Lekcja 16: Zakaz wstępu

4.3K 321 878
                                    

>> "Debora" - T.Rex

Seungmin przerzucił kilka swetrów w wielkiej szafie w poszukiwaniu konkretnej czapki. Jednocześnie rozmawiał z Jisungiem, który wciąż dziwnie się zachowywał od momentu jego wejścia do pokoju.

– Rozmawiałem dzisiaj z kółkiem aktorskim i ustaliłem z nimi większość kwestii w sprawie spektaklu... wszystko w porządku?

Han wyszczerzył zęby i oparł brodę na dłoni, wbijając łokieć w swoje udo. Seungmin dałby sobie rękę uciąć, że coś poruszyło się pod kołdrą chłopaka, jednak postanowił przemilczeć ten temat. Odwrócił się z powrotem w stronę szafy i wyciągnął z niej czapkę z daszkiem, ostatni raz spoglądając na nerwowo uśmiechającego się chłopaka.

– Pamiętasz o czym mówiłem ostatnio? – zapytał, zakładając nakrycie głowy.

Jisung zmarszczył delikatnie brwi w zastanowieniu, kręcąc po chwili głową na boki. Kim westchnął głośno i schował klucze od pokoju do kieszeni swojej kurtki, podnosząc następnie stos książek, które wypożyczył ostatnio wraz z Felixem.

– Nie chcę, żeby Minho tutaj przychodził. Nie interesują mnie wasze układy i inne takie, ale zwyczajnie... spotykajcie się poza pokojem, okej? – poprosił po raz kolejny, zaciskając mocniej palce na brzegu starego tomiska.

Zaskoczony obrócił się przodem do przyjaciela, który pisnął niewyraźnie pod nosem, zaklął, a następnie z całej siły uderzył dłonią w kołdrę przysłaniającą jego nogi. Zaraz po tym roześmiał się nerwowo i pokiwał głową na "tak", machając na przyjaciela..

– Zero Minho w naszym pokoju, załapałem – posłał mu uśmiech i odprowadził wzrokiem zmieszanego chłopaka do drzwi.

Kim opuścił pokój, a wraz z zamknięciem się drzwi Jisung odczekał chwilę, po czym jednym, szybkim ruchem zrzucił kołdrę na podłogę, zastając leżącego pod nią, prawie płaczącego ze śmiechu Minho. Zażenowany Han schował twarz w dłoniach, mamrocząc przekleństwa pod nosem na chłopaka, który od razu po usłyszeniu Seungmina w małym przedsionku akademickiego pokoju, wskoczył mu pod kołdrę.

– Musiałeś mnie gryźć w cholerne udo? – warknął, zgarniając grzywkę z twarzy. – Jak jakiś wściekły pies.

– Musiałem wyładować emocje.

– Po prostu skorzystałeś z okazji! – zdenerwowany pacnął Minho w głowę, gdy ten dalej zanosił się cichym chichotem.

Wyswobodził swoje nogi spod ciężaru tancerza i złapał za swój telefon, wpisując szybko hasło. Przemilczał fakt, że Lee podniósł się i oparł na jego ramieniu, zaglądając mu do telefonu, i wszedł w ostatnie wiadomości.

– Liczyłem na to, że masz moje zdjęcie na tapecie – mruknął cicho tancerz przy jego uchu.

Bez słowa zabrał urządzenie chłopakowi i włączył aparat, przyciągając Jisunga bliżej siebie. Ten parsknął śmiechem, próbując odebrać swoją własność, na co Minho jedynie podnosił rękę coraz wyżej. W końcu poddał się i zerknął w stronę swojego odbicia w telefonie, szybko przyciskając swoje usta do zaróżowionego od ciepła policzka Minho. Zaskoczony Lee zdążył zrobić zdjęcie i dobrowolnie oddał telefon, po chwili podziwiając nową tapetę na ekranie Jisunga.

– Szczęśliwy? – zaśmiał się, wchodząc ponownie w wiadomości.

Wewnętrznie głośno westchnął na brak nowych wiadomości od Fuyamy, do którego napisał dobry tydzień temu i póki co wymienił jedynie uprzejmości. Wyłączył telefon i rzucił go na poduszkę, podkulając kolana.

Od ostatniej rozmowy z Japończykiem na imprezie nie odzywał się do niego, zbyt zajęty rozemocjonowanym Minho, swoją chorobą i twórczością, nad którą powoli zaczynał płakać w nocy, gdy jego współlokatorów jeszcze nie było w pokoju. Czuł się tak bardzo wyprany z pomysłów, które uparcie go omijały albo uciekały, jak tylko któryś z nich udało mu się złapać. Wciąż miał pewne problemy z samą w sobie muzyką, której jeszcze nie potrafił tak dobrze tworzyć, do tego dochodził brak pomysłu na tematykę nowego utworu.

"what are you feeling now?" || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz