Rozdział 5Do domu wróciliśmy około 23.00. Ledwo zdążyliśmy otworzyć drzwi a chłopcy już dopytywali jak ręka George'a.
- Na szczęście już wszystko dobrze i prawie nie boli. - wyjaśnił Gogy po czym zdjął buty i wszedł do salonu.
- No to skoro PRAWIE nie boli to trzeba to "prawie" jakoś uśmierzyć - Powiedział Wilbur wyciągając szklanki z półki i czystą z lodówki.
- Czyli jednak, codziennie imprezy - skomentował Quackity po czym wygodnie rozsiadł się na kanapie - mi to pasuje
- To jak, gotowi na kolejną, mocniejszą butelke? Wil lej więcej - zaproponował Tommy po czym zaczął rozdawać gotowe trunki
- Robi się szefie
- Zamówie nam pizze na kolacje - powiedziałem po czym udałem się do mojego pokoju
Nie byłem zbytnio głodny ale chciałem pobyć trochę sam. Uwielbiam tych ludzi, aczkolwiek każdy potrzebuje pare minut samotności w ciągu dnia, żeby zebrać myśli.
Zamówiłem pizze po czym wróciłem do reszty.
Chłopaki oczywiście nie mogli poczekać 5 minut i zaczęli gre w niepełnym składzie.
*Tubbo kręci butelką i wypada Tommy*
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie
- Pokaż mi swoją historie kalkulatora - powiedział Tubbo
- To może być bardzo zły pomysł - odpowiedział Tommy wyciągając telefon
- Jezu 6×2 Tommy co z tobą!
*Tommy kręci butelką i wypada Karl*
- Pytanie
- Z kim, z tego grona chciałbyś mieć swój pierwszy raz? - zapytał Quackity
- Em, ta gra zmierza w nieodpowiednim kierunku...
- Może z Sapnap'em...
Karl zarumienił się a tuż po nim Sapnap.
*Karl kręci butelką i wypada Wilbur*
- Wyzwanie
- Zamień się z osobą po lewej stronie koszulkami na 2 rundy
- Dawaj Gogy
* Chłopcy zamienili się koszulkami, ewidentnie koszulka Wilbura była za duża na George'a, przez co Wil śmieśnie wyglądał w ubraniu kolegi*
*Wilbur kręci butelką i wypada Dream*
- Wyzwanie
- My ci wybierzemy osobe, którą musisz pocałować i zgadnąć kto to jest - powiedział Karl a wszyscy zamilkli
- Em no dobra... - Zamknąłem oczy a po chwili poczułem czyjeś ciepło przed sobą. Było strasznie niezręcznie, ta osoba chyba nie była do tego przekonana. Wyzwanie to wyzwanie. Podniosłem moją prawą ręke i położyłem na policzku osoby naprzeciwko mnie, po czym zbliżyłem usta i delikatnie, trochę namiętnie ją pocałowałem. Oboje przestaliśmy na chwilę oddychać a ja nie chciałem przerywać tej chwili.
- Dream? - powiedział Sapnap, przez co wróciłem do rzeczywistości i skończyłem pocałunek.
Schyliłem głowę w dół żeby nie podglądać po czym powiedziałem
- George, jestem na 100% pewny że to był George - podniosłem wzrok. Tak, nie myliłem się. Gogy jeszcze chwile kucał przede mną, jakby niedowierzając.
- Ale się tu gorąco zrobiło - powiedział Quackity i otworzył okno aby rozluźnić gęstą atmosfere. Po minucie oderwaliśmy od siebie wzrok i wróciliśmy do gry
* Dream kręci butelką i wypada Karl*
- No dobra to ja też wyzwanie
- Uuu chciałbyś mieć takie samo jak Dream - zażartował Tubbo
- Przez dwie rundy siedź na kolanach osobie, którą wylosuje butelka
- O mój boże... kręćcie
* wypada Sapnap*
- No chodź - Powiedział Sap rozkładając ramiona. Karl usiadł na nim po czym Sapnap przytulił go od tyłu
- Ooo jak romantycznie - stwierdził Wilbur
Niby gra toczyła się dalej, ale ja czułem jakby czas staną na naszym pocałunku. Zacząłem zastanawiać się co by było, gdyby Sapnap nam nie przerwał... gdybyśmy byli tylko we dwóch. Czy Gogy by przestał mnie całować, czy potoczyłoby się to nieco dalej...
Z głębokich zamyśleń wyrwał mnie Quackity
- Widzisz George co zrobiłeś temu biednemu chłopakowi?
- Ja nic mu przecież nie zrobiłem, to wy mi kazaliście! - odbił piłeczke Gogy
- Hej, nic mi nie jest! - dałem znać że już wróciłem do świata żywych
- Chłopie siedziałeś i przez dobre 5 minut wpatrywałeś się w George'a, na nic nie reagowałeś! - uświadomił mnie Tommy
- Dajcie sobie spokój - powiedziałem przewracając oczami
- No dobra, koniec butelki na dziś, już pierwsza w nocy - stwierdził Sapnap po czym rozciągnął się i zaczął sprzątać szklanki
Każdy przygotował się do snu i udał do swojego pokoju.
Leżałem na plecach patrząc w sufit. Chwile później do pokoju wszedł George. Panowała bardzo niezręczna cisza. Oczy zaczęły mi się zamykać więc powiedziałem
- Gogy...
- Tak Dream
- Chciałbym, żebyś wiedział... że... eh... że mi na prawdę, podobał się ten pocałunek... - moje oczy powędrowały na George'a a on wyglądał jakby totalnie się tego nie spodziewał, ale jakby chciał to usłyszeć - Dobranoc George... - odwróciłem się na bok, plecami do George'a i zamknąłem mocno oczy
- Dream... m... mi... mi... mi, też się to podobało... - słyszałem drżenie w jego głosie, ale to było szczere drżenie... - Dobranoc Dream... - powiedział, gasząc światło lampki
Zrobiło mi się ciepło na sercu. Odwróciłem się przodem do George'a, nawiązując z nim, chwilowy kontakt wzrokowy.
Poszedłem spokojnie spać. Mam wrażenie, że jeśli bym tego nie wyznał, miałbym parę nieprzespanych nocy.
CZYTASZ
You Make Me... /DNF18+
FanfictionOpowieść dotyczy Dream'a, George'a oraz reszty przyjaciół, którzy będą przeżywać razem różne chwile. Głównie skupiam się na dirty momentach DNF