Matylda
Obudziłam się wypoczęta i w wyjątkowo dobrym nastroju. Szybki prysznic, delikatny makijaż, lniane spodnium i byłam gotowa zmierzyć się ze światem. Umówiłam się z Khalil'em na spotkanie, a to oznacza, że nadchodzący weekend spędzę w Londynie. Nie ma sensu odkładać na później tego, co nieuniknione. Tyle lat żyłam w strachu i samoograniczeniu, a wychodzi na to, że największe zagrożenie tkwiło tylko w mojej głowie.
Było jeszcze wcześnie, włączyłam ekspres, by zaparzyć sobie poranną kawę. Z kubkiem pysznego, gorącego naparu i laptopem na klanach umościłam się wygodnie na tarasie. Postanowiłam wykorzystać te cudne okoliczności przyrody. Czas szybko mija i już pojutrze krajobraz, który teraz cieszy moje oko i to wspaniałe nadmorskie powietrze będzie tylko wspomnieniem. Pochłonięta pracą nawet nie zauważyłam, kiedy chłopcy do mnie dołączyli. Jacek i Mike chcieli z nami porozmawiać. Okazało się, że Mike otrzymał trzyletni kontrakt w The National Gallery, więc Jacek chciałby zamienić się miejscówką z Gabrielem. Dla mnie propozycja pozostała otwarta, choć bracia sugerowali, że dobrze byłoby, gdybym zechciała pozostać w Polsce. Poczułam, że naprawdę tworzymy dream team, a moje życie zawodowe to, póki co, jedyna płaszczyzna, na polu której odnoszę sukcesy.
Kiedy Gabriel zaproponował spacer, w pierwszym odruchu chciałam odmówić. Jednak wahałam się tylko chwilę. Jeśli w niedalekiej przyszłości mamy widywać się codziennie, to musimy mieć oczyścić atmosferę. Nasza burzliwa znajomość przechodziła różne etapy, więc poradzimy sobie i z tym.
Kiedy zostaliśmy już sami, Gabriel zagaił rozmowę:
- Mati, byłem z tobą całkowicie szczery. Nie chcę udawać, że wczorajszego wieczoru nie było. A to co się zdarzyło, że się nie zdarzyło. Chęć bycia blisko ciebie nie wynika z ilości wypitego wina i z pewnością nie jest chwilowym kaprysem, jak to ujęłaś.- Gabe, pierwszy raz odkąd się poznaliśmy powiedziałeś do mnie Mati. Czy to oznacza, że nasza znajomość wchodzi na nowy poziom? – szczerze zażartowałam, chcąc kupić sobie trochę czasu na zebranie myśli i mądrą odpowiedź.
- Zaczęłaś się do mnie uśmiechać. Już myślałem, że nigdy nie dostąpię tego zaszczytu.
- Bo przestałeś zachowywać się jak nadęty, protekcjonalny dupek. Ledwo przestaliśmy skakać sobie do oczu, a już weszliśmy w etap bliskiego zainteresowania. To trochę tak, jakbyśmy w japonkach na Mount Everest się wybrali.
- Albo wskoczyli na główkę do nieznanej wody. – roześmiał się beztrosko.
- Nie chcę, aby nasza relacja wychodziła poza grunt zawodowy. Zrozum Gabe, praca jest moim życiowym kołem ratunkowym. Romans niesie ze sobą ryzyko, że je stracę.
- Rozumiem. Nie chcesz się angażować. Tylko, dlaczego zakładasz, że jesteśmy skazani na porażkę?
- Niczego nie zakładam. Po prostu wiem, że teraz nie ma w moim życiu miejsca na silne emocje, a kiedy jesteś blisko, to tak właśnie jest.
- Dlaczego?
- Dlaczego tak jest?- pytam zaskoczona - Nie wiem.
- Dlaczego w twoim życiu nie ma miejsca na te emocje?
- Kilka tygodni temu zmarła Aziz. Mój mąż. Od kilkunastu lat byliśmy rozwiedzeni. Nie utrzymywaliśmy kontaktu, ale to wcale nie znaczy, że był nieobecny w moim życiu. W weekend lecę do Londynu, aby, mam nadzieję, definitywnie pozamykać wszystkie sprawy. To dla mnie trudne i bardzo obciążające. Dlatego nie mam teraz głowy, by wchodzić w coś nowego.
- Chcesz wbić do mnie na nocowanie? – tym żartem przyjemnie rozluźnił atmosferę.
- Nie. Oczywiście, że nie. Zatrzymam się u Madi.
- To może chociaż lunch? – nie odpuszczał.
- Niczego nie obiecuję – roześmiałam się głośno - A teraz wracajmy już, bo, jak zawalimy terminy, to klienci pojadą nam po opinii i konkurencja nas rozniesie.
- Nie kracz kobieto! Póki co, to ja tu jeszcze jestem szefem i ja wydaję polecenia. Nie myśl sobie, że wyczerpaliśmy już temat rozmowy, ale niech ci będzie. Wracajmy, bo Jacek będzie biadolił, że to on w tej firmie pracuje najwięcej.
Do końca pobytu traktowaliśmy się, jak starzy, dobrzy znajomi. Przypadkowy kontakt fizyczny, jak muśnięcie dłoni, czy cmoknięcie w policzek, w podziękowaniu, za to, że podałam mu kawę stały się czymś naturalnym.
CZYTASZ
I dogoniła nas przeszłość....
RomansaDrugi czerwca 2003 roku dla Matyldy Lowson i Gabriela Thoma przyniósł ból, gniew i strach. Przeżywali swoje osobiste tragedie nic o sobie nie wiedząc. Po dwunastu latach los postawił ich na wspólnej drodze, by mogli odnaleźć ukojenie. Czy pochwycą t...