1

732 17 0
                                    

- Wszystko będzie dobrze.- Powiedziałam do siebie szeptem przed wejściem na wielką salę i zaczęciem następnego roku szkolnego w Hogwarcie. Wzięłam parę sporych wdechów i przechodząc szybko przez drzwi pognałam do stołu mojego domu. Gryffindoru, oczywiście.

Usiadłam pomiędzy Harrym, a Ginny.

- Cześć, Rose.- rudowłosa dziewczyna powitała mnie uśmiechem.

Oddałam ciepło powitania i popatrzyłam na Rona i Hermionę.

- To będzie ciekawy rok. Można by było tak określić.- mój brat rzucił prorokiem codziennym o stół.

Pochyliłam się nad gazetą i dokładnie przeczytałam nagłówek opowiadający o nowych atakach Sami-Wiecie-Kogo. Wzięłam głębszy oddech i popatrzyłam na trójkę przyjaciół.

- Nie przejmujcie się nim tak.- zaczęłam bawić się rękami położonymi na stole.

Po powiedzeniu kilku słów ze strony Dumbledore'a i uczcie postanowiłam wybrać się od razu do swojego dormitorium.
Wyszłam po schodach, otworzyłam drzwi i położyłam się na łóżko z impetem. Przymknęłam oczy i nabrałam powietrza. Jestem prefektem, dlatego cieszyłam się jego udogodnieniami takimi jak prywatne dormitorium.

Ściągnęłam z siebie szatę z czerwonymi wykończeniami oraz z logiem mojego domu z widniejącym tam lwem i szkarłatno-złoty krawat. Przebrałam się z koszuli na wygodne ubrania, wzięłam książkę i wyszłam z dormitorium.

Przebiegłam przez pokój wspólny unikając spojrzeń innych. Nie lubiłam nigdy być w centrum uwagi.

Wyszłam na korytarz napotykając Ginny.

- Hejka!- uśmiechnęłam się promiennie.- Idziemy się przejść?- poszłam kilka kroków przed nią i uśmiechnęłam się znacząco.

- Wiesz Rose... chciałabym ale...- rozglądała się, jakby kogoś szukała.- Umówiłam się z Din'em.- zobaczyła go w tłumie i pomachała ręką.- Oh, to on! Dobra Rose, zgadamy się. Narazie!- poszła do chłopaka.

Stałam przez chwilę na środku. Imię uczniowie się przeze mnie dosłownie przedzierali.
No tak. Każdy już kogoś ma, z kim może spędzać czas. Ron ma Hermionę, Harry ma Cho... Zostałam sama. Wtedy obił się o mnie mocniej jakiś jasnowłosy ślizgon.

- Uważaj gdzie stoisz!- rzucił i poszedł dalej.

Odetchnęłam nie zadowolona i poszłam na błonie.

Słońce świeciło lekko złotym kolorem, ponieważ zbliżało się po siedemnastej. Usiadłam koło Luny na stoku góry i oglądałyśmy jezioro przez chwilę i rozmawiałyśmy o różnych rzeczach.

Kiedy zachód zbliżał się ku końcowi pożegnałem się z blondynką i weszłam na dziedziniec Hogwartu, gdzie mój brat kłócił się z ciemnoskórym ślizgonem Blais'em. Westchnęłam i jako dobry prefekt stanęłam przed nimi obserwując ich ostrym spojrzeniem.

- Co jest znowu? Zabini?- odwróciłam się do ślizgona.- Harry?- potem do Harrego.

Brunet i Blaise popatrzyli na mnie przeszywającym spojrzeniem.
Wtedy z nikąd pojawiła się Pansy Parkinson. Również była prefektem. Można powiedzieć, że jej nienawidziłam.

- Blaise?- złapała go z troską za ramię, a potem popatrzyła na Harrego i na mnie.

- Parkinson.- wywróciłam oczami.- Dałabym sobie radę.

- Sorka, ale nikt nie zapraszał Potterów.- zaśmiała się.

Westchnęłam ciężko i poszłam w swoją stronę.

Hejka! Mam nadzieję, że pierwszy rozdział się podoba! Miłego czytania🥰

Enemy's sister | Draco Malfoy [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz