~25~

3.9K 329 662
                                    

Pov George

Medycy opuścili dom, zaraz pewnie przyjdzie tu Dream i Sapnap. Będą chcieli porozmawiać i zapewne ta rozmowa nie będzie przyjemna. Już widzę ich wściekłe wyrazy twarzy i siebie samego bojącego się odezwać. Próbowałem przygotować  się na jakieś pytania i wymyślić do nich sensowne odpowiedzi. Jednak nie zdążyłem ponieważ do pokoju wszedł blondyn.

- hej George- powiedział a ja tylko popatrzyłem przez chwilę na niego- jak się czujesz?- znowu nie odpowiedziałem a chłopak zaczął się do mnie zbliżać przez co odruchowo się odsunąłem- Gogy... Czy ty się mnie boisz?- tego to się nie spodziewałem, czy ja się go boje raczej nie, a więc dlaczego się od niego odsunąłem? Nie wiem sam.
- n-nie
- na pewno?
- tak- odpowiedziałem nieco pewniej
- a więc- usiadł obok mnie- co się dzieje Georgie?- zapytał łagodnie, w jego głosie nie było słychać złości
- nie jesteś zły?
- nie mam powodu by się na ciebie złościć. To nie nasza wina co mamy w głowie ktoś musiał ci w tym pomóc. A więc co się dzieje, chce wiedzieć bym mógł ci pomóc.- powiedzieć czy nie, te słowa krążyły w mojej głowie
- zaczęło się od- wziąłem głęboki oddech- od tego jak byłem mały, zawsze byłem grubszym dzieckiem, wszyscy się ze mnie śmiali przez to jak wyglądam...- pierwsza łza spłynęła mi po policzku, nienawidziłem płakać, łzy pokazywały jak bardzo słaby jestem- nawet rodzina się ze mnie śmiała, postanowiłem coś z tym zrobić dlatego przestałem jeść. Rodzina szybko się połapała że coś jest nie tak i że nie jem. Zmuszali mnie do tego bym jadł a jeśli nie chciałem to...- nie potrafiłem dokończyć ponieważ zaczęło mi się ciężko oddychać, Clay dał mi wody a po chwili poczułem się lepiej- b-bili m-mnie - wybuchnąłem niekontrolowanym płaczem, moje ręce zaczęły się całe trząść a ja nie umiałem się opanować.
- George chodź tu- chłopak wziął mnie na kolana i przytulił szepcząc uspokajające słowa- spokojnie Gogy, shh już wszystko okej nic się nie dzieje...

Po kilkunastu minutach kiedy się już uspokoiłem Dream zaproponował żebyśmy coś ugotowali, razem. Przystałem na tą propozycję, bo czemu nie.
- to co gotujemy?- zapytałem
- a na co masz ochotę?
- może spaghetti- zaproponowałem
- w porządku- przytaknął blondyn

***

Po około godzinie siedzieliśmy już przy stole. Na początku nie miałem ochoty ani sił na jedzenie. Ale się przełamałem, bardzo pomogli mi w tym chłopaki.
- najadłem się- powiedziałem
- Gogy zjadłeś za mało, weź jeszcze troszkę, proszę- powiedział Dream a ja zrobiłem to o co mnie poprosił, gdyby to był ktoś inny pewnie bym odmówił ale to był Dream on był inny on był wyjątkowy.
- no dobrze...

Po obiedzie posprzątaliśmy a później wspólnie oglądaliśmy jakieś filmy. Wspólnie czyli cały Dream Team.

Była już godzina 19.36 Clay zaproponował mi spacer do lasu. Podejrzewam że będziemy tam dość poważnie rozmawiać dlatego czuję lekki niepokój. Ubrałem bluzę w kolorze niebieskim i szare dresy. Clay miał na sobie zieloną bluzę i dres.
- to jak idziemy?- zapytałem
- pewnie
- powodzenia chłopaki - wtrącił Nick a Clay posłał mu niekoniecznie miłe spojrzenie.

Szliśmy w całkowitej ciszy, komfortowej ciszy. Szliśmy w kierunku w którym szedłem raz i to z Clayem. Prawdopodobnie szliśmy w stronę tej pięknej polany.
- więc George- z zamyślenia wyrwał mnie głos chłopaka
- hmm
- przepraszam, jeszcze raz cię przepraszam tak bardzo mi głupio... Ja wtedy miałem już wychodzić ale napisał do niej chłopak i z nią zerwał. J-ja nie mogłem jej zostawić, bałem się że zrobi sobie coś złego. - milczałem- ona była mi naprawdę jedyną bliską osobą, a teraz kiedy mogłem wszystko odnowić ucieszyłem się bo mi kiedyś na niej zależało... I chciałem zwiększyć swoje grono przyjaciół...
- w porządku rozmumiem to - odpowiedziałem by pocieszyć smutnego chłopaka.
- i musisz wiedzieć coś jeszcze
- tak?- zatrzymaliśmy się
- ona nigdy nie zastąpi mi ciebie...- na jego twarzy pojawił się lekko uśmiech
- j-ja nie w-wiem, ludzie często tak mówią i to nie jest prawdą- na jego twarzy pojawił się smutek
- George'u Henry Davidsonie obiecuję ci że nikt nigdy nie zastąpi mi ciebie i że będziesz najważniejszym człowiekiem w moim życiu - powiedział to dość poważnie a po moim policzku spłynęła łza szczęścia- ejejej nie płacz mi tu- starł swoim kciukiem ciecz wypływającą z mojego oka.
- chodźmy dalej...- powiedziałem a chłopak przytaknął.

Po kilkunastu metrach coś natchnęło mnie żeby coś powiedzieć
- zdążyłem ci wybaczyć zanim mnie przeprosiłeś...- blondyn milczał i czekał aż powiem coś więcej- ja nie chcę cię stracić przez tą Kate, ty i Nick jesteście moimi jedynymi przyjaciółmi- no właśnie jesteśmy tylko przyjaciółmi- z nikim nie jestem tak blisko jak z wami a w szczególności z tobą...- na mojej i jego twarzy wymalował się szeroki uśmiech.
- już prawie jesteśmy na miejscu- Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem polanę jeszcze piękniejszą niż ostatnio. Miliony pięknych kwiatów, zachodzące słońce i osoba którą kochasz nad życie, za którą mógłbyś skoczyć w ogień, za którą mógłbyś oddać życie- brzmi idealnie prawda tyle że ta osoba tego wszystkiego nie wie.

Stanęliśmy i patrzeliśmy przed siebie na zachodzące słońce.
- Clay
- tak?
- co byś zrobił gdybym wyjechał?- odwróciłem się w jego stronę
- nie pozwolił bym ci wyjechać
- dlaczego?
- bo... bo cię kocham i obiecuje ci że nie ważne co teraz odpowiesz pozostanę z tobą na zawsze...- nie dotarło to do mnie więc nic nie odpowiedziałem- a więc George'u Davidsonie kocham cię i obiecuję ci że pozostanę na zawsze...- nie potrafiąc nic odpowiedzieć wypiłem się w miękkie usta chłopaka, pocałunek był delikatny i pełny uczuć, kiedy przestaliśmy wypowiedziałem kilka słów, które prawdopodobnie zmienią moja przyszłość.
- kocham cię...i chce spędzić z tobą resztę mojego życia, kocham cię rozumiesz...

--------------------

900 słów

A więc nie wiem czy dobrym pomysłem było wyznanie miłości ale myślę że to już czas...

Miłego dnia/nocy

Kocham was i dziękuję za każde wyświetlenie i każdą gwiazdkę

<3









(Mam już pomysł na zakończenie i nie będzie to happy end)

Pozostanę na zawsze...   Dnf   [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz