28

3.5K 113 1
                                    

Flair

Drżącymi dłońmi odłożyłam telefon na drewniany stolik znajdujący się przede mną. Wsunęłam ręce między uda i zacisnęłam na nich nogi.

Nie chciałam płakać, ale nie potrafiłam poradzić sobie z napływającymi do oczu łzami. Byłam w końcu tylko człowiekiem. Miałam prawo do wyrażania swoich emocji. To, co zobaczyłam na ekranie telefonu Ivana sprawiło, że świeże rany w moim sercu znów się otworzyły, ale zamiast krwi, polały się łzy.

- Boże, motylku.

Ivan wstał z fotela. Widziałam kątem oka, jak się do mnie zbliża. Nie chciałam dać po sobie poznać, jak zabolało mnie to, co zobaczyłam w jego telefonie, lecz nie mogłam się zmusić do zachowania spokoju. Domyślałam się, że mężczyźni wymieniali więcej wiadomości, lecz nie czułam potrzeby, aby czytać cokolwiek, co działo się dalej. Nie chciałam również patrzeć na zdjęcia, których Ivan z całą pewnością otrzymał sporo. To, że Nico otwarcie nazwał mnie nic niewartą dziwką było dla mnie wystarczające.

- Aniele, mów do mnie. 

Mój gniewny bóg pustyni uklęknął przede mną. Marszczył brwi, a ja odruchowo powędrowałam w ich stronę palcem. Mimo, że starałam się wygładzić jego zmarszczkę, ona nie znikała.

- Domyślałam się, że Nico nie będzie wyrażał się o mnie w superlatywach, ale zobaczenie tego na własne oczy bolało bardziej, niż wydawało mi się to możliwe.

- Motylku, ja...

- Nie musisz się tłumaczyć. 

Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się. Ból wymalowany na twarzy Ivana był dla mnie trudny do zniesienia. Pragnęłam widzieć go pewnego siebie i dominującego. Każda rysa na jego osobowości sprawiała, że czułam, iż jego złe samopoczucie to była moja wina.

- Chcę się wytłumaczyć. Gdy zobowiązałem się do tego, że przejmę cię od Nico, byłem w dołku. Brałem narkotyki i musiałem iść na dwumiesięczny odwyk. 

- Co? Dlaczego? 

Zmartwiłam się jeszcze bardziej. Nie sądziłam, że Ivan brał w przeszłości narkotyki, choć jakby nie patrzeć, nie wiedziałam o nim jeszcze wielu rzeczy. Postanowiłam sobie, że podczas pobytu na wyspie dowiem się o nim więcej, abym mogła łatwiej nawiązywać z nim więź i pozwolić swojemu zranionemu sercu pokochać tego cudownego mężczyznę. 

Ivan wstał. Podążył w stronę stojącego w rogu wielkiego pomieszczenia fortepianu. Byłam ciekawa, czy Ivan na nim grał, czy stał tutaj tylko dla ozdoby.

Mój właściciel oparł się plecami o fortepian. Skrzyżował ręce na piersi, mimowolnie pokazując mi swoje muskuły. Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby Ivan zaciągnął mnie do sypialni i przywiązawszy do łóżka, sprał mój tyłek pejczem. Nie byłam pewna, dlaczego takie zboczone myśli pojawiały się w mojej głowie, ale przy Ivanie traciłam zdrowy rozsądek. Oszalałam na jego punkcie i nie musiałam tego ukrywać, gdyż Ivan wiedział, że zwariowałam.

- Przeszłość, kiedy byłem zmuszany do zabijania, będzie ciągnęła się za mną w nieskończoność. To trauma na całe życie. Wyobraź sobie, że ktoś zmusiłby cię do trzymania pistoletu w wieku dwunastu lat. Teraz wyobraź sobie, że za pomocą naboi załadowanych do tego pistoletu miałabyś odebrać komuś życie. Wyobraź sobie, że po każdej misji związanej z mordowaniem ludzi, których chciał pozbyć się twój szef, obsługiwałyby cię zawodowe dziwki. Teraz wyobraź sobie, że taki koszmar trwałby przez kilka lat, dokładniej do osiemnastego roku życia. Trauma na pewno by w tobie została, prawda?

Podeszłam do Ivana. Stanąwszy przed nim, oparłam policzek na jego piersi. Objęłam mojego właściciela, gładząc kolistymi ruchami jego wyrzeźbione plecy, które chciałam całować tak długo, aż oboje opadlibyśmy z sił. 

DeceiverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz