Rozdział 27
- Będziesz prowadził? - zapytał mnie brunet.
- A wolisz wracać do domu na nogach? - powiedziałem spoglądając na niego.
- Nie, ale to nieodpowiedzialne! Piłeś piwo Dream.
- To było jedno piwo w dodatku z sokiem, które wypiłem ponad 30 minut temu. Nic nam się nie stanie maluchu. - starałem się go uspokoić wierząc, że piwo było mało procentowe.
- A jak nas zatrzymają? - powiedział uparty chłopak.
- Nie zatrzymają a jeśli tak, to ja mówię po rosyjsku a ty jesteś głuchoniemy.
- Znasz rosyjski? - spojrzał na mnie z podejrzeniem Gogy.
- Nie, ale oni też nie, więc nie ma co się martwić. - chłopak zaśmiał się, co uznałem za pozwolenie do jazdy.
Po 15 minutach drogi, George zorientował się, że nie wie gdzie jedziemy a droga nie przypomina mu tej, którą przyjechaliśmy.
Po nieudanych próbach wydobycia ze mnie informacji, chłopak zrezygnował.
Słońce już zaszło, przez co zaświeciły się latarnie ukazując nam śliczny klimat gór.Dojechaliśmy na miejsce. Naszym oczom ukazał sie duży ekran, zrobiony z białej tkaniny. Trochę aut już stało zaparkowanych a z głośników leciały idealne dla naszego wieku piosenki.
- Kino samochodowe? - zapytał George.
- Mhm - pokiwałem głową, delikatnie się przy tym uśmiechając.
- A co puszczają? - dopytywał brunet z lekka podekscytowany.
- Venom obie części.
- Wszystko zaplanowałeś? - chłopak bez przerwy na mnie patrzył, podczas gdy ja parkowałem samochód tak, aby mieć jak najlepszy widok.
- Dokładnie tak słońce, a teraz musisz wyjść z auta i zająć się na 15 minut sobą. - powiedziałem gasząc pojazd.
Gogy mnie posłuchał i poszedł w nieznanym nam obu kierunku.
Ja w tym czasie położyłem przednie siedzenia sprawiając, że można było się wygodnie położyć.Wyjąłem z bagażnika dwa koce i drobne przekąski. Seans miał się zacząć za dokładnie 20 minut. Gogy wrócił cały i zdrowy. Oboje wygodnie się ułożyliśmy, przytulając się. Chłopak cały czas podziwiał, jak udało mi się to wszystko ogarnąć.
Ludzi i pojazdów przybywało. My odpoczywaliśmy czekając na film. Za oknem widziałem śmiejących się ludzi, popijających piwo lub drinki. Niektórzy byli sami, inni ze swoimi bratnimi duszami, jak ja a inni całą paczką znajomych.
Gdy światła zgasły, przeszedł mnie lekki dreszcz. Chłodny powiew wiatru z otwartych szyb, ciepłe ciało George'a i zaczynający się seans.
Minęło już pierwsze 20 minut. Zrobiłem się trochę senny. Za każdym razem, gdy przymykałem oczy, Gogy był czujny, w skutek czego mnie łaskotał.
- Nudzi mi się. - mruknął brunet.
- I co ja mam Ci zrobić? - zapytałem przeciągając się.
- Co masz mi zrobić? - zdziwił się chłopak na co odpowiedziałem uśmieszkiem.
- Jesteś głupi. Myślisz, że cię tu przelecę? - sprowokowałem go - A może tego chcesz?
- I to ja jestem tym głupim... jeśli chcesz... - dalej w to brnął brunet.
- Oglądaj film. - zaśmiałem się po czym poprawiłem...
Pierwsza część dość się dłużyła. Druga zaś była zdecydowanie ciekawsza, w końcu to nowa część. Gogy co jakiś czas mnie zaczepiał ale nie mogłem dać mu się sprowokować. My sami w samochodzie, w tle leci film a do okoła setki osób. W dodatku moja rozpoznawalność wcale niczego nie ułatwiała.
Zasnąłem na moment. Tym razem mój chłopak nie zwrócił mi uwagi przez co przespałem znaczną część filmu. Można powiedzieć że w pewnym sensie urwał mi się film. Obudziłem się na ostatnie 10 minut, Totalnie wyrwany z kontekstu. Gogy głaskał moje włosy, wplatując w nie swoje palce. Było to bardzo przyjemne uczucie, przez co nie chciałem żeby ten film się kończył.
Tak się niestety stało. Auta zaczęły powoli odjeżdżać, aż zostaliśmy tam sami. Światła pobliskich sklepów co jakiś czas mrugały, z lekka nas oślepiając.
- Zostajemy tu na noc? - zapytał brunet, rozglądając się dookoła.
- A chcesz? - Jeszcze bardziej się w niego wtuliłem, gdy chłód nocy dotarł do mojej twarzy.
- Trochę to niebezpieczne. - wycofał się chłopak.
- Ze mną nic ci nie grozi. - pochwaliłem się na co on pokiwał głową.
- Nie wątpię, jeśli wygrywasz z Sapnap'em dla żartu, to co by było jakbyś był wkurwiony? W sumie wolę nie wiedzieć. - dotarł do wniosku po czym usiadł i się rozciągnął.
Gdy już miałem zbierać się do przywracania pojazdu do jego pierwotnej formy, Gogy usiadł mi na kolana, nie pozwalając się ruszyć.
Chłopak zaczął mnie całować a ja nie protestowałem. Gdybym miał wybrać najprzyjemniejszą rzecz na świecie, byłoby to całowanie tego chłopaka.
Wiedziałem, że musi to się skończyć tylko na całowaniu. Miałem nadzieję, że mój chłopak też o tym wie, jednak mózg i serce rzadko ze sobą grają.
Po dłużej chwili zebraliśmy się, porządkując pojazd. Nie wróciliśmy jednak do domu. Poszliśmy na spacer. Na mieście panowała totalna cisza. Jedynie co jakiś czas przejeżdżało auto. Na domach i sklepach wisiały kolorowe światełka dając przyjemne poczucie ciepła.
Do naszych nosów dotarła przyjemna woń ciepłych zapiekanek. Tuż za rogiem była mała knajpa z jedzeniem i alkoholem. Przyjemny zapach pochodził od czteroosobowej rodziny, wychodzącej z tego lokalu. Oboje staliśmy się od razu głodni, więc szybko udaliśmy się zjeść kolacje. Było już dość późno ale kto ma wpływ na nasz żołądek?
Zamówiliśmy dwie duże zapiekanki. Dla George'a z serem, pieczarkami, rukolą, słonecznikiem i pomidorem, do tego ketchup, natomiast ja postawiłem na zapiekankę ze standardowymi składnikami, serem, pieczarkami a w dodatku żurawiną, orzechami i rukolą. Preferuje sos czosnkowy, więc taki też wziąłem.
Jedzenie zabraliśmy ze sobą na miasto. Powoli wracaliśmy do Mercedesa, wcinając i żartując. Droga do domu minęła nam bardzo przyjemnie w ciszy, która nie była ani trochę krępująca.
CZYTASZ
You Make Me... /DNF18+
FanfictionOpowieść dotyczy Dream'a, George'a oraz reszty przyjaciół, którzy będą przeżywać razem różne chwile. Głównie skupiam się na dirty momentach DNF