Anton
Wytarłem mokre włosy ręcznikiem. Kiedy stanąłem przed łazienkowym lustrem, wciąż widziałem wyraźne kręgi pod oczami. Jednak czułem się trochę lepiej. W miarę doprowadziłem się do porządku. Jednak nie chciałem jeszcze stąd wychodzić. Ojciec na mnie czekał. Chciał gadać, a ja trochę się tego obawiałem. Nawet bardziej niż trochę.
A mój zdradziecki żołądek domagał się jedzenia. Dlatego nie mogłem odsuwać tego w nieskończoność. Prędzej czy później i tak porozmawiamy. A wiecie co jest najgorsze? Stary zabrał towar. Moją ostatnią działkę. Jedynie co zostało Rachel od wczoraj. A nie miałem pieniędzy na więcej. Byłem w kompletnej rozsypce. Kiedy tylko wyobraziłem sobie jak cholerny Craig David, spuszcza kokainę w toalecie. Na samą myśl zacząłem drżeć. Na całym ciele.
Odwiesiłem ręcznik na grzejnik, po czym wyszedłem z łazienki. A kiedy szedłem korytarzem prowadzącym do aneksu kuchennego, usłyszałem kobiecy głos. Ktoś przyszedł i właśnie rozmawiał z moim ojcem. Dopiero po chwili słuch mi się wyostrzył, więc mogłem poznać kto to taki. Doskonale znałem tą kobietę.Wparowałem do pomieszczenia. Tata opierał się o blat. Przyjrzał mi się leniwie. Jednak ja całą uwagę skupiłem na stojącej naprzeciwko niego kobiecie. Byłej dziewczynie ojca. Patricii. Która go puściła kantem. A on nadal najwyraźniej z nią gadał. Chociaż go zdradziła, czego był świadkiem. Nie uderzyłbym kobiety, ale na sam jej widok świerzbiły mnie palce. Zgrzytnąłem zębami, a z mojego spojrzenia wyzierała pustka oraz niepohamowana wściekłość.
- Co ona tu robi?!- wysyczałem.
Tata westchnął, postukał palcem o blat i skupił mój wzrok na talerzu. Ryż po chińsku.
- Siadaj i jedz.- nakazał.
- Nie, kurwa.- zmrużyłem oczy.- Chcę wiedzieć, co ta suka tutaj robi?
- Też cię miło widzieć, Antonie.- kobieta wywróciła oczami.
- Nie mów do mnie, pieprzona dziwko.
- Wystarczy, młody.- warknął tata.- Pogadam z Patricią, a potem z tobą. Teraz usiądziesz, zjesz, a ja zaraz wracam.- potem zwrócił się do kobiety.- Przejdźmy do mojego biura.
- Oczywiście.- zerknęła na mnie.- Inaczej Anton mógłby mnie zabić.
Zachichotała, a ja miałem ochotę rzucić się jej do gardła.
- Nie prowokuj mnie.- wymruczałem groźnie.- Zejdź mi z oczu.
Ojciec posłał mi ostrzegawcze spojrzenie. Na szczęście wyszli, więc nieco nad sobą zapanowałem. Na sam jej widok, apetyt odszedł w zapomnienie. Jednak zabrałem się za jedzenie, tylko dlatego, że powinienem coś zjeść. Dragi zawsze czyszczą mi żołądek, a potem przez cały dzień chodzę głodny. Pochyliłem się nad talerzem. Źle mi się jadło. Wiecie jak wkurwia mnie jedzenie ryżu z mięsem i warzywami w sosie, widelcem? W końcu wyszedłem z siebie. Cisnąłem sztućcem przez kuchnię. Odbił się od szafki nad zlewem, po czym spadł na podłogę i wjechał pod lodówkę. Warknąłem głośno, a twarz ukryłem w dłoniach.
Ja pierdole, mam tego serdecznie dość. Samego siebie.
- Co ty wyprawiasz?
Wzdrygnąłem się. Ojciec już wrócił. Sprawnie mu poszło. Usłyszałem trzaskanie drzwi frontowych, więc suka opuściła dom. Miałem jednak nadzieję, że tata kopnął ją w dupę. Ale ja nie mogłem ingerować w jego życie, skoro z własnym nie potrafiłem sobie poradzić.
Spojrzałem na niego.- Widelec mnie wkurwił.
Ojciec wywrócił oczami. Podszedł do szuflady ze sztućcami, po czym sięgnął po łyżkę i mi ją podał. Chyba czytał mi w myślach.

CZYTASZ
Save yourself
Teen FictionNarkotyki. To rozluźnienie, które ze sobą niosą. Ten spokój jaki zyskujesz. Stałe bycie na haju. To się liczy dla Antona. Wie, że nawet gdyby się postarał, to pozostanie nieudacznikiem, który nigdy nie dorówna starszemu bratu. Zamyka się we własne...