35

42 1 1
                                    

HEJ WAM!
Oglądaliście Arcane? Jeśli tak to za niedługo możecie się spodziewać książki o Jinx. Takie „co by było gdyby...". Jak ktoś coś w te seriale to może czytać <3

- Zmieniłaś się.- usłyszałam po kolejnej kłótni z Draco. Nie zostało mi nic innego niż przyznać mu racje. W sumie ją ma.

- To prawda. Zmieniłam się.- powstrzymywałam się od puszczenia moich stalowych nerwów.- Ty też.

Podszedł do mnie i złapał moje ramiona od tyłu.

- Kocham cię.- przytulił mnie. Nic nie odpowiedziałam. Czekałam na następne słowa.- Czarny Pan chce nas widzieć.- dodał.

- Więc idę się przebrać.- oznajmiłam jakby nic się nie stało i wyszłam z pokoju.

- Rose!- słyszałam za mną krzyki. Nie odpowiedziałam na nie, tylko szłam dalej.

Przebrana już weszłam do pokoju. Draco siedział przy oknie.

- Świat nie jest tylko czarno-biały. Są też inne kolory, Draco.- podeszłam do niego. Nie powiedział nic, tylko westchnął podpierając głowę o czoło i sięgnął po szklankę mocnego Whiskey. Niespokojnie przechodziłam z nogi na nogę.- Idziemy?- powiedziałam niecierpliwie.

- Tak.- wstał i do mnie podszedł. Chciał mnie pocałować, ale odsunęłam się.- Rosie...- wywrócił oczami.

Mój oddech przyspieszył. Patrzyłam w jego szaro-niebieskie oczy przez długi czas. Też patrzył w moje brązowe tęczówki.

- Nie umiesz zrozumieć tego, że nie chcę żebyś był chory.- odwróciłam się do niego tyłem.

- Papierosy to nie choroba.- warknął.

- Masz rację.- westchnęłam.- To smierć.- nie mogłam już wytrzymać tego napięcia między nami. Przytuliłam go lekko. Poczułam jego rękę na mojej głowie. Wtuliłam się w niego bardziej.

- Chodźmy.- rzucił i deportowaliśmy się pod drzwi do sali spotkań.

Otworzyliśmy drzwi. Ku naszemu zdziwieniu nikogo nie było. Pustki. Popatrzyliśmy na siebie. Poszliśmy na dół. Stał tam Czarny Pan.

- Oh, Rose.- podszedł do mnie i podał mi rękę bym mogła zejść ze schodów.- Mamy mały problem.- powiedział.

- C-co się stało?- usiadłam na kanapie. Obok mnie usiadła pani Malfoy i Bellatrix.

- Otóż wczoraj schwytana przez ciebie Hermiona dostała wyrok śmierci. Myślę...- stanął nade mną i dał mi rękę na ramię.- ...że jesteś na tyle dojrzała, żeby to zrobić.- oznajmił. Mam zabić człowieka? Wow. Zawsze bał się o to, żebym nawet nie patrzyła na takie drastyczne rzeczy. No cóż. Wykonam wyrok.

- Um, pa... Panie...- próbowałam być bardziej dojrzała.- Zgoda.- podsumowałam słowem. Zeszliśmy do lochów i popatrzyłam na dziewczynę w pierwszej celi.

- Rose? Pamiętasz mnie już?- pełna nadziei zapytała. O co znowu jej chodziło?! Bałam się trochę, nie ukrywam. Nigdy jeszcze... nigdy nikogo nie zabiłam. Trzęsącymi się rękoma otworzyłam celę i podniosłam różdżkę. Przymierzałam się do wypowiedzenia zaklęcia.

- Avada Kedavra.- szepnęłam. Z mojej różdżki wydobył się jasny promień zielonego światła i trafił wprost na dziewczynę. Po wszystkim popatrzyłam na martwe ciało dziewczyny. Było mi słabo. Jakbym zaraz miała stracić przytomność. Wpadłam z płaczem w ramiona Draco. Poczułam, jak otula mnie ciepło.

- Wszystko dobrze.- szepnął mi do ucha.- Chodźmy do góry.- powiedział. Spokojnie wyszliśmy na górę stanęliśmy czekając na innych. Popatrzyłam na chłopaka takimi samymi spojrzeniami.

Wieczorem postanowiłam wyjść z Pansy na miasto. Zapukałam taktownie do jej domu. Otworzył Tom. Tak. Ten Tom.

- Cześć Tommy.- zaczęłam niezręcznie.- Zawołasz Pansy?- poprosiłam go.

- Nie musi.- usłyszałam jej głos zza niego. Podeszła do mnie.- To jak? Idziemy? Zapytała. Kiwnęłam twierdząco głowa.

Godzinę później przechadzałyśmy się po ulicach Londynu. Zauważyłam bruneta w okularach, który dziwnie się na mnie patrzył. Zatrzymałam się razem z dziewczyną.

- R-Rose?- powiedział z niedowierzaniem.

- Kim jesteś?- zaczęłam powoli wyciągać różdżkę. Popatrzyłam na tak samo zdziwioną Pansy.

- To ja, Harry, twój BRAT.- podszedł do mnie i mnie przytulił.- Myślałem, że nie żyjesz.- usłyszałam drgawki płaczu. Kto do cholery miał prawo mnie przytulać?! Jaki brat?!

- Nie mam brata.- wyrwałam się z uścisku. Skierowałam na niego różdżkę.- Jestem Rose Malfoy. Chyba nie chcesz mieć ze mną do czynienia.

Pansy
Nie, nie, nie! Tylko nie Harry! Przyciągnęłam go na bok.

- Pansy co jej odb...- po jego słowach dałam mu palec na usta.

- Myślała, że nie żyjesz. Czarny pan rzucił na nią obliviate i zapomniała o wszystkim, z czym miałeś kiedykolwiek styczność. Ona już nie jest taka sama, Harry.- westchnęłam.- Jeśli nie chcesz umrzeć z rąk czarnego pana radzę ci się wynosić.- przybliżyłam się do jego ucha.- Jest dla niego jak córka.- popatrzyłam na jego zmienny wyraz twarzy. Wiedziałam, że nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.- Na obliviate nie ma przeciwzaklęcia, Harry.- mówiąc to podeszłam do Rose. Deportowałyśmy się do domu.

Enemy's sister | Draco Malfoy [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz