12

142 5 3
                                    


Wstałam. Nie zdziwił mnie fakt, że Malfoy jeszcze spał. Dalej analizowałam zdarzenia z wczoraj. Ciągle miałam w głowie pytanie „jak to się stało?". Patrzyłam na jeszcze śpiącego ślizgona. Po chwili otworzył oczy odwrócił się w moją stronę i popatrzył na mnie błagalnym spojrzeniem.

- Chcesz, żebym przyniosła ci śniadanie?- po chwili powiedziałam.

Nie miał zamiaru chyba się odezwać. Jedyne co zrobił to twierdzące ruszenie głową. Jeszcze chwilę na niego popatrzyłam gładząc jego dłoń. Po chwili nie było mnie już w jego pokoju. Weszłam szybko do wielkiej sali bez uprzedzenia zabierając kilka rzeczy. Usiadłam przy Harrym witając się z nim.

- Nie wróciłaś na noc.- przełknął jedzenie.

Od razu wyrwałam z rąk Hermiony Proroka Codziennego i wskazałam na jeden nagłówek. Zaczął go uważnie czytać.

- Ojciec Malfoy'a nie żyje?- wytrzeszczył oczy.

- Już wiesz, dlaczego nie wróciłam na noc.

Wyszłam z sali z talerzem jedzenia.
Weszłam do dormitorium. Patrząc na wykończonego chłopaka siedzącego na krawędzi łóżka patrzącego w podłogę.

- Jak się czujesz?- zamknęłam drzwi.

Dalej nie odpowiadał. Usiadłam koło niego lekko gładząc jego rękę. Jedzenie dałam na szafkę nocną. Nabrałam powietrze i uniosłam jego brodę. Kiedy nasze oczy się spotkały zapominałam co mam powiedzieć.

- Jeśli jest coś co mogę dla ciebie zrobić...- zagryzłam wargi.

Dalej nic nie mówił tylko pokazał na list, który był na komodzie. Przeczytałam uważnie.

- Jutro pogrzeb.- zaczęłam znowu.

- Pójdziesz ze mną?- westchnął.

Wahałam się powiedzieć tą końcu nie znam tam nikogo!

- Pójdę, Draco.

- Dziękuję, że jesteś.

Otarłam jego spływające łzy. Nie widziałam jak z takiego zimnego drania mógł zmienić się w... sami wiecie.

- Nie musisz dziękować.- weszłam do łazienki.

Harry
Moja siostra zachowywała się bynajmniej dziwnie. Po 1. lekcji wstąpiłem do dormitorium po resztę książek. Kiedy wchodziłem do pokoju wspólnego zatrzymała mnie Ginny.

- Cześć Harry.- zaczęła.

- Ginn, naprawdę. To chyba nie wypali...

- Nie o to chodzi!- krzyknęła. Po chwili opanowała się.- Chodzi o to że... że nie było Rose na eliksirach.

Kiedy usłyszałem to zdanie byłem już tak wściekły, że jedyne ci chciałem wtedy zrobić to jebnąć Malfoy'a z całej siły. Jeszcze na dość złego ma prawo tknąć moją siostrę?! Dość tego!
Wybiegłem zostawiając rudowłosą w pokoju wspólnym. 

Szybko z całej siły w nogach pobiegłem do podziemi. Zauważyłem Pansy.

- Parkinson!- złapałem ją za ramię.

Obróciła się powoli. Już nie wyglądała tak samo. Była blada. Miała zsiwiałe wory pod oczami i cała się trzęsła. Z jej napuchniętych oczu strumieniami lały się łzy.

- Pansy...

- Po co tu przyszedłeś?! Nie widzisz?! Mam teraz gorsze problemy niż ty!- krzyknęła.

Rose
Usłyszałam krzyki wchodząc do pokoju wspólnego. Draco chciał, żebym przyniosła mu zielone jabłko. Tam była Pansy i... HARRY?! Podeszłam do nich.

- Harry?- zobaczyłam na wściekłą Parkinson i na brata.

- Musimy pogadać.- nabrał powietrza.

Westchnęłam i wzięłam go za rękę na kanapę w pokoju w wspólnym. Zobaczyłam, że jest dość spięty. Nie dziwiłam się. Był na terytorium węży.

- Rozluźnij się.- rozglądnęłam się dookoła.

- Czemu nie było cię na zajęciach?- zaczął trzymając łokcie podparte o kolana.

- Draco...- zmrużyłam oczy wiedząc, co będzie.

- Malfoy! Malfoy! Ciagle on!- krzyknął- kiedy ty zajmiesz się czubkiem własnego nosa?! Łączy cię coś z nim?- zrobił bardzo podejrzliwą minę.

Wtedy przypomniało mi się „kocham cię".

- Uhhhh...- westchnęłam.- Tak, i to dużo.- zaczęłam bawić się rękami.

- Hańbisz nasz dom.- powiedział przez zęby.

- Nie cieszysz się, że znalazłam miłość? Nie cieszysz się, że w końcu ktoś mnie zauważył?! Cały czas koło głowy słyszałam wybraniec! Jaki on nie jest wspaniały! Mam dość!- krzyknęłam powstrzymując się od łez.

Wybiegłam do pokoju Malfoy'a. Otworzyłam drzwi i zauważyłam, że chłopaka nie ma w łóżku. Szukając go weszłam do łazienki a tam...

- AH! MALFOY!- szybko zakryłam oczy widząc nagiego Draco pod prysznicem.- Przepraszam!

Miałam wychodzić, kiedy poczułam ciągniecie. Zobaczyłam jeszcze raz, ale kiedy to zrobiłam widząc jego członka znów zamknęłam oczy.

- Nie musisz przepraszać.- powiedział z irytacją.- Otwórz te niedojebane oczy!- krzyknął.

Powoli uniosłam powieki. Byłam trochę przestraszona postawą chłopaka.

- Jesteś na to gotowa?- zaczął od nowa łagodniej.

Co?! Zawsze chciałam to zrobić! Ale... bałam się. Kiwnęłam twierdząco głową.

- Jeśli nie chcesz to...- zawahał się.

- Nie, Malfoy!- przerwałam mu patrząc na niego od góry do dołu dalej przypominając sobie, że jest nagi.- Chcę.-uśmiechnęłam się i moje wszystkie problemy jakby... zniknęły.

Szybkim ruchem ściągnęłam sukienkę. Zostałam chwilę w bieliźnie. Widząc jego spojrzenie powoli ściągnęłam biustonosz.

Po chwili wbił się w moje usta. Nie widząc co robi szybkim ruchem ściągnął moje majtki. Wziął mnie na ręce dalej całując i położył mnie na łóżku. Po chwili zawisł nade mną. Poczułam jego dotyk na moim policzku. Kilka sekund później poczułam, jak gwałtownie wchodzi we mnie całą swoją długością. Kiedy przyspieszył tempo ścisnęłam mocniej ramę łóżka. Oboje bo około 10 minutach doszliśmy. Leżeliśmy zdyszani obok siebie.

- Jak tam samopoczucie?- zaczęłam po chwili.

Nic nie powiedział tylko zapalił papierosa o zaciągnął się.

- Nie pal.- wtuliłam się w niego bardziej.

- Bo co?- wypuścił dym wprost na moją twarz i patrząc mi dalej w oczy specjalnie żebym widziała wykręcił papierosa w popielniczce.

Widziałam jak jego łzy znowu chcą spływać. Szybko je otarłam.

- To wszystko się jakoś ułoży, tak?- zaczęłam tłumaczyć.- Nie wiem jak i nie wiem kiedy. Wiem, że kiedyś.- pocałowałam go w policzek.

- Boję się o matkę.- rozglądnął się po pokoju.

Nie odezwałam się. Machnęłam różdżką. Po chwili niektóre z moich ubrań deportowały się na podłogę. Wzięłam szlafrok i owinęłam się nim.

Enemy's sister | Draco Malfoy [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz