obłąkana

13 1 0
                                    

Była jak mała mokra ptaszyna zabłąkana w burzy.
Jak  samotny płatek śniegu.
Niczym genialna piosenka nieznanego artysty, której nikt nigdy nie słyszał
Podmuch wiatru trzymany w pięści, szeptał jej okazjonalnie słodkie słówka.
Miała w sobie  nieskończony rytm własnego świata.
Przez zamknięte oczy widziała więcej niż ja przez otwarte.
Śmiała się pod nosem pogrążona ciszą swojego serca jak by sam Bóg do niej mówił cichutkim głosem.
Jednak ona wolała nie wierzyć w niego, natomiast ufała sobie, że chwila która właśnie trwa nigdy się nie skończy .

Karygodnie Trochę Trudna PoezjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz