Była jak mała mokra ptaszyna zabłąkana w burzy.
Jak samotny płatek śniegu.
Niczym genialna piosenka nieznanego artysty, której nikt nigdy nie słyszał
Podmuch wiatru trzymany w pięści, szeptał jej okazjonalnie słodkie słówka.
Miała w sobie nieskończony rytm własnego świata.
Przez zamknięte oczy widziała więcej niż ja przez otwarte.
Śmiała się pod nosem pogrążona ciszą swojego serca jak by sam Bóg do niej mówił cichutkim głosem.
Jednak ona wolała nie wierzyć w niego, natomiast ufała sobie, że chwila która właśnie trwa nigdy się nie skończy .
CZYTASZ
Karygodnie Trochę Trudna Poezja
Poetry(Jestę poetę) Kamil bo tak mnie nazwano. Moją poezje nazwij proszę jak chcesz :) Ja nazywam ją poezją surrealistyczną, ale są wiersze też inne oczywiście. Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek reakcje.