46

2.5K 100 5
                                    

Ivan 

- Gdzie ona jest? Ja pierdolę, gdzie jest moja Flair?

Szarpałem ledwo kontaktującego ze światem Fiodora. Mój ochroniarz siedział pod ścianą. Wokół nas zebrał się pokaźny tłumek gapiów. Gdy pytałem, czy ktoś widział blondynkę w czerwonej sukni, każdy się zarzekał, że nic nie widział. 

- Fiodor, mów do mnie! Co się stało?!

Ochroniarz wyglądał jak cień samego siebie. Czułem się jak skurwiel, gdy zmuszałem go do mówienia, podczas gdy czuł się jak siedem nieszczęść. Nie miałem jednak czasu do stracenia. Musiałem działać szybko, aby znaleźć Flair żywą i nienaruszoną. Nie darowałbym sobie, gdyby ktoś ją skrzywdził z mojej głupoty.

- Przyszedł po nią jej brat, szefie. 

- Co, kurwa?!

Wstałem. Podszedłem do Aleksieja, który rozmawiał przez telefon z facetem, który zajmował się ochroną pałacu podczas przyjęcia. Aleksiej wydawał się podenerwowany. Gdyby nie Grigorij, który trwał przy moim boku cierpliwie, uderzyłbym kogokolwiek, kto próbowałby zamienić ze mną choć jedno słowo.

- Mam numer rejestracyjny samochodu. Technik znalazł połączenie GPS. Mój człowiek już sprawdza, gdzie zaparkowano pojazd.

Pokiwałem energicznie głową do Aleksieja. Nie przypuszczałem, że człowiek, od którego kilka lat temu odszedłem bez sensownego wytłumaczenia, był skory do pomoc mnie. Najwyraźniej czasami człowiek potrzebował pozwolić komuś innemu przejąć kontrolę nad sytuacją. Choćby na chwile. Duma potrafiła doprowadzić człowieka do nieprzemyślanych decyzji, ale ja na szczęście wiedziałem, kiedy się wycofać i na ile pozwolić innym wpieprzać się w moje życie.

Gdy Aleksiej skończył połączenie z jakimś hakerem, pod pałac przyjechał ambulans. Zabrano do karetki ledwo przytomnego Fiodora. Obiecałem sobie, że jakoś wynagrodzę mu to, że podczas misji dla mnie ugodzono go nożem w bok. Miałem nadzieję, że facet nie wykrwawi się na śmierć. 

Byłem wściekły na Fiodora, że nie dopilnował należycie mojej własności, lecz nie było czasu na takie dywagacje. Okienko czasowe, w którym mogłem odzyskać Flair, malało z każdą minutą. Zamiast więc na zemście musiałem skupić się na czymś naprawdę istotnym. Tym czymś było uratowanie mojej kobiety z rąk jej psychopatycznego braciszka, który nie wiedział jeszcze, że zesłał na siebie pewny wyrok śmierci.

Kiedy telefon Aleksieja znów zadzwonił, patrzyłem wyczekująco w oczy mojego przyjaciela.

- Kurwa, naprawdę? Dobrze, zaraz tam będziemy. 

- Wiesz, gdzie ona jest?!

- Wychodzimy i wsiadamy do samochodu - oznajmił sucho Aleksiej, przemawiając do mnie swoim tonem pana. W każdej innej sytuacji zbeształbym go za to, że przemawiał do mnie jak do jednej ze swoich niewolnic, lecz dla Flair byłem w stanie poddać się temu człowiekowi i pozwolić mu robić ze mną, co chciał.

Po kilku minutach Aleksiej, Grigorij i ja jechaliśmy samochodem na przedmieścia Moskwy. Grigorij prowadził. W nocy na ulicach był spokój, dlatego przemierzaliśmy je szybko.

- Powiesz mi, gdzie, do diabła, jest Flair?

Aleksiej przeczesał palcami jasne włosy i westchnął ciężko, przeklinając pod nosem. 

- W magazynie, w którym niegdyś składowałem kokainę. Dotrzemy na miejsce za cztery minuty, Ivan. Proszę, postaraj się wytrzymać. 

Nie wiedział, o co mnie prosił. Nie pozostało mi jednak nic innego, jak posłuchać go i zaczekać na jak najszybsze spotkanie z moją własnością. 

DeceiverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz