25

73 4 0
                                    

Ta noc była dla mnie koszmarem. Słyszałam krzyki zza okna ale było tak późno, że nie miałam najmniejszego zamiaru wstawać. Obudziłam się o ósmej po nie przespanej nocy i wyjrzałam zza okna. Wiosenne popołudnie. Jak gdyby nigdy nic. Weszłam do pokoju wspólnego. Pusto. Na korytarzach. Pusto. Przez chwilę zastanawiałam się, co się dzieje. Stojąc tak bardziej męczyło mnie pytanie: czy jeszcze zobaczę się Draco? Odpowiedz była prosta. Nie. Nie wiem co musiało by się wydarzyć, bym znowu zobaczyła jego twarz. Z moich zamysłem wyrwała mnie dość zdenerwowana profesor Mc'Gonagall.

- Oh, Rose. Tu jesteś.- złapała mnie za ramię.

- Tak, pani profesor. Gdzie wszyscy?- rozejrzałam się.

- Wszyscy są na wielkiej sali. Słuchają ogłoszenia.- rozejrzała się. Ah tak. Dumbledore nie żyje. Zapomniałam.

- Proszę pani, widziałam wszystko przez okno. Pan dyrektor nie żyje.- patrzyłam, jak brała wdech.

- Chodź do mojego gabinetu.- pociągnęła mnie za rękę.

W gabinecie usiadłam na tapicerowanym krześle. Usiadła na wprost mnie.

- Pan Malfoy...- po tych słowach wiedziałam co się zacznie.- To śmierciożerca. Wiedziałaś o tym?- popatrzyła mi pytająco w oczy.

- Pani dyrektor... gdybym wiedziała, ro bym komuś to zgłosiła, ale osądzanie go o takie coś...- kłamać nauczycielom jest łatwo. Gorzej wybrnąć z sytuacji.- Chyba, że mi o czymś nie powiedział.- dałam włosy za ucho.

- Panienko, widzieliśmy jak ucieka ze zwolennikami Sama-Wiesz-Kogo. Na pewno nic i tym nie wiesz?- upewniała się. Zobaczyła moją pytającą minę i ułożyła się wygodniej w krześle.- Możesz się pakować. Powiedz WSZYSTKIM gryffonom, żeby jutro nie było już NIKOGO w Hogwarcie. Zagrożenie jest zbyt duże, żebyście mogli dalej chodzić do tej szkoły.

Przypomniałam sobie o Harrym. Przecież musi być załamany faktem, że jedno opiekun, teraz jedyny, nie żyje.

- Ja panią przepraszam, ja muszę iść do brata.- wybiegłam szybko. Draco... dlaczego akurat jego to spotkało? Dobrze, że wiedziałam gdzie teraz Harry może być. Weszłam do gabinetu dyrektora. Był strasznie przygnębiony.- Harry...- powiedziałam cicho, żeby mnie zauważył. Widząc mnie podbiegł i przytulił mnie. Wow. Nie spodziewałam się. Czułam jak płacze na moim ramieniu. Nawiedziło mnie uczucie deja vu. Tak samo jak z Malfoy'em.- Nie musisz nic mówić.- zaczęłam.- Wszystko przeze mnie.

- Nie.- wymamrotał.

- Jutro będziemy już w domach.- szepnęłam mu do ucha.- Masz racje. Zostaniesz wujkiem. I tak. Nie jestem z Draco. Już pewnie się z nim nie zobaczę.- popatrzył mi w oczy i znowu wpadł w moje ramiona.- Oh, Harry...- też się rozpłakałam.

- To przeze mnie.- cicho powiedział.- Byłem przeciwko temu wszystkiemu, a i tak wiedziałem, że nic to nie da.- kiedy to usłyszałam oderwałam się i popatrzyłam mu w oczy.

- To nie przez ciebie.- potrząsnąłem nim.- Zrozum.- dodałam po chwili nie ukrywając łez. Nie moja wina ze jestem wrażliwa.- Nie, Harry. To nie przez ciebie.- powtórzyłam.- Chodź, idziemy się spakować.- wzięłam go za rękę. Wyszliśmy z gabinetu gorączkowo spiesząc się do Pokoju Wspólnego.

Zebrałam wszystkich i opowiedziałam o zaistniałej sytuacji. Już ze łzami w oczach wybiegłam do swojego pokoju. Po paru minutach usłyszałam pukanie. Podeszłam do drzwi. Otwarłam je.

- Ginny...- otarłam łzy widząc dziewczynę. Przytuliłam ją.

- Rose, co się dzieje?- też mnie przytuliła.

- To...- zaczęłam z podpalanym głosem.- To mnie przerasta. Jestem w ciąży.- powiedziałam stanowczo.

- Nie nie jesteś.- zaśmiała się. Dlaczego mi nie wierzyła? Dlaczego?! Patrzyłam na nią z niedowierzaniem i oburzeniem. Patrzyła na mnie i dopiero po chwili zrozumiała.- Nie jesteś.- powtórzyła. Pokręciłam twierdząco głową.

- Jestem.- powiedziałam cicho. Rozpłakałam się już na dobre.

Rzuciłam się na łóżko ze łzami w oczach. Wzięłam walizkę i popatrzyłam w oczy dziewczynie.

- Powiedz Harremu... powiedz Harremu, że będę w norze.- po krótkim patrzeniu sobie w oczy deportowałam się przed norę.

Spojrzałam w górę na wysoki, drewniany, niedbały dom. Później zapukałam. Nie spodziewałam się tak szybko odpowiedzi ze strony pani Weasley.

- Kto?- usłyszałam jej stłumiony przez drzwi głos.

- J-ja. Rose.- już po chwili ujrzałam rozweseloną twarz kobiety. Przytuliła mnie i oddaliła się.

- Slyszałam, co się dzieje w Hogwarcie.- westchnęła.- No już, kochanie. Wchodź.- odsunęła się. Weszłam powoli i pierwszy zapach jaki poczułam był strasznie domowy. Pachniało szarlotką.- Usiądź sobie, kochanie.- nalała mi herbaty.- Gdzie Harry?- popatrzyła na mnie.

- Jeszcze w Hogwarcie...- znowu zaczęło mi być niedobrze.- Muszę pani coś powiedzieć.- Wstałam.- Jestem w ciąży.- po chwili wykrztusiłam.

Patrzyłam, jak jej wyraz twarzy zmienia się z rozweselonego na bardziej zdziwiony.

- Jak to? Z kim?- jej niedowierzająca mina mówiła wszystko.

- Chciałabym tą wiadomość zostawić dla siebie. Naprawdę.

- Dziecko...- przytuliła mnie.- Jak długo?- dopytywała dalej.

- Jak długo minęło od października?- złapałam się za brzuch.

- Sześć miesięcy...

- No, to tak długo.- zawstydziłam się.

- Chcesz to dziecko?- wykrztusiła powoli. Wiedziałam. Wiedziałam, że o to zapyta. Popatrzyłam na mój duży już brzuch a później w geście twierdzącym kiwnęłam głową. Chwilę patrzyłyśmy sobie w oczy, po usłyszeniu wybuchu popatrzyłam na dwóch rudzielców siedzących koło mnie.

- Cześć Rose.- Fred oparł się o oparcie.

- Słyszeliśmy dobrą nowinę.- George uśmiechnął się.- Będzie bobo z synem Lucjusza?- skąd oni to wiedzą?! Pogroził mi palcem.- No nie ładnie, mała.

- No, może jakby to było nasze to by było lepsze, Rose.- Fred się zaśmiał. Popatrzyłam na zdziwioną twarz pani Weasley potem odwróciłam się do chłopaków.

- Wiecie co...- skrzywiłam się.- Musieli byście być jacyś wyjątkowi żebym zrobiła z wami dziecko. Widać Malfoy ma coś, czego wy nie macie.- poszłam do pokoju urządzonego w norze specjalnie pode mnie i Harrego.

Usiadłam na moim łóżku i popatrzyłam w sufit. Poczułam kopanie dziecka i łapiąc się za brzuch zrobiłam kilka wdechów. Zaczęłam nucić moją ulubioną piosenkę, kiedy usłyszałam głos Harrego.

- Jak nazwiesz dziecko?- stanął w drzwiach.

- Harry...- usiadłam na łóżku patrząc na niego.- Jeśli to dziewczynka to Amanda. Jeśli chłopczyk...- zawahałam się.- Chciałabym, żeby miał coś wspólnego z historią mnie i Draco. Lucjusz.- patrzyłam na niego z wyrzutem czekając na reakcję. Nic nie powiedział, tylko mnie przytulił.

Enemy's sister | Draco Malfoy [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz