Rozdział 2

396 22 40
                                        

Anton

Wytarłem mokre włosy ręcznikiem. Kiedy stanąłem przed łazienkowym lustrem, wciąż widziałem wyraźne kręgi pod oczami. Jednak czułem się trochę lepiej. W miarę doprowadziłem się do porządku. Jednak nie chciałem jeszcze stąd wychodzić. Ojciec na mnie czekał. Chciał gadać, a ja trochę się tego obawiałem. Nawet bardziej niż trochę.
A mój zdradziecki żołądek domagał się jedzenia. Dlatego nie mogłem odsuwać tego w nieskończoność. Prędzej czy później i tak porozmawiamy. A wiecie co jest najgorsze? Stary zabrał towar. Moją ostatnią działkę. Jedynie co zostało Rachel od wczoraj. A nie miałem pieniędzy na więcej. Byłem w kompletnej rozsypce. Kiedy tylko wyobraziłem sobie jak cholerny Craig David, spuszcza kokainę w toalecie. Na samą myśl zacząłem drżeć. Na całym ciele.
Odwiesiłem ręcznik na grzejnik, po czym wyszedłem z łazienki. A kiedy szedłem korytarzem prowadzącym do aneksu kuchennego, usłyszałem kobiecy głos. Ktoś przyszedł i właśnie rozmawiał z moim ojcem. Dopiero po chwili słuch mi się wyostrzył, więc mogłem poznać kto to taki. Doskonale znałem tą kobietę.

Wparowałem do pomieszczenia. Tata opierał się o blat. Przyjrzał mi się leniwie. Jednak ja całą uwagę skupiłem na stojącej naprzeciwko niego kobiecie. Byłej dziewczynie ojca. Patricii. Która go puściła kantem. A on nadal najwyraźniej z nią gadał. Chociaż go zdradziła, czego był świadkiem. Nie uderzyłbym kobiety, ale na sam jej widok świerzbiły mnie palce. Zgrzytnąłem zębami, a z mojego spojrzenia wyzierała pustka oraz niepohamowana wściekłość.

- Co ona tu robi?!- wysyczałem.

Tata westchnął, postukał palcem o blat i skupił mój wzrok na talerzu. Ryż po chińsku.

- Siadaj i jedz.- nakazał.

- Nie, kurwa.- zmrużyłem oczy.- Chcę wiedzieć, co ta suka tutaj robi?

- Też cię miło widzieć, Antonie.- kobieta wywróciła oczami.

- Nie mów do mnie, pieprzona dziwko.

- Wystarczy, młody.- warknął tata.- Pogadam z Patricią, a potem z tobą. Teraz usiądziesz, zjesz, a ja zaraz wracam.- potem zwrócił się do kobiety.- Przejdźmy do mojego biura.

- Oczywiście.- zerknęła na mnie.- Inaczej Anton mógłby mnie zabić.

Zachichotała, a ja miałem ochotę rzucić się jej do gardła.

- Nie prowokuj mnie.- wymruczałem groźnie.- Zejdź mi z oczu.

Ojciec posłał mi ostrzegawcze spojrzenie. Na szczęście wyszli, więc nieco nad sobą zapanowałem. Na sam jej widok, apetyt odszedł w zapomnienie. Jednak zabrałem się za jedzenie, tylko dlatego, że powinienem coś zjeść. Dragi zawsze czyszczą mi żołądek, a potem przez cały dzień chodzę głodny. Pochyliłem się nad talerzem. Źle mi się jadło. Wiecie jak wkurwia mnie jedzenie ryżu z mięsem i warzywami w sosie, widelcem? W końcu wyszedłem z siebie. Cisnąłem sztućcem przez kuchnię. Odbił się od szafki nad zlewem, po czym spadł na podłogę i wjechał pod lodówkę. Warknąłem głośno, a twarz ukryłem w dłoniach.

Ja pierdole, mam tego serdecznie dość. Samego siebie.

- Co ty wyprawiasz?

Wzdrygnąłem się. Ojciec już wrócił. Sprawnie mu poszło. Usłyszałem trzaskanie drzwi frontowych, więc suka opuściła dom. Miałem jednak nadzieję, że tata kopnął ją w dupę. Ale ja nie mogłem ingerować w jego życie, skoro z własnym nie potrafiłem sobie poradzić.
Spojrzałem na niego.

- Widelec mnie wkurwił.

Ojciec wywrócił oczami. Podszedł do szuflady ze sztućcami, po czym sięgnął po łyżkę i mi ją podał. Chyba czytał mi w myślach.

Save yourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz