Prysznic

8.3K 319 1K
                                    


                          Rozdział 9

Była prawie 11.00 gdy się obudziłem. Odziwo George jeszcze spał. Ubrałem się i poszedłem do kuchni w której był Sapnap i Quackity.
- O Dream, wiesz może kto zostawił tosty w tosterze na pół nocy? - Zapytał Sapnap spoglądając na mnie z podejrzeniem.

Toster był cały spalony, mam szczęście że dom się nie zapalił, wtedy to byłby mój pierwszy i ostatni raz z George'm.

- Em no możliwe że to byłem ja... - przyznałem się, próbując nie zdradzić emocji, przez które zapomniałem o jedzeniu.
- No to jesteś winien nam nowy toster, a teraz powiedz nam co sprawiło, że wolałeś spalić nasz dom? - ciągnął mnie za język Sapnap.

W sumie to mógł nas wczoraj zobaczyć, nie kryliśmy się w kuchni więc musiałem wymyślić jakąś na prawdę dobrą wymówke. Wtedy do kuchni wszedł zaspany Gogy a na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.

- No to chyba już znamy odpowiedź - zaśmiał się Quackity a ja przewróciłem oczami.
- Oj dajcie sobie spokój... co chcemy na śniadanie? - powiedziałem chcąc zmienić temat.
- No tosty na pewno odpadają - cisnął Big Q śmiejąc się z Sapnap'em.

- To robie sobie płatki, chcecie też? - zaproponowałem sięgając po mleko z lodówki.

- Możesz zrobić - powiedzieli zgodnie chłopcy a ja wyjąłem 4 miseczki.

Wszyscy zjedliśmy po czym poszliśmy usiąść i obejrzeć wiadomości. Gogy usiadł przy mnie przez co instynktownie objąłem go, delikatnie przytulając.

- Może chcecie nam coś powiedzieć? - Powiedział Sapnap.

- Gogy mogę? - wolałem znać opinie mojego chłopaka.

- Będziemy mieszkać razem przez długi czas więc i tak by się dowiedzieli. 

- No to tak, jesteśmy razem... - wyznałem, dumny spoglądając na George'a.

- No w końcu... - powiedział Sapnap delikatnie się uśmiechając - fani wiedzą?

- No coś ty, nasze telefony by tego nie wytrzymały. Najpierw musimy powiedzieć rodzinie.

- Jakie mamy dziś plany? - Powiedział zaspany Wilbur wchodzący do salonu

- Ja zabieram mojego chłopaka na randkę - wyznałem wychodząc.

Słyszałem tylko jak Quackity śmieje się z zawstydzonego Gogy'ego a Wilbur pyta co się właśnie wydarzyło.

Poszedłem do łazienki wziąć ciepły prysznic dla relaksu. Chwilę później usłyszałem skrzypienie białych drzwii. Wychyliłem się i zobaczyłem Gogy'ego, zakradającego się do mnie.

- Zgubiłeś się? - Powiedziałem trzymając ręce na karku. Uśmiechnąłem się i podniosłem prawą brew.

- Em... nie... no ja tylko... - ewidentnie pokrzyżowałem mu plany - Chciałem dotrzymać ci towarzystwa...

- W takim razie zapraszam - gestem pokazałem miejsce pod prysznicem.

Gogy szybko się rozebrał i dołączył do mnie.

Starałem udawać obojętnego ale przy tym chłopaku tak się nie da...

Przybliżył się do mnie i położył moje ręce na swojej tali. Stanął na palcach i zaczął delikatnie całować mnie po szyi.

Odchyliłem głowę dla zrelaksowania a woda po nas spływała. Była coraz zimniejsza ale przy George'u wydawała się coraz cieplejsza.

Złapałem go za szyję i sprawnym ruchem oparłem o ścianę. W tym momencie zaczęliśmy się namiętnie całować. Jego ręce przemieszczały się po moim sześciopaku a mnie to coraz bardziej jarało. 

Złapałem jedną ręką jego oba nadgarstki i uniosłem je nad głowe, delikatnie ale wyraźnie zaciskając.

Po długim całowaniu, oderwałem od niego swoje usta, popatrzyłem mu w oczy, po czym upadłem na kolana.

- Jezu Dream... - złapał mnie za włosy chłopak, odchylił głowę i delikatnie jęknął.

Nic nie odpowiedziałem, a moje usta zajęły się jego 16 cm czułym miejscem.

Gogy ledwo stał z takiej ilości przyjemności. Ręką zacząłem sprawiać ją też sobie. Gogy nie ograniczał dźwięków. Szczerze mam to w dupie, niech słyszą i zazdroszczą Gogy'emu.

- D... Dream - Gogy był cały rozpalony - Ja zaraz dojdę...

Wstałem ale nadal zadowalałem go ruszając dłonią raz szybciej, a raz wolniej, sprawiając żeby błagał o więcej. Po 5 minutach Gogy doszedł a chwilę po nim, również ja. 

Umyliśmy się po czym wysuszyłem swoje włosy. Gogy zrobił to samo. Cali gotowi wyszliśmy razem z łazienki a tuż obok, ze śmiechu dusił się Tommy.

- No i jak tam panowie? - powiedział podejrzliwie uśmiechając się Wilbur.

- Nie twoja sprawa - sucho odparłem i poszedłem do lodówki po zimną lemoniade.

- Gogy dobrze się czujesz?

- Tak wszystko okej a co? - spokojnie powiedział Gogy a ja zauważyłem że jest cały rozpalony a do tego zawstydzony.

Zabrałem dwie szklanki z napojem i podeszłem do niego, wręczając mu jedną. 

- Odwalcie się od mojego chłopaka - powiedziałem po czym się wszyscy zaśmialiśmy.

You Make Me... /DNF18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz