Lekcja 41: Wesołe miasteczko

1.6K 175 203
                                    

Lee Minho był wkurzony.

Od kiedy przyjechał musiał patrzeć, jak Darren bezkarnie robił słodkie oczka do jego Jisunga. Musiał znosić jego obecność, gdy chodził za jego Jisungiem i wtedy, gdy zawsze, ale to zawsze sugestywnie do niego mrugał lub się uśmiechał.

A co było najgorsze? Że Jisung zdawał się tego nie widzieć.

– Wpadasz w paranoję – stwierdził.

Krew zagotowała się w Minho.

– Wpadam w paranoję? On jawnie cię podrywa!

Jisung westchnął głośno i schował książkę o historii muzyki do swojej torby. Dopił swoją kawę i odłożył pustą filiżankę na ozdobny talerzyk.

– To urocze, że jesteś zazdrosny, ale nie powinieneś się tak zachowywać. Wiem co robię, okej? A Darren po prostu ma flirciarską osobowość. Co poradzić?

Wzruszył ramionami, tak jakby to nie było nic wielkiego.

– Naprawdę mi nie wierzysz? On próbuje mi ciebie zabrać! – zawołał jak dziecko, zwracając na siebie uwagę pracownika kafejki.

Jisung przymknął na moment oczy i zacisnął mocno palce na materiale swojej torby.

– Nie należę już do ciebie, jesteśmy przyjaciółmi. Zrozum, że Darren jest w porządku i zamiast się tak rzucać, spędź jakoś miło te ostatnie dwa dni przed wylotem – postawił sprawę jasno i wstał z zajmowanego miejsca.

Po chwili opuścił szkolną kafeterię udając się na zajęcia.

Tak właściwie byli pokłóceni, więc Minho był ogromnie zaskoczony, gdy ostatniego dnia pobytu w kraju Jisung zdecydował się zaprosić go do wesołego miasteczka. Fakt, że wybrali się do niego wieczorem sprawiał, że w duchu nazywał ich spotkanie randką. Mimo to udawał zimnego i niewzruszonego, by Han nie pomyślał sobie, że ma prawo tak go traktować, a później zachowywać się jak gdyby nic się nie wydarzyło.

Równo o osiemnastej przeszli przez bramę wesołego miasteczka i zaczęli od wszelkich atrakcji na karuzelach. Minho zdecydowanie wolał zjeść dopiero po zabawie, by przypadkiem nie zwrócić wszystkiego do najbliższego kosza na śmieci. Zatem poszli na różne kolejki, pobawili się na samochodzikach i grali na automatach. W pewnym momencie tancerz zapomniał o tym, że miał być zły i prawie zaśmiał się z żartu chłopaka, szybko przypominając sobie, że nie powinien.

Wesoła muzyka, śmiechy i krzyki ludzi na kolejkach oraz mnóstwo kolorowych świateł – Minho uwielbiał wesołe miasteczko nocą.

Powygłupiali się jeszcze dobrą godzinę, a następnie Jisung poszedł kupić im po wacie cukrowej, podczas gdy Minho wymieniał wiadomości ze swoimi przyjaciółmi. Zaaferowany tym nie zauważył nawet, jak Han po dłuższym czasie stanął przed nim z patyczkiem od waty w prawej ręce i pluszowym kotkiem w lewej.

– Proszę, możesz go dołączyć do Poofa, by nie był samotny – wspomniał o pluszowej poduszce podłużnego kotka, którą niegdyś oddał mężczyźnie i podał mu nową zabawkę wygraną przy jednym ze straganów.

Minho mimowolnie uśmiechnął się i wziął do rąk pluszaka, którego od razu przytulił.

– Nazwę go Cosmo.

Jisung parsknął śmiechem i spróbował niebieskiej waty, która natychmiast rozpuściła się w jego ustach. Kątem oka spojrzał na wielki diabelski młyn za plecami Minho i zamyślił się.

– Zjadłbyś jabłko w karmelu?

Na słowo "karmel" Lee poruszył się, jak dziecko, które usłyszało, że może później położyć się spać.

"what are you feeling now?" || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz