21

4K 131 4
                                    

Flair

Wznieśliśmy się nad ziemię. Trzymałam mocno Ivana za rękę. Nie bałam się latać, ale po ostatnich wydarzeniach samoloty nie kojarzyły mi się najlepiej. W szczególności tak luksusowe i eleganckie jak ten. 

- Możesz już rozpiąć pasy, aniele. Znajdujemy się na wysokości przelotowej.

Mężczyzna nie zaczekał, aż to zrobię. Po prostu sam rozpiął mi pas bezpieczeństwa, nachylając się nade mną tak, że poczułam jego oddech na policzku.

Potrzebowałam chwili w samotności, ale czułam, że podczas tego wyjazdu będzie to niemożliwe. Ivan sam wyznał, że ten wyjazd miał przysłużyć się pogłębieniu naszej relacji. Chciał, abym mu zaufała, ale nie byłam pewna, czy po tym, co przeszłam, jeszcze kiedykolwiek komukolwiek zaufam. 

- Kochanie, coś nie tak? Widzę, że jesteś spięta.

- To chyba naturalne, że czuję się przy tobie spięta - wyznałam, wzruszając ramionami. 

- Nie podoba mi się to. Wolałbym, abyś spróbowała się na mnie otworzyć. Zaufaj mi, Flair.

- Tak łatwo ci to mówić, prawda? - spytałam, patrząc mu w oczy z wyrzutem. - Nie zrozum mnie źle. Jestem ci wdzięczna za to, że nie traktujesz mnie jak niewolnicy. Nazywasz mnie nią i masz takie prawo, gdyż jakkolwiek źle to brzmi, jesteś moim właścicielem. Niemniej jednak nie potrafię ci zaufać tak szybko. Doceniam to, że zabierasz mnie na wyspę, aby lepiej mnie poznać, ale...

Spięłam się, gdy poczułam, jak palce Ivana błądzą w okolicach mojego podbrzusza. Gdy mężczyzna wsunął palce za gumkę moich legginsów, zachłysnęłam się powietrzem. 

- Za dużo mówisz, motylku. Pozwolisz mi, abym sprawił ci podniebną rozkosz?

- Ivan, to nie...

- Niemoralne? Nieetyczne? Nie przystoi?

Blondyn cmoknął z niezadowoleniem. Wsunął palce w moje majtki, a ja musiałam chwycić się podłokietników wysadzanego skórą fotela, aby nie oszaleć do reszty. 

- Spójrz mi w oczy, Flair.

Nie kłóciłam się z jego dominującym tonem głosu. Pragnęłam, aby Ivan mnie zniewolił, ale jeszcze bardziej pragnęłam mu zaufać. Nigdy bowiem nie oddałabym swojego dziewictwa mężczyźnie, z którym nie łączyło mnie żadne uczucie. Nie miałam nic przeciwko kobietom, które szły do łóżka z poznanym tego samego dnia mężczyzną, ale ja taka nie byłam. W sytuacji, w której znalazłam się nie z własnej winy, jeszcze bardziej zależało mi na tym, aby zaufać Ivanowi. Potrzebowałam poczuć, że mnie nie odrzuci, gdy już zasmakuje tego, co miałam pomiędzy nogami. Obawiałam się, że gdy oddam mu dziewictwo, przestanę się dla niego liczyć. 

Może brzmiało to egoistycznie i nienormalnie, ale nie chciałam, aby Ivan miał inne kobiety prócz mnie. Pragnęłam być dla niego tą jedyną. Chciałam wierzyć, że wszystkie krzywdy, których doświadczyłam, nie poszły na marne. 

Prawdopodobnie nastawiałam się na zbyt wiele, ale miałam prawo marzyć. Wszystko inne zostało mi odebrane, ale tak podstawowe prawo miało pozostać immanentną częścią mojej osobowości aż do śmierci.

- Nie zranię cię. Nie obawiaj się odkrywać przede mną cząstki twojego jestestwa. Pragnę cię poznać. Czy ty nie chcesz tego samego?

Rozsunąłem nogi z głośnym jękiem, gdy palce Ivana zawędrowały niżej. Kciukiem musnął moją łechtaczkę, a palec wskazujący wsunął w moją dziurkę. 

Zasłoniłam usta, wstydząc się swojej reakcji. Nie chciałam, aby Ivan widział, że na mnie działał. Choć czy po tym, jak wiłam się pod nim w łazience i w jego gabinecie z monitorami miał prawo jeszcze myśleć, że mi się nie podobał? 

DeceiverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz