Byłem kimś, będąc nikim.
Inny niż inni. Inny niż oni...
Nigdy taki sam jak oni - Ci sami,
chodź na przekór taki sam.
Dzień w dzień zmieniam się nie do poznania.
Śmiali się, szyderczo...
Poniżali gdy się im kłaniałem.
Teraz ja się śmieję.
Szkoda, że nie z nimi.
Szkoda, że przez łzy.
Szkoda,
że...
...sam do siebie.
Ale przyjdzie czas, że będę się uśmiechał,
choć by szydzili i drwili.
Nie ugięty "ja" na królewskim tronie mej choroby.
Inaczej Inny niż inni,
jedyny nie idealnie idealny na tym świecie,
jednak jedynie nie jedyny w swoim rodzaju.
Moja "wspaniale" "kochana" Królowa,
stale nie kochana przeze mnie.
Moja pierwsza dama, która wciąż
noc w noc,
dzień w dzień,
od rana do wieczora,
udaje przyjacielską relacje,
jednocześnie będąc najgorszym wrogiem,
kłując mnie gnijącą rozpaczą wewnętrznej pustki,
gdzie kiedyś mieszkały uczucia.
Jednak zmusza mnie bym trwał przy niej
i zmusza mnie, bym szeptał jej słodkie słówka o sojuszu,
by chociaż na chwilę złapać chełst spokojnie kojącego powietrza.
Muszę się poddać.
To koniec.
Zakładam Ci koronę z pękniętych kawałków mojego umysłu i mojej duszy.
O "przenajniepiękna" królowo szaleńców.
O Schizofrenio.
CZYTASZ
Karygodnie Trochę Trudna Poezja
Poetry(Jestę poetę) Kamil bo tak mnie nazwano. Moją poezje nazwij proszę jak chcesz :) Ja nazywam ją poezją surrealistyczną, ale są wiersze też inne oczywiście. Byłbym wdzięczny za jakąkolwiek reakcje.