Rozdział 6Gdy się obudziłem, jak zwykle George'a już nie było. Obróciłem się na drugi bok i zacząłem przeglądać social media. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwii, więc usiadłem na łóżku.
- Nie śpie już - powiedziałem niskim, zaspanym głosem. Do pokoju wszedł George z trzema tostami.
- To dobrze bo przyniosłem ci śniadanie
- Śniadanie do łóżka i spanie do nie wiem której, George, możecie zostać tu na zawsze
- Chyba nie wytrzymałbym z wami psychicznie - zaśmiał się chłopak, podając mi talerz z jedzeniem
- Uwielbiam Cię Gogy
- To miłe... Clay, chciałbym z tobą o czymś porozmawiać...
- Coś się stało? - mam pewne przypuszczenia czego ma dotyczyć ta rozmowa
- Nie, w sumie to tak... nie wiem, sam ocenisz... Dream... byłeś wczoraj no wiesz... pijany?
- No wypiłem troche ale nie wydaje mi się żeby aż tak, co jest?
- A pamiętasz może naszą wczorajszą rozmowę...? - strasznie starał się to przedłużyć
- Gogy my wczoraj dużo rozmawialiśmy, chodzi ci o tą rozmowę wieczorem, gdy powiedziałem Ci, że bardzo podobał mi się ten pocałunek? - postanowiłem ułatwić George'owi. Chłopak zarumienił się i spuścił głowę w dół, starając się złożyć jakieś sensowne zdanie
- N-n-no tak
- Gogy, ja nie byłem pijany. Mówiłem to 100% szczerze - postanowiłem mu przerwać. Przyłożyłem swoją prawą dłoń do jego policzka i za pomocą kciuka uniosłem jego brodę tak, aby musiał na mnie spojrzeć
- Gogy a ty? Mówiłeś to szczerze?
- Dream ja... ja...
- Po prostu powiedz, żadna odpowiedź nie zmieni nic pomiędzy nami - mówiąc to, sam sobie nie wierzyłem. Byłoby mi cholernie smutno, jakby Gogy powiedział że żałuje wczorajszych słów. Wolałbym wersję drugą, w której Gogy spokojnie powie, że mówił prawdę...
- Tak Dream, mówiłem to poważnie...
Widziałem jak się zestresował więc delikatnie uśmiechnąłem się do niego i dokończyłem jedzenie. Oby wszystko inne szło zgodnie z planem.George chwilę później opuścił pokój. Około 12 również postanowiłem to zrobić. Zabrałem ze sobą brudne naczynia i udałem się do kuchni. Jak zwykle byłem tam ostatni.
Zamieniłem z chłopakami kilka słów po czym poszedłem wziąć prysznic. Wybrałem outfit (strój) na dzisiejszy dzień i przystąpiłem do kąpieli. Po 30 minutach byłem już świeży.
Wychodząc spotkałem Sapnap'a
- Jakie plany? - zapytałem
- Chyba nikt nie ma pomysłu. Widziałem gdzieś na Facebook'u że ma być jakiś koncert gwiazd. Upewnie się czy to dziś a jeśli tak to w sumie możemy jechać.
- Dobra, mi pasuje. Sap... wiesz może kto ma wystąpić?
- Nie pamiętam wszystkich ale chyba Glass Animals, Maneskin czyli ci co wygrali eurowizje, nie mam pojęcia kto jeszcze ale jak chcesz to może uda nam się ciebie wcisnąć do repertuaru - zażartował Sapnap a ja byłem bardzo usatysfakcjonowany odpowiedzią.- Oj nie ten moment Sap, jeszcze nie ten moment...
Poszedłem do salonu, po drodze zabierając ze sobą chipsy i małą butelke wody. Na kanapie siedział Wilbur i Gogy. Chwilę pogadaliśmy aż w końcu musiałem zadać to pytanie...
- Kiedy ogłosicie, że jesteście w Stanach?
- W sumie to nie wiem, nie myślałem o tym - powiedział Wilbur a Gogy przyznał mu rację
- To wywołałoby istną burze DNF - stwierdziłem lekko się śmiejąc - mam pewien pomysł... - po krótce wyjaśniłem cały plan a chłopcy na prawdę go polubili
Była już 18.00. George usiadł przy moim komputerze i odpalił stream'a.
- Cześć wszystkim, przepraszam że tak wcześnie robię dziś stream'a (Czas w Wielkiej Brytanii to 12.00) ale wypadło mi coś na popołudnie. Jadę do rodziny więc mam nadzieję że się nie gniewacie za zmianę godziny.
Okej na końcu ogłoszę wam pewien, bardzo ważny plan, więc zachęcam żebyście zostali do końca!
Będę grał z Tommy'm, ale dał mi wcześniej znać, że popsuł mu się mikrofon więc będzie pisał na chacie Minecraft'a. To co zaczynamy!
Minęła pierwsza godzina. Wszyscy zaczęli się stresować, żeby nie zdradzić swojej obecności. W całym domu było słychać tylko George'a.
- Okej. Już czas. Oto jest nasz plan... Musimy zabić Dream'a... - powiedział George
*wszedłem do pokoju i zwinąłem green screen, który był za Gogy'm*
- Zabić kogo? - powiedziałem pokazując twarz do kamerki
Pozostali weszli do pokoju a chat oszalał...
Zaczęliśmy się śmiać po czym Tommy wyłączł stream. Przez następną godzine ludzie nadal nie dowierzali, co się właśnie stało... wcale im się nie dziwie.
Każdy oficjalnie napisał na Twitterze, że w końcu się spotkaliśmy. Z takiej perspektywy sam w to nie wierze.
Dochodziła 20.30 więc postanowiliśmy się zbierać na koncert, który miał się rozpocząć o 22.00. Każdy zajął się sobą a ja poszedłem na spokojnie ubrać buty, bo przygotowałem się już wcześniej. Gogy też był gotowy.
Stałem przy drzwiach i zauważyłem George'a który siłował się z butem. Był to dość zabawny widok, więc obróciłem się żeby to pooglądać. W końcu mu się udało. Zadowolony George zrobił krok w tył, nie widząc że ja tam jestem. Potknął sie o mnie a ja, w ostatniej chwili go uchroniłem przed upadkiem. Moje i George'a oczy zetknęły się po czym postawiłem go na nogi a on przejechał swoją małą dłonią po mojej ręce
- Dzięki Dream
- Nie ma za co, uważaj jak chodzisz ciamajdo - jeszcze raz uśmiechnąłem się do chłopaka
- Ale to było hot - powiedział stojący za mną Karl
Gogy się zarumienił a ja zaśmiałem. Nie zaprzeczyłem... ja również tak uważam...
CZYTASZ
You Make Me... /DNF18+
FanfictionOpowieść dotyczy Dream'a, George'a oraz reszty przyjaciół, którzy będą przeżywać razem różne chwile. Głównie skupiam się na dirty momentach DNF