Tylko we dwoje

8K 256 683
                                    


                        Rozdział 10

Około 16.00 wszyscy zebraliśmy się w salonie, rozmawiając i żartując. 

- Zrobiłem mały plan wydarzeń na najbliżyszy tydzień - powiedział Sapnap, wyciągając małą pogniecioną karteczkę z kieszeni - Weekend możemy mieć wolny albo pójść jeszcze raz na miasto. Jakiś film, popcorn i trochę odpoczniemy, Gogy tobie to się przyda - kontynuował Sap. Gogy przewrócił oczami a ja delikatnie się uśmiechnąłem, wiedząc że mój chłopak ani troche nie odpocznie.

- W poniedziałek pojedziemy na wycieczkę, mamy już zarezerwowane domki w górach a po drodze wstąpimy do wesołego miasteczka żeby Tommy nie marudził - w sumie to dobry pomysł bo nie będzie mnie wkurwiał - zatrzymamy się tam na parę dni i będziemy zwiedzać, no wiecie jakieś termy, baseny czy coś. - Zakończył Sapnap.

Wybraliśmy serie Harrego Potter'a, Karl nalegał i tak minęły nam kolejne 4 godziny. Gogy leżał wtulony we mnie a Tubbo zasnął. Zauważyłem, że Sapnap'a i Karl'a łączy więcej niż tylko przyjaźń, tylko nie wiem, czy oni też to widzą.

- Gogy musimy się zbierać. Za godzinę przy samochodzie - powiedziałem wychodząc z pokoju.

Poszedłem się spakować. Zabrałem parę szarych dresów, trzy pary skarpetek i dwie koszulki, tak na wszelki wypadek. Do tego 2 koce i wszystkie poduszki jakie miałem pochowane w pokoju. 

Udałem się do kuchni i zabrałem dwie paczki chipsów, picie z kubeczkami i jakieś słodycze. 

Zaniosłem to wszystko do bagażnika po czym wróciłem się po elektronike. Do torby schowałem laptop z ładowarką i głośnik.

- Jade z Gogy'm na wycieczkę, będziemy na noc więc w niedziele w południe wrócimy. - powiedziałem do chłopaków, wychodząc

- okej bawcie się dobrze - odpowiedział Quackity a ja poszedłem do auta.

Po 10 minutach przyszedł do mnie George.

- Nie wiem co mam zabrać bo nic mi nie powiedziałeś - gogy usiadł na miejscu pasażera a ja odpaliłem silnik.

- Nic nie musisz, wszystko ogarnąłem - ruszyłem z podjazdu, na zachód.

Całą drogę się śmialiśmy i śpiewaliśmy moje piosenki. Położyłem swoją dłoń na udzie Gogy'ego, kątem oka zauważyłem jego podniecenie. Droga była spokojna. Piękna pogoda, niebo prawie bez chmur a obok mnie mój chłopak, czego chcieć więcej. Jechaliśmy jakieś 1.5h więc maluch zdążył zasnąć. Było ciepło aczkolwiek nie oszczędzałem klimatyzacji więc stojąc na pasach, przykryłem go moją bluzą. Jest tak w chuj uroczy.

21.30 dojechaliśmy do celu. Wysoka ale niestroma górka. Gwiazdy zaczynały się pokazywać więc nie budziłem Gogy'ego. Zaparkowałem na wzgórzu i otworzyłem bagażnik, przygotowując go do spania. Nie był najwygodniejszy ale położyłem na niego cienką gąbke a na to wszystkie koce i poduszki. Rozłożyłem mały, podręczny stoliczek a na nim ułożyłem szampana z truskawkami. 

Poszedłem do chłopaka i buziakiem w czoło uświadomiłem go, że dojechaliśmy. Zaspany Gogy założył bluzę, którą go przykryłem. Cholernie słodki widok. Gogy w za dużej na niego bluzie. 

- Ty to zrobiłeś?! - powiedział z niedowierzaniem George.

- Dokładnie tak - powiedziałem łapiąc go za talie i delikatnie obracając w stronę zachodzącego słońca - podoba ci się? 

- Jest... jest przepięknie... - powiedział mój chłopak z zaszklonymi oczami

- Może zjemy kolacje? - pokazałem na stolik z otwartym szampanem i dwoma pudełkami ze spaghetti

- Oczywiście, jestem w szoku - potwierdził Gogy

- Właśnie widzę - zaśmiałem się - mogłem cię zabrać do najlepszej restauracji w mieście ale chciałem zrobić coś po swojemu, prosto z serca - trochę się zarumieniłem

- Dream jesteś niesamowity, zostajemy tu na noc? Powiedziałeś że dopiero w niedziele wrócimy... - dopytywał George

- Dokładnie tak detektywie, nie po to zabierałbym tyle poduszek dla mojej królewny - zażartowałem a Gogy tylko przewrócił oczami, starając się nie okazywać, że mu się to spodobało.

Zjedliśmy kolację przy świecach, obserwując zachód słońca. Jestem tak w chuj szczęśliwy, że udało mi się zadowolić George'a.

Po chwili położyliśmy się w bagażniku obserwując pojawiające się gwiazdy. Nawet udało nam się zobaczyć tą spadającą. Gogy obrócił się na bok i wtulił w moją klatkę. 

Jak go nie kochać? 

Co ja bym bez niego zrobił? 

Co by było gdybym wtedy nie wyznał mu miłości, gdyby odmówił?

Zacząłem zadręczać się masą pytań a maluch to zauważył. Zanim zdążyłem się zorientować, delikatnie ale z nutką namiętości Gogy mnie pocałował. Od razu złapałem go za biodra i przeniosłem jego ciało tak, aby na mnie siedział. Podniosłem się na łokciach a chłopak dalej nie odrywał ode mnie ust. Chwilę potem zaczął poruszać się w górę i w dół, sprawiając że prawie oszalałem.

Jednym ruchem pozbawiłem go górnej części ubrania a on odwzięczył mi się tym samym. Nikt mnie nigdy tak nie podniecał jak ten jeden chłopak.

Po wspólnych igraszkach, w których oboje straciliśmy wszystkie części ubioru, przerzuciłem George'a na plecy, a sam byłem nad nim. Gogy ewidentnie chciał pokazać, że jest silniejszy więc zaczeliśmy walczyć, śmiejąc się przy tym. Złapałem go za nadgarstki jedną ręką i przycisnąłem je, za jego głową. Gogy złapał oddech po czym głęboko spojrzał mi w oczy. Przybliżyłem usta do jego po czym delikatnie zacząłem schodzić coraz niżej...


You Make Me... /DNF18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz