Rozdział 28

241 16 60
                                    

Sloane

Późnym wieczorem, kiedy tylko wróciłam do mieszkania Kate zaraz prosto z planu, nie bardzo chciało mi się spać. Właściwie byłam aż nadto rozbudzona. Zrobiłam sobie dużą miskę popcornu i włączyłam telewizor. Głośność ustawiłam na takim poziomie, żeby czasem nie obudzić Lucy. Kate jeszcze kręciła się po kuchni, a chwilę później wyszła żeby skoczyć na parter sprawdzić skrzynkę na listy.

W końcu usłyszałam cichy trzask drzwi wejściowych. A kilkanaście sekund później kuzynka pojawiła się w salonie.

- Sloane?

- O co chodzi?- przekręciłam głowę by na nią spojrzeć.

- Ile osób wie, że się u mnie zatrzymałaś?

- No... chyba niewiele. Właściwie to powiedziałam Antonowi, Nina wie i jeszcze szofer, bo mnie stąd już odbierał. Nawet tacie nie powiedziałam, więc to chyba tyle. Ah, byłabym zapomniała. Jeszcze Aspirat Brown.

- To bardzo dziwne.- kobieta zmarszczyła brwi. Przyjrzała się listom, które trzymała w dłoniach.- Bo to jest do ciebie.

Uniosła nieco wyżej złotą kopertę. Spojrzałam na to ze zmarszczonymi brwiami, małą dozą konsternacji, ale i lęku. Jednak sięgnęłam po papier. Przyjrzałam się mojemu imieniu nadrukowanemu z przodu. Oprócz imienia, na kopercie nie widniało nic innego. Przełknęłam ciężko ślinę i zaczęłam otwierać. Kate przysiadła na podłokietniku fotela, nie spuszczała ze mnie wzroku.

W końcu wyjęłam ze środka jakieś zdjęcia. A kiedy na nie patrzyłam, krew zaczęła odpływać mi z twarzy. Znajdowałam się na każdym. Ja wchodząca do swojego mieszkania, przed wejściem do ośrodka, do cukierni Kate oraz przed jej blokiem. Ja na planie podczas kręcenia moich dwóch ostatnich produkcji. A także kilka zdjęć z dnia premiery „W Pułapce”.

Uchyliłam bezwiednie usta, mój oddech stał się urywany, serce podeszło do gardła. Miałam ochotę wrzeszczeć, rwać włosy z głowy.

- O Boże.- wyszeptałam.

- Co to jest?

- Moje zdjęcia.- w oczach zakręciła mi się łza.- Ten psychol mnie obserwuje, Kate!

- Pokaż mi to.- wyciągnęła plik zdjęć z pomiędzy moich drżących palców.

Patrzyłam jak ogląda, ale kiedy spuściłam wzrok na swoje kolana, dostrzegłam jakiś świstek papieru. Bez zastanowienia go uniosłam, po czym odczytałam drukowany napis.

Jesteś w moich myślach, moim sercu i zawsze będę z tobą, kochanie. Patrzę na ciebie cały czas, byś nie musiała się czuć samotna. Czy on to robi? Czy jest ciągle przy tobie?

Zacisnęłam powieki i wtedy łzy poleciały. Kąpały po moich policzkach, spływały do ust, za dekolt, aż zaczęłam się nimi dławić. Zmięłam złotą kopertę, a także karteczkę. Kate cały czas oglądała fotografie, aż spojrzała na mnie ze współczuciem. A ja właśnie tego chciałam uniknąć. Patrzenia z litością pod moim adresem. Bo to ostatnie czego mi było trzeba. Te pieprzone zdjęcia, dowód na do to że ktoś mnie obserwował, dopełniły dzieła. Stałam się kłębkiem nerwów. Zszargana emocjonalnie, wyniszczona. A kurwa mać. Nie chciałam tego. Nie chciałam by ktoś mnie straszył, sprawiał kontrolę nad moim życiem, bym przez tego kogoś bała się przebywać sama. Jeśli to miał na celu, niezaprzeczalnie się udało.

- Trzeba coś z tym zrobić, Slo. Sytuacja wymyka się spod kontroli, a ten ktoś nieźle sobie poczyna. Jakby był bezkarny.

- Wiem, wiem. Tylko już więcej nie możemy zrobić. Policja się tym zajmuje, a ty czy ja, nic tutaj nie poradzimy.

Save yourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz