Matylda
W klubie stolik już na nas czekał. Panowała wyjątkowo miła atmosfera. Z głośników sączył się lekki jazz, jeszcze nie było zbyt tłoczno. Delektowałyśmy się, nawet, smacznym posiłkiem i cieszyłyśmy się swoim towarzystwem. Na co dzień dzieli nas ponad dwa tysiące kilometrów. Madi ułożyła sobie życie w Londynie, ja, po rozwodzie, nie potrafiłam tam zostać.
Jakiś mężczyzna podszedł do naszego stolika.
- Obserwuję cię już od jakiegoś czasu i zastanawiam się, czy wiercisz zadkiem na stołku, bo nie chcesz stać w kolejce do toalety, czy raczej masz ochotę rozprostować nogi i pomknąć ze mną na dance floor? – przyglądam mu się z niedowierzaniem .
- Wojtek? Wojtuś, to naprawdę ty? Ty zawsze wiesz, kiedy trzeba ratować damę w opałach? – ze szczerym uśmiechem go witamy.
- No cześć dziewczęta! – Obdarzył nas szerokim uśmiechem i przytulił w niedźwiedzim uścisku. Wojtek, nasz przyjaciel z dzieciństwa, a mój jeszcze z okresu nastoletniego. Kontakt nagle się urwał, kiedy wyszłam za mąż. Pochwycił moją komórkę ze stolika, poprosił, żebym odblokowała, co też posłusznie uczyniłam, a on szybciutko coś wstukał i odłożył aparat na miejsce.
- A teraz zatańcz ze mną. – pochwycił moją dłoń i musnął delikatnie knykcie. Uwielbiam ten gest... mężczyźni z mojej przeszłości to wiedzą. Ponieważ widział, że się wahałam, spojrzał na Madi w poszukiwaniu wsparcia. Na co ta ochoczo z pomocą ruszyła.
- Sis! Rusz ten wychudzony tyłek i pokażcie tym tu jak można powietrze naelektryzować. – gestem ręki wskazuje na ludzi zgromadzonych w klubie i z uśmiechem dodaje: Chyba, że starczy umysł pamięć ci zablokował i zapomniałaś już jak kobieta i mężczyzna w tańcu potrafią atmosferę rozgrzać.Oczy Wojtka spojrzały na mnie w ten sam sposób, jak wtedy, gdy jeszcze wierzyliśmy, że mamy tę moc i potrafimy cały świat oczarować. A niech tam. Przyjemnie będzie, choć przez chwilę znów tak poczuć. Podałam mu rękę i pozwoliłam poprowadzić się na parkiet. Z głośników zaczęła sączyć się wyjątkowo przyjemna muzyka. Jakby otaczający nas świat znów nam sprzyjał.
Gabriel
W klubie tłoczno jak na dworcu centralnym przed świętami. Z głośników sączy się niezbyt głośna muzyka. Jacek wskazał na stolik, przy którym siedziała , jak mi się wydawało, Matylda. Jednak to nie była Matylda, to była jej siostra Magda. Dziewczyny rzeczywiście są bardzo podobne, łatwo byłoby je pomylić.
- Cześć przystojniaku! Dziewczyna rzuciła się na szyję mojego brata, jakby znali się od zawsze, czym mnie zdziwiła.
- No hej piękna! Nareszcie możemy się uściskać. Przegadaliśmy wiele godzin i spiliśmy niejedną butelkę wina i dziękujmy za tę możliwość internetowi!
- Dziękuję, że opiekujesz się Mati! Gdyby nie ty, pewnie żyłaby na jogurcie i żelkach.
Wymieniają jeszcze kilka fraz i uśmiechów, aż panna mnie dostrzega.
- A to kto?
Jacek mnie przedstawia, a ona wybucha gromkim śmiechem.
- Ach to ty jesteś tym wrzodem na dupie! Witaj, bardzo się cieszę, że i ciebie mogę poznać.
- Wrzodem na dupie? – pytam lekko zmieszany
- No tak. Mati tak o tobie mówi, a jak moja Sis tak mówi, to z całą pewnością tak jest!
- Matylda powiedziała słowo „dupa"? pytam rozbawiony, zdaje się, że wesołe usposobienie dziewczyny wpływa pozytywnie na mój nastrój.
- O! Widzę, że znasz dobrze moją Sis! No nie, oczywiście, że nie użyła słowa „dupa", tylko „tyłek".
Nagle, jakoś wszystkie gęby skierowały się w stronę parkietu. Na parkiecie kiwa się i tuli kilka par. I....kurwa mać! Świat się zatrzymał. Powietrze zatrzymało mi się w płucach. Orzesz kurwa mać! –bezgłośnie krzyczę. Matylda. Matylda z jakimś złamasem odstawia taniec godowy. Każdy fiut w tym pomieszczeniu myśli sobie właśnie, że jest tym gościem, który trzyma ją w ramionach. Jedno łapsko trzyma na jej lędźwiach, drugim przytrzymuje kark. I to jedyne ich punkty styczne, bo ona ma ręce opuszczone luźno wzdłuż ciała i odchyla się na tyle, by trzymać kilkucentymetrowy dystans . Uśmiecha się do niego. Co kurwa? Uśmiecha się do niego? Ile ten utwór może jeszcze trwać. Nabieram głośno powietrza w płuca, zdaje się, że nie tylko ja. Gościu łapie ją za pośladki, podnosi, jakby nic nie ważyła, a ona oplata go udami w pasie, łapie tę parszywą gębę w dłonie i dotyka ustami jego czoła. Gościu patrzy na nią, jakby była jego własnością, stawia ją na parkiecie, nachyla się i coś do niej mówi. Matylda roześmiała się, klepnęła go w ramię, jakby żartobliwie chciała go ukarać, odwróciła głowę.....i oczy w kolorze miodu spojrzały na mnie. Rozbawienie zniknęło z jej twarzy, wyprostowała się i przybrała swoją zwyczajową pozę, czyli jędzy z kijem w dupie. Fagas odprowadził ją do stolika i się upłynnił. Przyjemnie zapowiadający się wieczór, w tych okolicznościach nie miał szansy przyjemnie się zakończyć.
Zastanawiam się, skąd u mnie taka agresja, nagła chęć posiadania tej kobiety. Przecież nigdy wcześniej nie byłem zaborczy. Od samego początku są z nią problemy...
![](https://img.wattpad.com/cover/270007083-288-k667363.jpg)
CZYTASZ
I dogoniła nas przeszłość....
RomanceDrugi czerwca 2003 roku dla Matyldy Lowson i Gabriela Thoma przyniósł ból, gniew i strach. Przeżywali swoje osobiste tragedie nic o sobie nie wiedząc. Po dwunastu latach los postawił ich na wspólnej drodze, by mogli odnaleźć ukojenie. Czy pochwycą t...