13

141 3 0
                                    


Wstałam rano budząc się koło śpiącego Malfoy'a patrząc na niego z uśmiechem. Dzisiaj raczej nie zobaczę go na jego twarzy. Po chwili też się obudził z wiedzą, że zaraz będziemy w jego domu, a była dopiero 8:00. Ubrałam się w czarną sukienkę do kolan.
Popatrzyłam na chłopaka, który poprawia krawat w swojej ciemnej marynarce. Pomogłam mu i znowu popatrzyłam mu w oczy bez słowa.

- Chodźmy.

Wziął mnie za rękę. Deportował nas pod wielką, czarną bramę. Ze skrzypieniem otwarła się i zaczęłam być znów ciągnięta przez chłopaka. Powiedziałam widoki. Było pięknie! Szliśmy przez brukową uliczkę pomiędzy krzewami róż. Ich woń urzekała mnie. Naprawdę. Pachniały tak pięknie, że nie mogłam się powstrzymać od zatrzymania się i powąchania ich. Po chwili stanęłam przed wielkim mrocznym dworem. Chłopak pośpiesznie otworzył drzwi. Stanęliśmy w pomieszczenie potocznie nazywanym hallem i weszliśmy wgłąb korytarzu zostawiając kurtki. W korytarzu były rozwieszone portrety najprawdopodobniej przodków blondyna. Niektórzy patrzyli z grozą, niektórzy z zaciekawieniem. Weszliśmy do salonu, gdzie zastała nas starsza kobieta ubrana w zwiewną, czarną sukienkę do ziemi.

- Draco, jesteś.- przytuliła go.- Przyprowadziłeś koleżankę.- popatrzyła na mnie od stóp do głów.

- Rose Potter. Miło mi.- wyciągnęłam rękę. Na to zdanie zdziwiła się, ale znowu powróciła do niewyrażonego wyrazu twarzy.

Poczułam przeszywającą myśl, że coś jest nie tak.

- A więc Rose. Czuj się jak u siebie w domu.- próbowała się uśmiechnąć.- Dobra, to idźcie do góry.

Wyszliśmy po czarno-marmurowych schodach do góry weszliśmy do pierwszego pokoju po prawej.

- Mój pokój.- westchnął.

Wyglądał podobnie do tego w Hogwarcie, lecz był znacznie większy. Zadowolona usiadłam na łóżku  i czekałam na niego. Jednak nie wykonał on żadnej reakcji.

- Ziemia do Draco.- zmarszczyłam brwi.

Podeszłam do niego zostawiając ręce na jego klatce piersiowej i popatrzyłam mu w oczy.

- Wiem... wiem, że ci ciężko. Ja naprawdę nie wiem jak ci pomóc.- w moich oczach zaświeciły się iskry łez.

Było mi strasznie przykro z powodu Malfoy'a. Nie wiem jak bardzo chciało mi się płakać. Za wszystko obwiniałam siebie.  Jeszcze raz na niego popatrzyłam i poczułam ciepło na plecach. Otulił mnie rękami i przyciągnął do siebie.

- Chcę, żebyś ty i WYŁĄCZNIE TY była szczęśliwa.- mruknął.

- Przecież jestem.- oderwałam się.- Bo mam ciebie.

Znowu coś tam pomrukiwał i po chwili przebrał się. Ja stałam tylko w miejscu i patrzyłam na niego. Po chwili zeszliśmy na dół, gdzie była już pani Malfoy. Założyła czarną woalkę.

Dotarliśmy na miejsce pogrzebu. Ceremonia minęła sprawnie, ale zdziwił mnie fakt, że chłopak w ogóle nie płakał. Przy staniu przy grobie również. Nic. Nie ruszył się nawet. Jego kamienna mina była widoczna ciągle. Nie okazywał żadnych emocji, żadnych oznak życia.

Wróciliśmy do domu gdzie już w lepszym nastroju chłopak uśmiechnął się do przytłoczonej mnie. Rzucił mnie na łóżko i zaczął całować. Kiedy ściągnął koszule zobaczyłam coś, czego tak szybko nie dało się odzobaczyć. Byłam wpatrzona jak w transie patrzyłam na chłopaka a raczej jego przedramię. Po chwili, kiedy zauważył ten wzrok popatrzył na mnie jeszcze raz a później przerażony na przedramię. Tam był... MROCZNY ZNAK?!

- Jesteś śmierciożercą?!- krzyknęłam.- Nie chcę cię znać...- moje oczy znów napełniła się łzami.

- Nie! Poczekaj...- zatrzymał mnie i opowiedział nie wszystko.

Przez chwile wahałam się, czy cokolwiek zrobić. Chciałam coś powiedzieć ale nie mogłam. Przez całą jego „wypowiedź" siedziałam cały czas patrząc na jego twarz. Nawet nie mogłam mrugać.

- I tak to było.- westchnął.

Widziałam, że ma poczucie winy. Nie mogłam tego tak zostawić.

- Ich najważniejszym celem jest i będzie mój brat.- przybliżyłam się do niego.- Ale nie wierzę. Nie wierzę, że ty jesteś taki jak oni.- złapałam go za policzek i założyłam na jego ustach lekki pocałunek.

Enemy's sister | Draco Malfoy [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz