Rozdział 1W końcu to się stało, nasi chłopcy się spotkali. W sierpniu 2020 roku Georgenotfound, TommyInnit, Tubbo i Wilbur Soot polecieli do swoich przyjaciół na Florydę.
Dzień zaczął się spokojnie.
~Dream~
Wstałem jak codzień o godzinie 11.00. Poszedłem zrobić śniadanie, były to tosty z jajecznicą. Miałem cały dzień wolny, dopiero o 18.00 musiałem odebrać George'a i resztę paczki z lotniska. Po zjedzeniu śniadania umyłem się a następnie przejrzałem instagrama. Nigdy tego nie mówiłem ale na prawdę lubie oglądać zdjęcia moje i Gogy'ego, które rysują nasi fani.
Zanim się zorientowałem była już 17.30. Do lotniska mam jakieś 30 min więc wsiadłem do mojego Mercedesa klasy G i ruszyłem w drogę.
Trochę się stresuje na myśl, że to będzie nasze pierwsze spotkanie na żywo. Gogy widział już jak wyglądam, codziennie rozmawiamy na face time'ie, ciekawe jak Wilbur, Tubbo i Tommy zareagują.
Mam parę planów co do spędzenia razem czasu i zrobię wszystko żeby to się udało.
Mój mały chłopiec pierwszy raz będzie realny. W sensie on jest realny, ale w końcu będe mógł go przytulić. Czekaj czy ja właśnie nazwałem Gogy'ego "moim małym chłopcem"? To się nie dzieje na prawdę.
Odpaliłem radio żeby nie myśleć za dużo i skupiłem się na prowadzeniu. Nie mogę się doczekać...
Droga minęła bardzo szybko. Zaparkowałem tuż przed głównym wejściem, miałem szczęście że było wolne miejsce. Serce chce mi wyskoczyć. Już za parę minut, tymi drzwiami wyjdzie Gogy, Wilbur i nasze dzieci Tommy i Tubbo. Z Sapnapem i Karlem zaplanowaliśmy małą niespodzianke powitalną, która będzie gotowa dopiero na 20.00 co oznacza że musze ich troche przytrzymać.
18.30 minęła a w drzwiach stanęła czwórka przyjaciół. Gogy śmiesznie wygląda przy tych chłopakach, są prawie o głowe od niego wyżsi. Mój mały chłopiec...
To już ten moment, zauważyli mnie. Mam ochotę podbiec i ich przytulić ale jestem poważnym mężczyzną. Idąc w naszym kierunku zauważyłem szklące się oczy George'a. Miałem ochote się rozpłakać. Gogy podbiegł i mocno mnie przytulił.
-DREAM- krzyknął Wilbur. Trochę mnie to postawiło na ziemii, nie chcę przecież żeby ktoś nas rozpoznał i zakłócił nasze pierwsze spotkanie.
-em... hej!- powiedziałem
Moje i George'a oczy spotkały się, przyznam że to trochę dziwne, gdy obok stoją Tommy z Will'em i Tubbo.
- Miło was w końcu zobaczyć na żywo, włóżcie walizki do bagażnika- poszedłem otworzyć im schowek w moim aucie.
- Szybko wsiądźmy zanim ktoś nas rozpozna i zrobi zdjęcie- zaproponował Gogy
Wszyscy wsiedliśmy do auta. Miejsce pasażera zajął Wilbur, choć miałem nadzieje, że to będzie Gogy.
- To teraz wywieziesz nas do lasu czy utopisz w rzece?- starał się zażartować Tommy. Ten mały dzieciak będzie mnie wkurzał cały miesiąc...
- Narazie nie ale jak mnie będziesz wkurwiać to to przemyśle.
Jest już 19.00 co oznacza że musze jakoś jeździć z nimi przez godzine.
- Jak wam minął lot? Jesteście głodni?
- Było spokojnie, super widoki- zaczął Will
- No ja jestem w sumie głodny, masz jakąś lodówke w tej furze?- żenujący żart Tommy'ego. W sume za tą cene powinna tu być sauna z jacuzzi.
- A ty Gogy? Jesteś głodny?- zapytałem
- No w sumie można by było coś zjeść, 6 godzin w latajacej puszce.
Dalszą droge Tommy opowiadał jakieś historie z lotniska. Pojechaliśmy do Mc Donald'a tuż przy plaży.
- No chłopcy możecie się przejść i pooglądać plaże a ja pójde coś zamówić - zaproponowałem po czym odszedłem w strone restauracji.
Zamówiłem 4 duże zestawy. Czekałem około 15 minut po czym wróciłem do auta. Mogłem zamówić więcej ale w domu na chłopców czeka jeszcze pizza.
Zjedliśmy maca na tle zachodu słońca. 19.50 zaczęliśmy jechać do domu Sapnap'a.
CZYTASZ
You Make Me... /DNF18+
FanfictionOpowieść dotyczy Dream'a, George'a oraz reszty przyjaciół, którzy będą przeżywać razem różne chwile. Głównie skupiam się na dirty momentach DNF