~49~

3K 217 692
                                    

Pov George

Obecność Dristy i Sapnapa sprawiła że poczułem się lepiej. Troszczyli się o mnie i dbali mimo tego że nie było to konieczne z ich strony.

- George musimy wyjść na chwilę. Poradzisz sobie?

- jasne, a gdzie idziecie?

- musimy coś załatwić

- a no okej, to pa

- pa

Nie powiem, było to dość podejrzane z ich strony ale nie będę się wtrącał. Mogą mieć swoje prywatne sprawy i nic mi do tego. Kiedy usłyszałem że drzwi się zamknęły odetchnąłem z ulgą. Poszedłem do łazienki i wyciągnąłem żyletkę. Wiem że nie powinienem tego robić ale to jest silniejsze ode mnie.

Przejechałem kilka razy po moim nadgarstku, cięcia były dość głębokie. Zaczęło wypływać dość dużo krwi, chciałem sięgnąć po bandaż by w jakikolwiek sposób to zatamować, niestety go nie miałem. Wziąłem papier toaletowy i owinąłem nim kilkanaście razy rękę. Nie dużo to dało ponieważ papier zaczął przesiąkać.

Poszedłem do pokoju i wziąłem jakąś koszulkę którą raczej rzadko używam i wróciłem do łazienki. Zdjąłem papier toaletowy, przemyłem rękę a następnie owinąłem ją koszulką. Krwawienie się zmniejszyło dlatego nie było zbyt problemu. Dopiero teraz zacząłem poczuwać ból, miejsce mnie piekło, w dodatku materiał był przyciśnięty do ran.

Zaciągnąłem rękaw bluzy na "opatrunek" i poszedłem położyć się do łóżka. Musiałem odetchnąć. Niestety pierwszy raz od jakiegoś czasu znowu sięgnąłem do wspomnień. Czułem jak łzy zaczynają parzyć moją skórę. Znowu płaczę, znowu jestem słaby, zawsze byłem...

Usłyszałem dzwonek do drzwi, pewnie kurier. Zamawiałem z Dristą i Sapnapem ostatnio jakieś fajne ubrania, więc może już przyszły. Niewiele myśląc poszedłem do drzwi i je otworzyłem










Stał

na

przeciwko

mnie


- George...- stwierdził a bardziej zapytał się czy to na pewno ja- j-ja przepraszam- patrzyłem na niego nie dowierzając w to co widzę. Clay z bukietem czerwonych róż przepraszający mnie. Chciałem się rozpłakać a następnie go przytulić, jednak coś mi nie pozwoliło.

- teraz przychodzisz, dopiero teraz po ponad 3 tygodniach. Gdzie byłeś jak cię potrzebowałem, KURWA GDZIE- miałem gulę w gardle przez co ledwo mówiłem. Po jego policzkach zaczynały spływać łzy, tak jak po moich

- błagam wybacz mi, jestem idiotą, jestem śmieciem. Wiem że nie chcesz mnie widzieć ale wybacz, chociaż tyle. Musiałem przemyśleć sobie wszystko. Przepraszam - powiedział i dał mi kwiaty- kochanie wybacz mi, kocham cię i nigdy nie przestanę. Możesz mnie uderzyć zbić, skopać, zwyzywać ale ja nie przestanę o ciebie walczyć, tylko głupcy się poddają.- słuchałem jego słów nie dowierzając w to co się teraz dzieje

- Wiem że to głupie co zrobię ale musisz wybrać, ja albo Kate. Mam dość poczucia bycia drugim. Nie chcę się tak czuć, rozumiesz.- postawiłem dla niego dość trudne ultimatum, musi wybrać

- nie można jakoś inaczej tego rozstrzygnąć?-zaczął do mnie podchodzić tak by prawdopodobnie mnie przytulić i złagodzić sytuację. Nie wiem jak ale go spoliczkowałem tak mocno że jego głowa odleciała w bok. On na ten gest tylko się odsunął

- wybieraj ja albo ona. Chcę być pewny że jestem dla ciebie ważny. - byłem dość konkretny

- jesteś dla mnie najważniejszy bo cię kurwa kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Chcę spędzić resztę mojego popierdolonego życia razem z tobą, Kate ani żadna inna osoba nie liczy się dla mnie tak bardzo jak ty.

- kocham cię- wypowiedziałem te słowa i momentalnie wbiłem się w jego usta. On mnie lekko podniósł i wszedł do mieszkania zamykając drzwi.

-przepraszam, wybacz mi- powiedział po tym jak się od siebie oderwaliśmy

- wybaczam ci... Kocham cię Clay- teraz łzy szczęścia spływały po moich jak i jego policzkach

- Kocham cię Gogy- przytulił mnie a następnie ponownie wbił się w moje usta.




------------------------------------------------------

643 słowa

tojeszczeniekoniectejhistorii ;)

Miłego dnia/nocy





Pozostanę na zawsze...   Dnf   [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz