Błogi sen,
który, chce przerwać istnienia dotyk.
Długi trans,
który chwile kradnie jak narkotyk.
Jestem?
Więc kiedy będę?
Bo jeśli przez "chwile" mnie nie ma,
to mógłbym tam być od widzenia do widzenia.
Do widzenia.
W mym śnie ich spojrzenia są niczym marzenia,
świecą jak złotko co życie odmienia i nagle ruina,
skraj zbezczeszczenia,
wtem droga upiorna do potępienia.
Jakiś monolog wtedy prowadzę i widzę te twarze,
a nie kojarzę.
Denne pejzaże, w czaszy mej potem jak w skór tatuaże.
Noc taka cicha i skapie sobie powoli jak kropelka.
Następnie mój dzień - bialutka perełka,
co skromnie zagląda mi do okienka.
Mówią:
-Idź spać!
Pytam ich, dlaczego?
-Bo lepsze "dzień dobry",
niech śnią Ci się bobry i kładź się do kołdry ❤️
-A potem gryzące czarne złe kobry?
💀😂
popiszę głupoty i się nimi pochwalę.
-Czy spałeś tej nocy?
Odpowiadam:
- Wcale!
CZYTASZ
Karygodnie Trochę Trudna Poezja
Poetry(Jestę poetę) Kamil bo tak mnie nazwano. Moją poezje nazwij proszę jak chcesz :) Ja nazywam ją poezją surrealistyczną, ale są wiersze też inne oczywiście. Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek reakcje.