Rozdział 19

226 18 112
                                    

Sloane

O czternastej pozwolili mi zrobić sobie dziesięć minut przerwy. Głównie na make-up, ułożenie na nowo włosów. Zaczęliśmy jakiś czas temu „Sieć Kłamstw”, gdzie miałam dużo więcej do zagrania, ponieważ to była główna rola. Jeśli chodzi o poprzedni film, moje kwestie już nagrano, tyle razy ile to było konieczne. W następnym tygodniu miałam tam jechać, żeby zrobić zdjęcia promocyjne. Ostatnio byłam bardzo, bardzo zajęta. Na szczęście Nina świetnie organizowała mi czas. Chciała też coś zrobić z szumem medialnym, ale za to postanowiłam zabrać się osobiście.

Dali mi krótką bluzkę, taką jaką miała Lara Croft, w grze Tomb Raider. Dlatego też, kilka moich sińców, których się nabawiłam przy napadzie, było widocznych. Zrobiły się pożółkłe. Postarali się trochę je zakryć kosmetykami. Udało się, ale jednak nie do końca.

Mindy trąciła mnie w ramię, usiadła obok mnie.

- Cześć, moja dziewczyno.- uśmiechnęłam się szeroko.

- Cześć, cześć. Wszystko u ciebie okej?

- Jasne. Znaczy bywało lepiej, ale gorzej też, więc nie narzekam.

Mindy Krammer grała w filmie moją dziewczynę. Znałam ją wcześniej jako aktorkę, ale osobiście poznałyśmy się dopiero na planie, kiedy rozpoczęły się prace nad filmem, i ten cały kocioł. Miała o trzy lata więcej ode mnie, no i bardzo dobrze się dogadywałyśmy.

- Sloane?

Podniosłyśmy głowy, kiedy nad nami stanął Mitchell, reżyser. Drapał się po karku, co jakiś czas zerkał za siebie. Marszczył nieco brwi.

- Mogę cię prosić na słówko?

- Tak.- podniosłam się.- Coś się stało?

- Jeszcze nie wiem.

Mitchell odciągnął mnie na bok. Kręcili się tam tylko ludzie z ekipy, ale przechodzili z miejsca na miejsce i nie zwracali na nas uwagi.

- Policja do ciebie. Chcą porozmawiać.

- Policja?- zmarszczyłam brwi.- W jakiej sprawie?

- Nie powiedzieli. Pytają czy poświęcisz im kilka minut.

- No dobrze.- wzruszyłam ramionami.- Czekają przy wyjściu?

Reżyser potaknął. Ruszyłam w tamtym kierunku. Zobaczyłam dwóch mundurowych, którzy rozmawiali między sobą. Jednak na dźwięk moich kroków, odwrócili się przodem.

- Dzień dobry.- odezwałam się niepewnie.- Chcieli panowie się ze mną widzieć?

- Tak. Dzień dobry, panno Kensington.

- O co chodzi?

- Jesteśmy tutaj w sprawie zgłoszenia i mamy kilka pytań.

- Zgłoszenia?- naprawdę nic z tego nie rozumiałam.- Niczego nie zgłaszałam.

- Dostaliśmy anonimowe zgłoszenie, w sprawie napadu na panią i pobicia.

Wytrzeszczyłam oczy. Przecież nie wysyłałam na policję żadnego zgłoszenia. Co prawda, napadnięto na mnie, ale postanowiłam o tym zapomnieć. Nie chciałam robić jeszcze większego zamieszania, ponieważ już w cholerę go miałam w życiu. A tu nagle zjawia się policja, żeby mnie wypytywać w tej sprawie. Czułam się cholernie zagubiona.

- Ja niczego nie zgłaszałam, tak jak już powiedziałam.

- Ale rozumiem, że doszło do takiego zdarzenia?

Save yourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz