5

277 11 0
                                    

Obudziłam się w dobrej godzinie, by ubrać się i pójść na korki z Draco. Ubrałam się i bojąc, że się spóźnię wybiegłam z pokoju wspólnego. Weszłam do sali, gdzie nie było jeszcze Malfoy'a. Czekałam dobre pięć minut, kiedy się zjawił. Widziałam tylko jak wbiega do sali bez uprzedzenia strasząc mnie tym.

- W końcu przyszedłeś.- uniosłem brwi.

- Czego jeszcze, Potter?!- skrzywił się i usiadł na wprost mnie.

Westchnęłam się sięgnęłam po buteleczkę obok mnie.

- Wiesz co to?- uniosłem ją w górze.

- Następny nudny eliksir?- wywrócił oczami podpierając podbródek ręką.

- Czyli nie wiesz?- westchnęłam.

- Skąd mam to do kurwy nędzy wiedzieć?!- krzyknął.

- Wal się.- podsumowałam. 

- Aaaaale- wstał z ławki i nachylił się nade mną.- możemy stąd iść.

- Gdzie?- uśmiechnęłam się.

- Na wieżę astronomiczną. O tej godzinie piękne widoki.- wziął mnie za rękę i nie zdążyłam jej poczuć, kiedy nie było nas już w sali.

Już po chwili w trakcie wychodzenia po schodach poczułam jak promienie zachodzącego słońca. Wyszłam powoli na piętro dalej ciągnięta przez tekę blondyna. Po chwili złapał mnie rękami po dwóch stronach talii i popchnął lekko w stronę barierki.

- Często tu jestem.- patrzyłam na wprost na piękny krajobraz.

Po paru sekundach poczułam jak jego ręka powoli przesuwa się do mojej. Niespodziewanie wziął mnie za policzek i przybliżył do siebie.

- Malfoy, nie.- odsunęłam się szybko.- Mam...- wzięłam wdech myśląc o Pansy.- Mam już kogoś.

- Nie obchodzi mnie to.- docisnął mnie do najbliższej ściany i zaczął zostawiać mi malinki po szyi.

- Mówiłam coś do ciebie!- odepchnęłam go mocno i widząc, że jego złość w oczach mnoży się wybiegłam z wieży kierując się do mojego dormitorium.

*

Rano nie chciało mi się iść na lekcje. Tym bardziej nie chciało mi się widzieć z Pansy ani z draco. Wzięłam różdżkę z szafki nocnej i zaczęłam recytować zaklęcie.

- Mucus.- już po chwili poczułam bardzo silny katar.

Minęła pierwsza lekcja. Nie było mnie na niej. Już uśmiechnięta miałam brać się za pisanie nie nadrobionego zadania domowego, kiedy usłyszałam pukanie.

- Proszę.- powiedziałam ochrypniętym głosem.

Wszedł mój brat.

- Ros... co jest?- postawił parę kroków w moją stronę.

- Przeziębiona jestem.- wytarłam nos.

- Emm... dobra. Idę do pani Pomfrey po eliksir pieprzowy.- wyszedł z mojego pokoju jak popatrzony.

- Nie! Nie!- krzyknęłam za nim, ale mnie już nie słyszał.

Już po chwili był trzymając w ręce małą buteleczkę. Mruknęłam coś w stylu „No dzięki" po czym grzecznie wypiłam całą zawartość. Kilka sekund po tym poczułam, jak moje objawy powoli słabną.

Szybko się przebrałam i wyszłam z dormitorium. Zaczęłam kierować się na następną lekcję. Drogę zagrodzili mi Pansy.

- Przemyślałaś sprawę?- zobaczyłam jak jej oczy prześwitują nadzieją.

- Tak. I wiesz...- zaczęłam.- Możemy spróbować.- uśmiechnęłam się.

Zaśmiała się cicho i złożyła mi pocałunek na policzku.

- Spotkajmy się dzisiaj o 17:00 na błoniach!- machnęła ręką i ulotniła się w tłumie.

Enemy's sister | Draco Malfoy [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz