19

98 4 0
                                    

Doczekałam się Świąt Bożego Narodzenia. Nie chce wracać do domu. Nie miałam nawet najmniejszego zamiaru do niego wracać. Jeśli wujek Syriusz o tym wszystkim wie... mam przerąbane.
Obudziłam się wstając powoli. Nie miałam już bandaża na ręce, tylko założone szwy. Przebrałam się i spakowałam potrzebne rzeczy. Wyszłam z dormitorium i skierowałam się do Pokoju Wspólnego gdzie czekała już reszta gryffonów. Przypomniałam sobie, że nie pożegnałem się z Draco.

- Muszę iść.- powiedziałam pospiesznymi słowami do Harrego.

- Ej! A co jeśli nie zdążysz?- krzyknął, gdy byłam daleko.

- To się deportuję!- odpowiedziałam i wyszłam.

Rozglądnęłam się po pustym korytarzu i pognałam do lochów. Malfoy już wychodził, kiedy złapałam go za rękę.

- Draco!- powiedziałam zdyszana.

- R-Rose?- popatrzył na mnie i uniósł brwi.

- No ja a kto.- uśmiechnęłam się.- Nie będziemy się widzieć przez tydzień.- lekko pokiwałam w twierdzącym znaku głową.- Życzę Ci wesołych świąt. Na zebraniu śmierciożerców pewnie mnie nie będzie, bo będą mnie pilnować jak nigdy.- dałam włosy za ucho.

- Usprawiedliwię cię.- złożył na moich ustach pocałunek i zaczął się oddalać.- Wesołych Świąt Rose.- powiedział na pożegnanie.

Chwilę stałam w miejscu i wyczuwałam się w uczucie miętowych ust, które sprezentował mi blondyn.

- Pociąg!- krzyknęłam do siebie i deportowałam się na peron Hogwarts Express.

Omalże nie zdążyłam. Usłyszałam gwizdek i jak poparzona wpadłam do wagonu prefektów. Usiadłam koło Hermiony, wyraźnie zmartwionej. Kiedy mnie zobaczyła nie była szczęśliwa jak myślałam, że będzie.

- Gdzieś była?!- zmarszczyła brwi.

- Żegnałam się z kimś, o kim byś tylko mogła marzyć.- uniosłam ramiona, na co chciała chyba coś powiedzieć, ale nie mogła.

Podróż przebiegła dobrze. Kiedy w tłumie ludzi zobaczyłam wujka podbiegłam do niego, lecz pierwszy był Harry.

- Mój kochany chłopak.- Syriusz śmiał się przytulając go. Kiedy skończył popatrzył na mnie i uśmiechnął się niezręcznie.- Cześ, Rose.- pocałował mnie w policzek. Nie mówiąc mu nic deportowałam się do domu.

Harry
Popatrzyłem na Syriusza, który miał już wyrzuty na twarzy.

- A tej co?- zdziwiony stanął.

- M-może okresu dostała.- wzruszyłem ramionami, na co zrobił to samo.

Deportowałem się razem z nim i weszliśmy do domu. Pierwsze co zrobiłem, nawet nie witając się z Remusem pognałam do pokoju dziewczyny. Zapukałem. Usłyszałem stłumione wejść. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem dziewczynę siedzącą na łóżku i patrzącą przez okno. Kiedy mnie ujrzała kontynuowała zajęcie.

- Chcę pogadać.- wykrztusiłem siadając na brzegu jej łóżka.

- Co? Wujek ci już nie wystarczy, co?- kiedy to powiedziała nabrałem w sobie tyle złości... ah... wolałem jej nie denerwować.

- Jak układa ci się z Malfoy'em?- No i super. Palnąłeś niezłą głupotę. Uniosła głowę i na mnie spojrzała.

- Chcesz wygadać to wujkowi?- widziałem, jak nabiera się w niej smutek i złość. Bez słowa przytuliła mnie.

- Nie. Jesteś moją piepszoną siostrą i nigdy bym cię nie wydał. Nawet wujkowi.- mruknąłem.

- Nie będę się z nim widziała przez jebany miesiąc.- rozpłakała się w moich ramionach.

Rose
- Ja i Ginny...- kiedy to usłyszałam podpadłam w furię. Wyrwałam się, ale usłyszałam kaszel odwróciłam się do drzwi.

- Musimy pogadać, Rose.- też stał jak osłupiony patrząc na to wszystko.- Harry, z TOBĄ też.- dał nacisk na ostatnie słowo.

- Wujku... wujku to nie tak jak ...- popadłam w całkowitą panikę.

Pokazał na drzwi. Wiedziałam, że to już koniec. Popatrzyłam na brata, który ścisnął mnie mocniej za rękę.

Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do jego gabinetu. Westchnęłam usiadłam razem z Harrym na kanapie.

- Masz mi coś do powiedzenia, Rose kochanie?- zaczął łagodnie.

- Ja nie...- dalej nie mogłam mówić.

- A Harry?- zwrócił wzrok na brata.

Uderzył w stół na co lekko zamknęłam oczy.

- Nie będziesz miała z nim kontaktu. Dopilnuję tego!- krzyknął.

- Ale wujku ja go kocham!- odpowiedziałam krzykiem.

- To ŚMIERCIOŻERCA dziecko.- wytłumaczył bardziej spokojnie.- Spytam Dumbledore'a czy można wysłać oddziały do Malfoy Manor. Rozkochanie MOJEJ podopiecznej to błąd. SMIERĆ.- powiedział opanowanym a zarazem rozwścieczonym głosem.

Kiedy usłyszałam „smierć" zmrużyłem oczy nie powstrzymując łez. Wybiegłam do pokoju i zamknęłam drzwi.

- Rose. Rose wpuść mnie!- usłyszałam walenie do drzwi. Harry. Nie odpowiedziałam nic. Siedziałam i płakałam na łóżku.

Próbował otworzyć drzwi zaklęciem ale były przeze mnie mocno zaryglowane.

Enemy's sister | Draco Malfoy [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz