Rozdział 13Około 10:00 poszedłem z Gogy'm do kuchni. Jedliśmy wcześnie rano, więc nasze żołądki dawały o sobie znać.
- To co jemy? - zapytałem opierając się o barek
- Zróbmy może typowe angielskie śniadanie... - zaproponował
- Czyli jakie?
- Musimy pojechać do sklepu bo wątpie że masz takie produkty - powiedział Gogy ciągnąc mnie za ręke ku wyjściu.
Nie miałem wyboru. Zgarnąłem kluczyki i wsiadłem do auta. 15 minut później byliśmy pod Walmart'em.
- To może ja zostanę w aucie a ty sam wszystko ogarniesz? - totalnie nie chce mi się z nim latać po całym sklepie, szukając jakiegoś brytyjskiego jedzenia. Z drugiej strony boje się puścić go samego do tak wielkiego sklepu, chociaż jest dorosły...
- Wolałbym jakbyś poszedł ze mną - powiedział wychodząc z auta
- No dobra, byleby szybko - zgodziłem się
Walmart to bardzo duży sklep więc wiedziałem, że wcale to nie będą szybkie zakupy. Gogy latał pomiędzy półkami wybierając jakieś puszki, a ja go goniłem z koszykiem.
Po 20 minutach miał wszystko co potrzebował... mam nadzieję że wszystko.
Udaliśmy się do kasy. Gogy zabrał pomidory, parę jakiś puszek, świeży chleb, jajka, do tego cebulę, kiełbaski i bekon. Po zapłaceniu wróciliśmy do domu.
Gogy kucharz rozłożył wszystkie produtky na blacie po czym zaczął szukać patelni.
- Mam ci pomóc? - miałem nadzieję że nie, wole oglądać mojego chłopaka szukającego różnych produktów niż samemu coś robić
- hmm... możesz rozłożyć talerze i dać mi garnek jakiś mały - rozkazał szef
Tak też zrobiłem po czym zająłem miejsce przy barku, naprzeciwko gotującego George'a.
Po paru minutach wszystko było gotowe a Gogy zaczął wykładać na talerze. Akurat wszyscy zdążyliśmy się zebrać.
Gogy kucharz podał każdemu swoją porcję i zaczęliśmy jeść. Przyznam, to było na prawdę dobre. Niby jedzenie z puszki, ale jednak smakowało wyśmienicie. Każdy był najedzony i chwalił mojego chłopaka. Trzeba umieć się dobrze w życiu ustawić.
Poszliśmy do pokoju odpocząć po jedzeniu. Gogy się we mnie wtulił i tak minęła nam drzemka.
Po godzine poszedłem do salonu porozmawiać z Sapnap'em.
- Hej Sap, musimy basen ogarnąć - zacząłem - myślę że przyda się w końcu
- Nie głupi pomysł ale to będzie dużo roboty. Nie lepiej wynająć firmę sprzątającą baseny? - zaproponował
- Teoretycznie możemy ale co nam szkodzi samym spróbować. Możemy zaraz skoczyć po jakieś chemikalia i wyczyścić to gówno.
- No dobra to poczytam co nam potrzeba i zrobię liste. Za 15 minut przy samochodzie - powiedział Sapnap a ja pokiwałem głową i wróciłem do pokoju.
Gogy już nie spał więc opowiedziałem mu o planie, po czym dałem mu krótkiego ale namiętnego buziaka i wyszedłem.
Z nami zabrał się Quackity i Karl. Sapnap miał dość długą liste różnych płynów i proszków, pokolei wypisanych jak je dodawać. Szczerze, mam nadzieje że nam to podwórka nie wysadzi.
Zapytaliśmy ekspedienta o rady i pomógł nam wybrać najpotrzebniejsze substancje. Karl z Quackity również wybrali najpotrzebniejsze rzeczy, jakimi były dmuchany jednorożec, donut i małe kaczuszki do kąpieli. Nawet nie pytam po co im to.
Po powrocie do domu Sapnap zawołał Wilbur'a i razem zaczęli sprzątać basen. Ja tylko od czasu do czasu pałętałem się, obczaić sytuacje.
Tommy, Tubbo, Big Q i Karl pompowali nowo zakupione materace a Gogy ich uważnie obserwował.
- Ej chłopaki, myśleliście kiedyś nad tatuażami? - zapytał Karl
- Ale że takimi prawdziwymi? - powiedział Tommy
- Nie, takimi co ci do waty cukrowej dają żebyś mógł sobie je na czole zrobić - zażartowałem z niego
- Bo w sumie jak już się wszyscy spotkaliśmy to możemy zrobić sobie takie matching tattoos - sprostował Karl
- W sumie to nie głupi pomysł - powiedział Gogy
- To może zróbmy sobie tatuaże "Dream SMP" - zaproponował Tubbo
- Nie, nie "L'manburg" - wyznał Will
- A może po prostu każdy zrobi sobie swoje jakby logo, swój znaczek?
No wiecie, ja np. 404 jako error. Dream może uśmiech, Quackity kaczke albo LAFD. Will możesz flage a Sapnap płomień lub pande. Tubbo pszczołe, Tommy nie wiem, płyty z mc lub choćby swojego skina, a Karl może swoje logo, to zakręcone - powiedział Gogy
- Moim zdaniem super pomysł, popieram George'a - stanąłem za nim
- Dobra to ja może się zorientuje kiedy będzie wolny termin na tyle osób - udałem się do domu.
Zadzwoniłem do najbardziej polecanego tatuażysty. Po krótkim wywiadzie, dowiedziałem się, że możemy nawet dziś około 15 podjechać, jeżeli to będą tylko te małe znaczki. Umówiliśmy się a ja poinformowałem o tym chłopaków.
CZYTASZ
You Make Me... /DNF18+
FanfictionOpowieść dotyczy Dream'a, George'a oraz reszty przyjaciół, którzy będą przeżywać razem różne chwile. Głównie skupiam się na dirty momentach DNF