co się dzieje?- Pyta zaniepokojony.

– Jestem u Paula w domu...- Czuję kogoś przy sobie. Paul szybko przejmuje mój telefon i wyłącza go.

– Po co ci telefon i co chciałaś zrobić?- Pyta spokojnie.- Chyba się nie boisz? Nic Ci nie grozi.

– Paul, oddaj mi telefon.- Proszę go grzecznie, i tak normalnie jak tylko się da.

– Chodź, kolacja już na stole.- Odpowiedział spokojnie z wariactwem w oczach.

Wziął mnie za rękę i pociągnął do kuchni. Szłam za nim trzęsąc się jak galareta. Co się ze mną stanie? Czy Nick będzie wiedział co robić i gdzie zadzwonić?

– Siadaj.- Paul wskazał na krzesło.

Robię co mi karze, jestem sparaliżowana i wolę się go słuchać. Oby jak najprędzej ktoś tu przybył!

– Jedz.- Znów nakazał.

– Nie jestem głodna.- Mruknęłam.- Zaraz przyjdą goście, Paul.

– Jacy goście?- Spojrzał na mnie tępo, jakby nie wiedział o czym mówię.

Odnajdźmy się 🔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz