Sloane
Każda premiera filmu, w którym grałam, zawsze mnie niesamowicie ekscytowała. Nawet jeśli od rana czułam się jakaś... nieswoja, to i tak musiałam się pojawić. Będą chcieli mnie sfotografować z Danielem Sandersem, ponieważ w filmie ze sobą kręciliśmy, więc musiałam tam iść dla niego. Nawet jeśli moje samopoczucie nie powalało. Poza tym Nina się bardzo postarała. Załatwiła fryzjerkę, makijażystkę, odebrała moją suknię od projektantki.
Granatowy, lejący się materiał, na cienkich ramiączkach z kryształkami przy dekolcie. Była w miarę prosta, ale jednak przepiękna. Zresztą nigdy się nie obnosiłam jak inne aktorki, czy jakieś piosenkarki. Może to niepodobne do osób sławnych, ale zawsze ubierałam się skromnie, a bycie w centrum zainteresowania wcale mi nie odpowiadało. Uwielbiałam aktorstwo ponad wszystko, ale nie wszystkie rzeczy, które ze sobą niosło, mi się podobały.
Byłam już w pełnym makijażu, miałam piękną fryzurę. Ubrałam bieliznę, a na ramiona zarzuciłam satynowy szlafrok. Miałam jeszcze trochę czasu by ubrać się w sukienkę. Nienawidziłam, kiedy kazali mi wciskać się w gorset. Dlaczego? Bo za cholerę nie byłam w stanie oddychać. A jednak musiałam przetrzymać ten wieczór. Najpierw walka z reporterami, pewnie odpowiadanie na jakieś pytania, a na końcu siedzenie w sali kinowej i oglądanie „W Pułapce”, przez prawie trzy godziny. Jeśli będzie robiło mi się zbyt niewygodnie, to w końcu nie wytrzymam, pójdę do łazienki i rozszarpię gorset na strzępy. Nie będę się przejmować, jak drogi musiał być ten chłam.
- Jak nastawienie?- Nina pojawiła się w progu mojej sypialni.
- Trochę źle się czuję. Strasznie mi niedobrze, ale dam sobie radę.
- Musisz tam być, ale jeśli...
- Nie, nie.- przerwałam jej z uśmiechem.- Pójdę, oczywiście. Jeszcze nigdy nie opuściłam premiery. Nawet... nie mogę tego zrobić. Na pewno nie chcesz się wybrać?
- Nie tym razem.- pokręciła lekko głową.- Mam trochę spraw. Już za kilka dni zaczynasz pracę na kolejnym planie, a w następnym miesiącu startuje „Sieć kłamstw”, więc mam masę rzeczy do załatwienia. Jak zawsze. Poza tym poradzisz sobie beze mnie. Limuzyna za niedługo będzie, ochroniarze już czekają na dole.
- W porządku.
- Tylko rób pełno zdjęć, bo musimy odświeżyć twoje media społecznościowe.
- No jasne.- wywróciłam oczami. Zawsze robię zdjęcia. Około stu, co potem tylko zapycha mi pamięć w telefonie.- Nie zapomnę na pewno.
- Świetnie. Możesz się już przebierać, Slo.
- Dobrze. Daj mi chwilę.
Kobieta potaknęła lekko głową, po czym opuściła pokój i cicho zamknęła za sobą drzwi. Sukienka wisiała na wieszaku w mojej garderobie w czarnym futerale. Trochę mi zajęło włożenie jej, a i tak musiałam zawołać Ninę, żeby pomogła mi zasunąć suwak na plecach. Wyglądałam naprawdę dobrze. Musiałam też czymś przykryć nagie ramiona, więc ubrałam czarne, wiosenne futerko, w którym zbytnio się nie zgrzeję. Do tego buty na cienkiej szpilce, całe przeplatane delikatnymi, połyskującymi paseczkami. Na szyi nosiłam naszyjnik, który dostałam od taty, na szesnaste urodziny. Na srebrnym łańcuszku, z moim imieniem. W ogóle się z nim nie rozstawałam i to jedyna biżuteria jaką nosiłam. Oprócz zegarka, od czasu do czasu.
No dobrze. Jestem już gotowa do wyjścia.
**
Błysk fleszy, do którego już byłam przyzwyczajona. Przekrzykujący się dziennikarze, chcący przyciągnąć uwagę celebrytów. A potem silne ramię oplatające mnie w pasie.
CZYTASZ
Save yourself
Teen FictionNarkotyki. To rozluźnienie, które ze sobą niosą. Ten spokój jaki zyskujesz. Stałe bycie na haju. To się liczy dla Antona. Wie, że nawet gdyby się postarał, to pozostanie nieudacznikiem, który nigdy nie dorówna starszemu bratu. Zamyka się we własne...