Rozdział 20 Na świeczniku

13 1 0
                                    

Niedziela 24.01

Już mi lepiej odkąd wróciłam do domu, moi bodyguardzi grzecznie siedzą pod blokiem i czekają, aż wyjdę. To nieco krępujące, chciałabym mieć swobodę, ale wiem, że teraz mogę o tym zapomnieć, i przez jakiś czas pokorzystam z chłopaków. Nie mam wyjścia, nie chcę denerwować moich agentów. Również wzięłam się za jedzenie, dziś zamówiłam pizzę i zjadłam ją sama. Mogłam umówić się z kimś na mieście, ale nie chciałam fatygować moich dryblasków.

Przed chwilą odebrałam telefon od Katy z przypomnieniem o wieczorze panieńskim i zapytaniem, czy będę obecna. Potwierdziłam i zakończyłyśmy rozmowę. Nie wiem gdzie się wybierzemy, ale na pewno będziemy się dobrze bawić. Wiem, że moje kochane wariatki również są zaproszone. Karolina, Magda i Olka niedługo wylądują i będę mogła po nie wyjechać, ale zanim przybędą sprawdzę szafę.

Przeszukując moje szmatki z zamiarem wybrania czegoś na dzisiejszy wieczór, ponuro stwierdzam, że nie mam się w co ubrać. Cała szafa ciuchów, butów i co? Muszę jutro wybrać się na shopping z moimi mężczyznami. A na dzisiaj coś wyskrobałam z wielkim trudem. Zdecydowałam. Jutro idę na zakupy!

Gdy wkładam na siebie czarne szorty słyszę z salonu dzwonek telefonu. Wbiegam i szybko odbieram.

– Słucham.

– Cześć, tu Paul.

Kuźwa!

– No hej.- Odpowiadam wahając się, czy nie zakończyć szybko rozmowy mówiąc, że nie mam czasu.

– Jak się czujesz?

– A, dobrze, dziękuję.

– Wiesz, to ja byłem z Tobą do przyjazdu karetki i zaopiekowałem się Tobą.

Och, to On. To miłe z jego strony.

– Ach, Paul, dziękuję.- Uśmiechnęłam się do siebie.

– Nie ma sprawy, akurat byłem niedaleko.

– Pewnie, żeby włożyć mi liścik do skrzynki.- Zażartowałam. Wiem, to było niepotrzebne.

– Eee... no... ten.

– Ok.- Odpowiedziałam przeciągle, przerywając mu.- Przecież możesz do mnie przyjść na herbatę, i już nie musisz się ukrywać. Wiem, że to ty.

– No tak, to już nie jest tajemnicą.- Odparł wyraźnie zawstydzony.- Co dziś robisz?

– Imprezuję. Jeszcze nie wiem gdzie.

– A co to za okazja?

– Imprezka koleżanki. Ma dziś wieczór panieński.

– No to uważaj na siebie. I nie przesadzaj z alkoholem.- Upomniał.

– Zobaczymy.- Zachichotałam.

– To nie przeszkadzam. Na razie.

– Pa.- Pożegnałam się.

Odkładając telefon zamyśliłam się nad jedną sprawą. Skąd zna mój numer telefonu, i jak to się stało, że był przy mnie do przyjazdu karetki? To przypadek?

*

Jadąc limuzyną z moją ochroną (a co się będę gnieździć z dziewczynami w małym, niewygodnym aucie) omawiamy sprawę dzisiejszego balangowania na Florydzie. Oczywiście Limuzyna krąży czekając na nasz znak, a my zaczęłyśmy pić już w środku. Limuzyna była konieczna dla tylu dziewcząt. Jest oczywiście Katy, ja, moje dziewczyny, dziewiętnastoletnia siostra Nicka- oczywiście jest siostrą tylko w serialu- i pięć innych koleżanek aktorek, które nie grają z nami w serialu. Chichramy się i postanowiłyśmy wreszcie powiedzieć szoferowi, gdzie ma nas wieźć. Jedziemy do klubu, ale Katy nie wie co to za miejsce, nie wie, że jest to bardzo odpowiednie miejsce na wieczór panieński, ja również nie wiedziałam co kombinuje Sylvia- jedna z koleżanek Katy- dopóki nie powiedziała mi tego na ucho, byłam zachwycona. Spędzimy super wieczór w Klubie z chipendejsami.

Odnajdźmy się 🔞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz