29

72 3 3
                                    

- Znowu nic ze sprawą z Harrym?- kilka dni później usiadłam koło Freda.

- N-nie.- jego oczy zanurzone były w gazecie. Złapałam go za rękę. Gładziłam lekko kciukiem.

- B-boję się, że już nie żyje, a-albo go torturują.- niespokojna uświadomiłam mu. Popatrzył w końcu na mnie i uśmiechnął się patrząc co chwilę do kołyski.

- Może żyje.- powiedział spokojnie nadal uśmiechnięty. Pomyślałam o willi, którą przepisał mi Malfoy.

- Wyprowadźmy się.- westchnęłam.- D... rodzice przepisali mi dom. Niedaleko Wiltshire.- od niechcenia rzuciłam.

- Wyprowadzić?- powtórzył. Na jego twarzy malowało się zdziwienie.

- Tak. Moglibyśmy zacząć nowy rozdział bez innych... w wielkim domu jako szczęśliwa rodzina.- No cóż, może to mi pomoże zapomnieć o moim starym życiu? Nowy rozdział?

- Chcę zobaczyć ten dom.- wstał a ja równo z nim. Wzięłam Amandę na ręce i deportowałam się z nim pod Wiltshire. Jeszcze nigdy nie widziałam tego domu z bliska! Ukazała się przede mną brama. W pęku kluczy znalazłam odpowiedni i przekręciłam w zamku. Weszliśmy powoli do środka. Oddałam dziewczynkę na ręce Freda. Stanęłam przed willą z wielkim w dość dobrym stanie ogrodem i popatrzyłam ku górze. Ogromny dom w śnieżnobiałym lekko przyćmionym kolorze. Otworzone już drzwi pchnęłam i mozolnie się otworzyły. Wszystko było w idealnym stanie. Na środku hallu stała czerwona zadbana sofa i kilka foteli do niej. Wyżej rozciągały się schody prowadzące na górę. W porównaniu do Malfoy Manor ten dom w wielkości nie miał nawet najmniejszego podjazdu, ale i tak był zdumiewający. Malfoy'owie przyjeżdzają tu w wolnym czasie i w wakacje. Ciekawe kiedy tu ostatnio byli... nie ważne. Teraz to moja posiadłość. Usiadłam jak zmęczona na wygodnej sofie. Było tu pięknie pod każdym względem.

- Jak ci się podoba?- uśmiechnęłam się do niego.

- O wow, Rose, tu jest cudownie- rozejrzał się dookoła.- To jak, zamieszkamy tu?

- Oczywiście.- po moich słowach oddał mi na ręce Amandę i uśmiechnął się.

- Powiem matce. Czekaj.- deportował się.

Draco
Myślałem cały czas o niej. O Rose. To wszystko mnie przytłaczało. Wpadłem na bardzo dobry pomysł. Może ukrywać się w willi Wiltshire! Deportowałem się tam.

Rose
Wyszłam na górę z dzieckiem. Weszłam w pierwsze drzwi po lewej. Czy to był pokój... małego Draco? Wszędzie było jasno i zza zasłon wlewało się światło słoneczne. Okna były duże. Na środku stała kołyska pewnie należała do blondyna. Położyłam w niej Amandę i popatrzyłam na zdjęcie na komodzie. Młody Malfoy. Rozejrzałam się i po chwili z dołu usłyszałam znajomy głos.

- Rose? Rose, jesteś tu?- stawał się coraz bardziej głośny. Malfoy. Zacisnęłam usta. Powili zeszłam na dół. Moim oczom ukazał się blondyn z podkrążonymi oczami i bladą twarzą. Wyglądał jak wtedy, kiedy się rozstaliśmy. Widziałam jak jego oczy się rozszerzają i robi coraz bardziej zdumioną minę. Dałam włosy za ucho patrząc na niego. Dalej nic nie robiłam. Tylko stałam przed nim.- Rose...- powiedział szeptem. Już po chwili nie wytrzymałam i wybuchałam płaczem.

- Wiele się zmieniło od kiedy odszedłeś- złapałam się za ramię.- Ja się zmieniłam... w moim życiu pojawiły się nowe osoby. Tom, Amanda...- zalałam się większymi łzami.- w końcu odważyłam się i utknęłam w jego uścisku.

- Kim jest Amanda?- mruknął. Nie wiem czy mu to powiedzieć. Może być wściekły. Ale w końcu musiałam.

- Naszą córką, Draco...- powiedziałam spokojniej. Już miał się wyrywać i pójść na górę, ale go zatrzymałam.- Ochłoń.- popatrzyłam mu w oczy. Wkurzony usiadł na sofie.

- Odliczałem jebane godziny siedząc na gównianych spotkaniach nie wiedząc, czy jeszcze cię zobaczę.- jego oddech przyspieszył.- Nie widzieliśmy się pół roku.- uświadomił sobie.

- Ja... usiadłam koło niego.- Nie jestem już tą samą osobą co kiedyś.- obracałam w rękach pierścionek zaręczynowy. Muszę pokazać mu Amandę. To jednak jego córka. Złapałam go za rękę i wyprowadziłam do góry. Wprowadziłam do pokoju, gdzie się zatrzymał. Nie dowierzał w to, co zobaczył.- Zaraz przyjdzie Fred.- po moich słowach popatrzył na mnie ze wściekłością, ale próbował ją w sobie powstrzymać. Wziął na ręce Amandę.

- Jest niezwykła.- westchnął.- Fred?- uniósł brew.

- Ja po prostu...- usiadłam na kanapie.- Ja po prostu potrzebowałam kogoś ciepła i... i musiałam z kimś się ustawić.- po moich słowach niespodziewanie uklęknął przede mną. Nie wiem kiedy to zrobił, bo Amanda była już w kołysce.

- Co mam zrobić, żebyś do mnie wróciła?- Draco złapał mnie za ręce i lekko je pocałował.

- Ja...- przecież Harry! Może uwolnić Harrego!- Harry to mój brat, Draco a ja nawet nie wiem czy żyje. Chciałabym go odzyskać. Bardzo.- popatrzyłam mu w oczy. Widziałam w nich strach. Wiedziałam, że i tak nie powie że to niewykonalne.

- Dla ciebie zrobię wszystko.- pocałował mnie w policzek i deportował się. W tym samym momencie do pokoju wszedł Fred.

- Ładnie tu. Jest klimat. Taki letni. Czyli taki, jaki powinien być.- usiadł koło mnie i zaczął całować mnie po szyi. Wzdrygnęła się lekko czując to uczucie.- Chodźmy do sypialni.- uśmiechnął się w przerwie od pieszczenia mojej szyi i zostawiania na niej malinek. Był zdyszany. Nie wiem, co mam teraz zrobić. BABO. Przed chwilą widziałaś się z Draco. Dobrze, ale tej jeden i ostatni raz.

Enemy's sister | Draco Malfoy [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz