Rozdział 1

673 41 0
                                    

czerwiec 2015 (dwanaście lat później)

Matylda
Przyciskiem na kierownicy odbieram połączenie. Cudowne zdobycze techniki, wbudowany zestaw głośnomówiący.
- Mati, gdzieś ty się podziewała? Od dwóch godzin próbuję się do ciebie dodzwonić. Ja tu od zmysłów odchodzę! – piskliwy ze zdenerwowania głos mojej siostry przywołuje mnie do rzeczywistości.
- Nie wrzeszcz! – odburknęłam - Właśnie wyszłam z rozmowy kwalifikacyjnej, więc sama rozumiesz.
- Dziś? Wyszłaś do ludzi w taki dzień, jak dziś? –dopytuje już spokojnym, pełnym troski głosem.
- Tak. Zadzwonili do mnie dziś rano, że dyrektor londyńskiego oddziału przyjechał z jednodniową wizytą i zażyczył sobie osobistego spotkania.

- I jak? Jak ci poszło?

- Nie wiem. Tym spotkaniem chyba przekreśliłam swoją szansę. Facet drażnił mnie okrutnie, więc byłam szczera aż do bólu. To nie jest mój dzień.... Zapytał mnie: „ Pani Matyldo, co panią skłania, by ubiegać się o tę posadę? Ma pani znacznie wyższe kompetencje. Ta posada, to dla pani duży krok w tył. Gdzie widzi pani siebie za pięć lat i tym podobne farmazony".  Wygiął usta w takim dziwnym grymasie, chyba coś na kształt uśmiechu, ale spojrzenie miał zimne. Nadęty dupek.

- Ups! I co mu odpaliłaś?

- To było żenujące. Parsknęłam : „ Panie Gabrielu, jak, zapewne, pan zauważył, miałam roczną przerwę. Sądzę, że stanowisko asystenta działu analiz to świetna posada na start w Państwa firmie, gdyż za pięć lat będę Państwa głównym analitykiem". Też rozciągnęłam usta w szerokim uśmiechu, natomiast moje spojrzenie krzyczało : wal się dupku!

- Cała ty! – moja kochana siostra rechocze do łez - och! Sis! Nie dramatyzuj, przecież zależy ci na tej posadzie. Może nie będzie tak źle. Pamiętaj, że zawsze możesz przylecieć do mnie.

- Na wakacje - tak. Na życie – nie... Kończę, pogadamy wieczorem.

- Trzymaj się Sis! Do wieczora.

 Gabriel
- Co za irytująca baba!

- Gabe, przesadzasz. Ja chcę z nią pracować. Jest szczera, bystra, ma ogromną wiedzę. Zjeżyła cię, bo nie uległa twojemu urokowi. Poza tym, ty jej nie oszczędzałeś w  rozmowie. Powiem ci bracie, że zaimponowała mi. Inna wzięłaby nogi za pas i wiała. A pani Matylda cię spacyfikowała.

- Nie rżyj głupio! Przyznaje, że dziś, to nienajlepszy dzień na takie rozmowy. Miałem w planach tylko wizytę na cmentarzu, ale, jak zerknąłem na to CV, które podesłałeś, czułem, że muszę się
z nią spotkać.

- Gabe, ja naprawdę chcę przyjąć ją do zespołu. Będzie pracowała ze mną. Bywasz w Polsce raz na kwartał, więc nie będziesz miał z nią za wiele do czynienia.

- Ok! Twój wybór brachu

I dogoniła nas przeszłość....Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz