Lekcja 6: Mój obrońca

4.1K 308 284
                                    

>> "Can You Feel the Force" - The Real Thing

Słońce niemiłosiernie nagrzewało chodniki, po których przechodzili śpieszący się ludzie. Ptaszki wesoło świergotały, latając wokół drzew, które jako jedyne rzucały cień na grupę zebranych na chodniku ludzi.

– Zostawcie go w tej... – urwał, złapany za kołnierz luźnej koszulki Seungmin i przełknął głośno ślinę na widok dwóch wściekle żarzących się węgielków. – ...A-Albo i nie...

Wyjąkał i wyrwał się, cofając do stojącego w bojowej pozycji Felixa. Minho ze spokojem patrzył po zebranym tłumie, trzymając mocno zdenerwowanego Jisunga za ramię. Niebieskowłosy głośno dyszał, gotowy w każdej chwili uderzyć w dumnie śmiejącego się wroga.

A zaczęło się od tego, jak wracając ze szkoły wraz z Seungminem i Felixem zauważył stojącego pod placówką Minho. Chłopak ewidentnie nie zainteresował się otaczającą go zgrają opryszków i zgrabnie próbował wyminąć największego z nich, jednak ten jednym ruchem popchnął go na pobliską ścianę. Tym gestem zapewnił sobie gniew Han Jisunga, który złapał przyjaciół i pociągnął ich do nastolatka, chcąc uratować go z opresji.

Krew w nim zawrzała, gdyż nie uznawał nieuzasadnionej przemocy.

Następnie Jisung wskoczył przed Minho, za co również został odepchnięty, Seungmin oburzył się tym i rzucił słowami, że "przemoc nie jest rozwiązaniem".

A potem rozpętało się prawdziwe piekło.

Kim otrzymał silne uderzenie w brzuch, przez które Felix wykonał precyzyjnego kopniaka prosto w krok opryszka. Następnie Jisung zaatakował nastolatka, który uderzył piegusa prosto w twarz, a czerwony ze wściekłości Minho wskoczył na jego kolegę ciągnącego Hana za włosy.

Błędne koło się zapętliło, a nastolatkowie bili się, szarpali i kopali, co najlepiej wychodziło ćwiczącemu za dzieciaka taekwondo Felixowi. Jisung nie zliczył ile razy dostał w brzuch, ile włosów udało się wyrwać starszemu Lee z głowy wysokiego nastolatka, ile przekleństw wyrzucił z siebie Felix i ile krwi ścierał z twarzy Seungmin.

Całą walkę przerwały dopiero głośne krzyki starszego mężczyzny i prowadzonego przez niego policjanta. Na jego widok Minho szybko odciągnął wykonującego skomplikowane wymachy Felixa od największego napastnika i krzyknął na Jisunga. Chłopak złapał krwawiącego Kima za rękę i we czwórkę rzucili się biegiem do centrum miasta.

Gnali przez pasy i przepychali grupy ludzi, uciekając przed policjantem, który na szczęście bardziej zainteresował się miejscowymi zbirami niż czwórką nastolatków. Zatrzymali się dopiero przy starym kinie, do którego mało kto uczęszczał. Minho wyciągnął z kieszeni paczkę chusteczek z Królikiem Bugsem i Ptaszkiem Tweety, do których szybko dorwał się najmłodszy z towarzystwa.

Jisung oparł się ciężko o ceglaną ścianę, delektując się jej chłodem, przeszywającym rozgrzaną czaszkę aż na wylot.

– Dzięki za ratunek, złotko – Minho zachichotał, opierając się obok niego.

Wytargał ostatnią chusteczkę z opakowania i przyłożył ją do dolnej wargi młodszego chłopaka, ścierając powoli schnącą krew. Jisung uśmiechnął się delikatnie i podziękował cicho.

***

Śledził wzrokiem biegającego po płycie boiska nastolatka w luźnej, sportowej koszulce. Wzdychał cicho, gdy podczas wyskoku przy koszu materiał unosił się, ukazując idealnie wyrzeźbiony brzuch. Pomimo niskiego wzrostu świetnie dawał sobie radę, choć Minho zakładał, że przy grze zespołowej pewnie miałby problem z pierwszym lepszym przeciwnikiem. W sumie to chętnie obejrzałby mecz, w którym Jisung skakałby niczym kangur, chcąc odebrać przeciwnikowi piłkę.

"what are you feeling now?" || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz