Wraz z nadejściem listopada obecność uczniów na zajęciach znacznie się zmniejszyła. Stopniowo ubywało ich coraz więcej, a Jisung jedynie czekał na moment, gdy również stanie się ofiarą przeziębienia. Na ogół miał dobrą odporność, lecz ten jeden raz w roku musiał zachorować.
W tym roku jednak został załatwiony przez zapalenie oskrzeli i już trzeci dzień leżał w łóżku wypluwając płuca. Na całe szczęście Seungmin szybko zaciągnął go do przychodni, a Felix ugotował ogromny gar zupy, przez co powoli wracał do formy.
– Jesteś pewien, że możemy wyjść? Nie potrzebujesz towarzystwa? – pytał Lee, krążąc po pokoju, gdy Seungmin pakował książki do torby.
Jisung podniósł się do siadu i przyciągnął do siebie laptop z biurka, opadając ciężko na poduszki.
– Tak – wychrypiał, sięgając po wtyczkę przy boku łóżka. – Mam laptopa i herbatę z miodem od Mina. Jadłem już obiad od ciebie i jest mi ciepło.
– Jakbyś czegoś potrzebował, to dzwoń – rozkazał Kim, podając przyjacielowi termofor.
Felix ostatni raz spojrzał na leżącego i obaj opuścili pokój, życząc przyjacielowi przyjemnego wieczoru.
Na początek włączył laptopa i zaczął przeglądać listy filmów oraz starych seriali, szukając czegoś, co mogłoby umilić mu czas. W ciszy klikał w kolejne propozycje, jednak tak, jak zazwyczaj lubił oglądać sobie wieczorem jakiś miły film, tak aktualnie nie miał na nic ochoty. Nie miał siły na czytanie, słuchanie muzyki wydało mu się zbyt nudne w aktualnym stanie, a nie miał zamiaru jeszcze zasypiać.
Odłożył sprzęt na bok i podciągnął kołdrę aż pod sam koniuszek nosa, gdy nagle zrobiło mu się dziwnie zimno. Westchnął głośno na fakt, że jego ukochany, czerwony koc leżał na oparciu krzesła.
A to krzesło stało tak dalekooo.
Przetarł oczy piąstkami, przeciągle ziewając i zaraz zaniósł się kaszlem, łapiąc za obolałą klatkę piersiową. Z trudem usiadł prosto i wyciągnął rękę po kubek z herbatą, który oczywiście okazał się pusty.
– Cholera... – szepnął pod nosem, przymykając oczy.
Prawie podskoczył na dźwięk pukania w drzwi, które zostały otwarte, a w nich stanął opatulony, niczym bałwanek na zimę, Minho. Młody mężczyzna bez słowa odwiązał szal, ściągnął czapkę, powiesił kurtkę na wieszaku i rozwiązał buty, zaraz stając przed Jisungiem z zatroskaną miną.
– Jak się czuje moje słoneczko? – zagaił wesoło, przysiadając na brzegu łóżka.
Han uniósł brwi na widok nastolatka i oparł się plecami o ścianę, przytulając do siebie poduszkę.
– M-Minho, po co przyszedłeś? Zarazisz się – zakaszlał w pięść, znowu przymykając zmęczone oczy.
– Felix napisał mi dlaczego cię nie ma, więc zrobiłem zakupy i jestem, by się tobą opiekować – uśmiechnął się radośnie, wyciągając na małą etażerkę zakupione produkty. – Mam chusteczki z Minionkami.
Han uniósł kąciki ust i zachichotał, rozczulając się zachowaniem przyjaciela.
– Chcesz się mną zaopiekować? To miłe.
Sama myśl, że Minho mógłby się nim zajmować, tulić go i karmić domowej roboty rosołem, a potem podawać lekarstwa miło rozlewała się w jego brzuchu i wypełniała go ciepłem.
– Moja mama upiekła ciasteczka z czekoladą, więc wziąłem kilka. Są jeszcze ciepłe – mówił, otwierając niebieskie pudełko, a aromatyczna woń wypiekanego ciasta wypełniła pokój. – Mam też termometr, wodę, aspirynę, witaminy w kapsułkach i sok wieloowocowy.
CZYTASZ
"what are you feeling now?" || minsung
FanfictionNastoletni Han Jisung od dłuższego czasu kwestionował swoją orientację seksualną, jednak myśl o homoseksualnych preferencjach przerażała go, wraz z obawą przed odrzuceniem. Dlatego też zwrócił się do znanego w szkole Lee Minho - największego geja ja...