si.ę

17 1 0
                                    

Gdy uchyli Bóg mi nieba,
podaruje kromkę chleba,
jak mi więcej trochę trzeba
da mi miłość prosto z drzewa.
Tak doceniam dzień mój cały,
marzą się mi znów migdały,
jeden wielki drugi mały.
Na kredensie muszki stały,
upał skromnie też przetrwały.
Słonko mi za oknem świeci,
na podwórku bawią dzieci.
Pies po domu sobie lata
i tak lecą sobie lata,
od złej zimy aż do lata.
Wiosna tańczy wciąż tak w koło,
bardzo miło i wesoło.
Jest mi błogo, nie jest źle.
Ziemie dotknąć ręką chce.
Wiatr coś szepcze mi na ucho,
pije wodę bo wciąż sucho.
Podjadając coś powoli,
życiem ciesze się dowoli.

Karygodnie Trochę Trudna PoezjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz