Rozdział 8

503 36 0
                                    

Matylda
Konferencja upłynęła w przyjemnej atmosferze. Nawiązałam kilka ciekawych znajomości, oczywiście dobrze rokujących zawodowo. Ubawiła mnie Alice Mayson. Patrzyła na Gabriela z uwielbieniem, na przerwie kawowej oczami lizała go jak boczek na święta. Mieliśmy z Jackiem niezły ubaw. Powiedział, że odkąd pamięta, to Mayson była tępą dzidą i nic w tym temacie się nie zmieniło. Trochę szkoda zrobiło mi się kobitki. Zamiast knuć i próbować mnie zdyskredytować w oczach Gabriela, powinna całą energię skupić na promowaniu siebie. Więcej much przyleci do kropli miodu niż do łyżki dziegciu. Czyli lepiej skupić się na uwypuklaniu swoich zalet niż na mnożeniu wad wroga. Choć wrogiem dla panny Mayson nie jestem. W konkury do Gabriela nie uderzam.

Wieczorny bankiet rozpoczął się z wielką pompą, tak, jak w kuluarach szeptano, otrzymaliśmy główne wyróżnienie roku. Nagrodę odebraliśmy w trójkę, prezes-ojciec uznał, że to nagroda dla nas młodych. Trzymaliśmy się za ręce, jak dzieci, to było nawet bardzo przyjemne, choć myślę, że radosny był to widok. Zarówno Jacek jak i Gabriel to bardzo postawni, przystojni mężczyźni. Ja, choć do niskich kobiet nie należę, to jednak gramaturę mam skromną. Na szczęście obaj panowie są gentelmanami, więc nie dali mi zniknąć w swoim otoczeniu. Część oficjalna zajęła ponad dwie godziny, a później kolacja i w planach była zabawa do białego rana. Po kolacji planowałam opuścić imprezę. Kiedy chciałam wstać od stolika, Gabriel pochwycił moją dłoń i poprosił, abym z nim zatańczyła. Moje ciało zareagowało na ten dotyk z ogromną przyjemnością, za co mój mądry mózg skarcił je impulsem i natychmiast usztywniłam się, jak kłoda.

- Oj, wyluzuj Matyldo! – Gabriel nigdy nie używał zdrobnień mojego imienia - Choć raz nie bądź dla mnie jędzą. – po wypowiedzeniu tych słów uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, czym wprawił mnie w osłupienie.

- Nie wiem co dziś brałeś, albo piłeś, ale z całą pewnością powinieneś zażywać to częściej- odwzajemniłam się równie czułym spojrzeniem i nawet nie było to sztuczne... To chyba przez to wino. Powinnam była darować sobie drugą lamkę, w końcu nie za wiele dziś zjadłam.

Pozwoliłam poprowadzić się na parkiet, gdzie wirowało już kilka par. Jak na złość, przygasły światła i z głośników popłynęła przyjemna, spokojna muzyka. Gabriel pochwycił mnie w ramiona, prawą rękę przyłożył do moich pleców i sunął palcami w dół, by zatrzymać na wysokości lędźwi. To był bardzo czuły gest, choć bardzo starałam się go zignorować, moje ciało zareagowało. Kiedy kciukiem lewej dłoni zaczął pieścić mój nadgarstek, uznałam, że to jakiś głupi żart. Zatrzymałam się i chciałam go upomnieć, aby się opamiętał, jednak On uniósł moją dłoń do swojego policzka, wtulił się w nią, jak dziecko. Byłam tak oszołomiona, że chyba przestałam oddychać, bo lewą ręką pochwycił mnie za karka, schylił głowę i wyszeptał do mojego ucha

– Oddychaj księżniczko, oddychaj.

Co on knuje? Nie mogłam go rozgryźć. Na pewno nie zachowuje się tak dla czystej przyjemności. Tańcząc wtulona w jego ramiona poczułam się bezpiecznie, a to mnie przeraziło.

- Gabrielu, możesz mi zdradzić tajemnice i wyjawić, w co ty ze mną pogrywasz?

- Chcę jasno dać do zrozumienia konkurencji, że przynależysz do naszej firmy i nigdzie się nie wybierasz.

- Ach! Już rozumiem. Azorek stara się zaznaczyć teren... To takie niskie zagranie. Psujesz mi reputację. Teraz będą sądzić, że trzymasz mnie w firmie, bo ze sobą sypiamy. Będą robić zakłady, czy jestem lepsza w łóżku, czy w biurze. – kiedy sobie to uświadomiłam złość zaczęła buzować w moich żyłach.

- Nie spinaj się tak księżniczko. Wyrobiłaś sobie nazwisko ciężką pracą. Teraz, co najwyżej, będą myśleć, że to ja muszę być świetny w łóżku, skoro tak staram się ciebie zatrzymać.

Nie zamierzałam robić scen i wykłócać się z nim publicznie. Wtuliłam się mocniej w jego ramiona. Serce łomotało mu, jakby chciało przyprawić go o zawał. Postanowiłam zignorować to odczucie. Pomyślałam sobie : ciesz się chwilą dupku... W poniedziałek na biurku będziesz miał moje wypowiedzenie.

Migdaliliśmy się do siebie jeszcze przez dwa utwory, a potem odprowadził mnie do stolika. Jacek nie ukrywał zdziwienia, ale nie dopytywał. Poprosiłam, by zamówił mi taksówkę. Dla mnie ten wieczór się skończył.

Gabriel
Konferencja okazała się owocna w skutkach. Nawiązaliśmy dobrze rokujące kontakty. Matylda naprawdę jest świetna, dosłownie jedli jej z ręki. Wśród uczestników zauważyłem ten Mayson, jednak starałem się ją ignorować. Kilka lat temu zaliczyliśmy krótki romans, jednak od samego początku byłem szczery i mówiłem, że to krótka znajomość bez happy endu na ślubnym kobiercu. Zdaje się, że kobieta lubi się oszukiwać.

Na wieczornym bankiecie mogliśmy pławić się w blasku reflektorów. Otrzymaliśmy główne wyróżnienie w tym roku. Staruszek uznał, że po odbiór nagrody powinniśmy wyruszyć bez niego, bo to my: Matylda, Jacek i ja na nią zapracowaliśmy. Myślę, że chciałby już przejść na emeryturę. Odkąd dołączyła do nas Matylda, naprawdę świetnie dajemy sobie radę. Kiedy wyszliśmy na podium trzymając się za ręce, poczułem, że razem możemy zdobyć wszystko. Matylda między nami wyglądała jak dziecko. Jakoś wcześniej nie zwróciłem uwagi na to, że jest taka drobna i wydaje się taka krucha. Przyjemnie było mieć ją u boku. Całą naszą trójkę rozpierała radość i duma. Uczciwie i niemalże w pocie czoła zapracowaliśmy na tę nagrodę.

Po kolacji Matylda chciała już uciec. Pomyślałem, że to świetna okazja, by z nią zatańczyć i zrobić małe show dla konkurencji. Niech dadzą sobie spokój z podjazdami, bo ona jest moja. Mój pomysł Matyldzie raczej się nie spodobał. Nazwała mnie Azorkiem. To i tak łagodnie, bo już myślałem, że mnie spoliczkuje i każe spieprzać, a wtedy mój wspaniały plan przyniesie odwrotny do zamierzonego skutek. Szybko mnie rozgryzła i wyjątkowo dobrze to przyjęła. Na szczęście jutro wracam do Londynu, więc uniknę poniedziałkowego spotkania twarzą w twarz.

Wróciliśmy do domu weseli, na lekkim rauszu. Jack głupawo mi się przyglądał, ale nie zaczął wypytywać, więc sam nie zagaiłem rozmowy. Znów długo nie mogłem zasnąć. Matylda Lawson zdominowała moje myśli. Tak przyjemnie było trzymać ją w ramionach, jakby pasowała tu od zawsze. Nasze dłonie wpasowały się jak puzzle z jednej układanki, a kiedy z zaskoczenia zmusiłem ją, by dotknęła mój policzek, chyba na moment odpłynąłem. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek wcześniej czułem się tak przy kobiecie. Ta kobiet to wiedźma i coś mi mówi, że ten mały żarcik nie przejdzie bez echa. 

I dogoniła nas przeszłość....Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz