25

3.8K 117 4
                                    

Flair

Leżałam na piasku. Ivan pływał w oceanie. Co jakiś czas nerwowo zerkałam w jego stronę. Nie wiedzieć dlaczego, ale w głębi serca obawiałam się, że Ivan prędzej czy później zdejmie swoją maskę. Martwiłam się, że byłby zdolny stąd zniknąć i zostawić mnie tu na pastwę losu, abym umarła w samotności. Tutaj nikt by mnie nie znalazł. Tkwiłabym na jego wyspie tak długo, aż ktoś pewnego dnia wróciłby tutaj i znalazł moje martwe ciało, które umarło nie tylko z powodu braku jedzenia i picia, ale przede wszystkim z poczucia zdrady.

W końcu podniosłam się do pozycji siedzącej. Objęłam nogi rękami i skupiłam wzrok na Ivanie. Mężczyzna unosił się na wodzie, rozpościerając ręce na boki. Niech mnie, wyglądał niczym morski bóg. Nie miałam prawa porównywać Ivana wpierw do Tutanchamona, później do Seta, a następnie do Posejdona, ale Ivan odnalazłby się w każdej z tych ról. Był pewnym siebie i despotycznym władcą, ale po jego historii, którą podzielił się ze mną w basenie, dostrzegłam rysy na idealnym obrazku Ivana Rossa. 

Wstałam i wyszłam spod parasola, pod którym skrył mnie Ivan. Nie chciał, abym doznała poparzeń słonecznych. Było już jednak po siedemnastej, więc stwierdziłam, że nie zapracuję sobie na "karę" mojego właściciela, jeśli pokażę się promieniom słonecznym. 

Mojemu panu włączył się radar, gdy wstałam. Spojrzał w moim kierunku, po czym zaczął się do mnie zbliżać. 

Zamoczyłam stopy w wodzie. Była naprawdę ciepła. Dno było kamieniste i tylko to powodowało, że nie miałam większej ochoty wchodzić do środka. Kiedy jednak Ivan chwycił mnie za ręce i pociągnął do siebie, siłą rzeczy musiałam wejść do wody głębiej.

Patrząc w niebieskie jak ocean oczy Ivana, kamienie pod moimi stopami nie miały już dla mnie większego znaczenia. Chłonęłam całą sobą piękno tego mężczyzny. Miałam ochotę rzucić się z pocałunkami na jego usta, ale jak zwykle, coś mnie przed tym powstrzymywało. 

- Wyszłaś spod parasola, moja piękna Izydo?

- Kusiłeś mnie, mój przystojny Secie. Nie mogłam dłużej bez ciebie wytrzymać. 

Ivan uśmiechnął się do mnie kącikiem ust. Przybliżywszy do mnie twarz, pocałował mnie w czoło. 

- Flair, powiedz mi proszę, co sądzisz o tym, co powiedziałem ci wcześniej.

- Masz na myśli swoją historię?

Blondyn skinął głową. Wtulił twarz w zagłębienie między moją szyją i ramieniem. Wciągnął rozpaczliwie powietrze. Miałam wrażenie, że mimo, iż Ivan znajdował się na swojej wyspie, która powinna być jego bezpiecznym sanktuarium, czuł się tutaj obco.

- Domyślasz się, co robiłem po tym, jak pojmano mnie i Antona, prawda?

Skinęłam głową. Wplotłam palce w kręcone włoski na jego karku i zaczęłam się nimi bawić. Nie byłam pewna, czy chciałam uspokoić bardziej siebie czy jego.

- Nie mam ci tego za złe, Ivanie. Kim jestem, aby cię oceniać?

- Moją kobietą.

Zamarłam. Na chwilę przestałam oddychać i czułam się tak, jakby świat dookoła się zatrzymał. 

- Flair, wszystko w porządku?

- Nie wiem - wyznałam, wzruszając ramionami.

Ivan się ode mnie oderwał. Chwyciwszy mnie za ręce, zaciągnął mnie głębiej do oceanu. Gdy moje stopy przestały dotykać kamyków, przestraszyłam się. Ivan jednak w porę przyszedł mi na ratunek i gdy już miałam spanikować, objął mnie w pasie. Był ode mnie wyższy, dlatego on z pewnością wciąż dotykał podłoża. Gdy wziął mnie w ramiona i do siebie utulił, objęłam nogami jego biodra. Czułam przy swojej kobiecości jego erekcję, ale jak za każdym razem, starałam się nie dać po sobie poznać, że miałam ochotę znów wziąć jego penisa w usta i sprawić, aby Ivan poczuł, że naprawdę wiele dla mnie znaczył.

DeceiverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz