Rozdział 31Było w miarę stabilnie. Dostałem jakieś tabletki wzmacniające, jakby to miało w czymkolwiek pomóc.
Położyłem się na kanapie z paczką owsianych ciastek. Włączyłem telewizor dla zagłuszenia ciszy.
Byłem sam. Chłopaki pojechali do sklepu po rzeczy na imprezę, Gogy coś kombinował przed domem a jego rodzice nawet nie wiem co z nimi.Zrobiło mi się za słodko, więc niechętnie wstałem po szklanke zimnej wody. Czułem się taki trochę... nie wiem, odklejony?
Ciężko było mi się skupić, zastygałem wpatrzony w jeden punkt, a w myślach, nie miałem niczego.Obudził mnie trzask drzwi i głos George'a. Wskazywało na to, że jego 30 minutowe wypociny o ustawieniu dyni i lampionów przed domem, w końcu się skończyły.
- Rodzice zostaną w domu. - powiedział zabierając mi szklankę.
- To dobrze. - odpowiedziałem wracając na kanapę.
- Wiem, że ich nie trawisz, musisz przeżyć.
- Nie mam innego wyboru George. To Twoi starzy, bardzo lubię twoją mame, ale ojciec prosi się o wpierdol. -wyznałem, kiedy brunet siadał mi na kolanach.
- Przestań. Mama ma z nim pogadać i mają przez caaaały wieczór nie wychodzić z pokoju. - przejechał swoim palcem wskazującym od mojej szyi aż po biodra.Do domu z hukiem wparowała reszta przyjaciół. Ciężko mi było rozszyfrować o czym rozmawiają, więc postanowiłem rozpakować zakupy.
- Zgłupieliście? Po chuj nam 15 donatów? - na prawdę nie mają na co wydawać pieniędzy.
- To nie wszystko, zajrzyj do samochodu. - powiedział Quackity dając mimoje
kluczyki.
Złapałem kilka głębokich oddechów, przed zamordowaniem tylu ludzi. Kolejne 10 dyni położonych na czystej tapicerce mojego samochodu.
- Sapnap masz przejebane! - Krzyknął Wilbur, kiedy ja z trzaskiem zamknąłem drzwi domu.
Odziwo zrobiłem się spokojny. George stanął obok mnie, gdy starałem się ułożyć słowa w miarę sensowne zdania. Złapał mnie za dwa palce i wtedy wszystko ze mnie zeszło.
- Posprzątaj po sobie. - oddałem spowrotem kluczyki, idąc do pokoju.
Time Skip
Przyszedł wieczór. Cały dzień siedziałem zamknięty w pokoju, wychodząc od czasu do czasu do lodówki i spowrotem.
Chłopaki zajęli się przygotowywaniem wszystkiego.
Gogy ułożył plan zabaw, Sapnap przekąski a Quackity napoje alkoholowe. Wilbur zajął się ustawieniem kamer na streama, natomiast reszta sprzątała i przygotowywała dekoracje.Gogy układał plan przy mnie. Jedną z zabaw było łapanie donatów zawieszonych na sznurkach ustami. Inną standardowe wycinanie dyni czy tworzenie kostiumów.
O 20 rozpoczęliśmy imprezę. Na Twitchu zebrało się ponad 100 tysięcy ludzi. Walnęliśmy po szocie na rozruszanie, po czym zabraliśmy się do wycinania dyni.
Najlepszą i zarazem najprostszą zrobił Sapnap. Chłopak musiał się nieźle namęczyć. Po tym jak zaprezentował fanom swoje dzieło, ktoś mógł na bieżąco dolewać mieszaniny wysokoprocentowej.
CZYTASZ
You Make Me... /DNF18+
FanfictionOpowieść dotyczy Dream'a, George'a oraz reszty przyjaciół, którzy będą przeżywać razem różne chwile. Głównie skupiam się na dirty momentach DNF