Lekcja 31: Hyzio, Dyzio i Zyzio

2.3K 204 354
                                    

Relacja między Jisungiem i Minho znacznie się ochłodziła. Muzyk unikał swojego tancerza, wciąż nie potrafiąc patrzeć na niego tak jak dawniej. Pewna rana w jego sercu nie chciała się zagoić, boleśnie piekła, przypominając Jisungowi, że ktoś inny byłby w stanie zająć jego miejsce, całować jego mężczyznę i uszczęśliwiać go. Być może przesadzał, ale potrzebował dłuższej chwili, żeby przeboleć swoje i wrócić do normalności.

Przestał czuć się wyjątkowy, a natrętne myśli jedynie potęgowały negatywne uczucia.

Mimo to Minho się nie poddawał i chodził za ukochanym, zasypując go bukietami czerwonych goździków, białych lilii i wonnych eustomy. Jisung wzdychał ilekroć odkładał kolejne kwiaty na parapet w pokoju, rozglądając się za wysokimi szklankami, jako że wazony już dawno mu się skończyły.

– Kolorowe frezje.

Chłopak uniósł głowę i napotkał na swojej drodze pokaźny bukiet przepięknych frezji, które były jednymi z jego ulubionych kwiatów. Trzymający je Minho uśmiechał się niepewnie, lecz jego wargi z każdą chwilą coraz bardziej opadały, malując na jego twarzy smutny wyraz.

– Minho... – westchnął, przejmując kwiaty.

Uwielbiał je dostawać. Sam nie wiedział dlaczego, ale otrzymanie nawet najmniejszej stokrotki było dla niego gestem rozgrzewającym serce.

Starszy nastolatek niepewnie ujął wolną dłoń Jisunga i jeszcze nie pewniej spojrzał mu w oczy.

– Musimy porozmawiać na osobności, złotko. To bardzo ważne.

Usłyszawszy powagę w głosie chłopaka Jisung przełknął ciężko ślinę, zamknął szafkę i bez słowa pozwolił zaprowadzić się pod swój pokój, gdzie między drzwiami od kolejnego pokoju stały drewniane ławki dla uczniów.

Obaj usiedli na jednej z nich, a Han od razu wziął głos, spodziewając się tematu ich poważnej rozmowy.

– Posłuchaj, Minnie. Ogromnie cię kocham i tak, tęsknię za tobą, ale wciąż jest mi ciężko się z tym pogodzić. Potrzebuję czasu – oświadczył i złapał ukochanego za dłoń chcąc zaznaczyć wagę swych słów.

– Nie mamy już czasu, Jisung.

Muzyk przeniósł wzrok na swojego chłopaka i w odruchu wzmocnił uścisk na jego palcach, gdy ten wpatrywał się z nieodgadnionym wyrazem twarzy w swoje buty.

– O czym ty mówisz? – zapytał, przekrzywiając głowę jak ciekawski kotek i delikatnie ujął policzek Minho w swoją dłoń. – Hej, spójrz na mnie.

Już dawno wybaczył mu ten niezobowiązujący skok w bok, rozumiejąc jego powody i jedynie pewna blokada bliskości powstrzymywała go przed powróceniem do tego co między nimi było.

Minho zsunął ciepłe palce Jisunga ze swojej twarzy i westchnął cicho.

– Pamiętasz jak mówiłem, że w ferie pojechałem z rodzicami do Hiszpanii do wujka?

Jisung pokiwał szybko głową, skupiając całą swoją uwagę na kolejnych słowach Minho. W końcu miał dowiedzieć się prawdy, której tak pragnął.

– Kłamałem, znaczy... po części. Pojechałem tam z tatą, bo... – urwał i uciekł wzrokiem w bok. – Miałem przesłuchanie do akademii tanecznej w Sevilli, a dzisiaj rano dostałem wiadomość, że... że udało mi się tam dostać – splątał mocno ze sobą ich dłonie i spojrzał w oczy ukochanego. – I jedyne co powstrzymuje mnie przed wyjazdem na lotnisko to ty, skarbie.

"what are you feeling now?" || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz