>> "My Lovin' (You're Never Gonna Get It) - En Vogue
Ranek nadszedł naprawdę szybko, otumaniając młody umysł na pierwsze dwie minuty. Nastolatek obrócił się na drugi bok, mocniej ściskając dłoń, z którą tkwił w delikatnym uścisku.
Następnie przeanalizował wszystko i otworzył szeroko oczy, natrafiając na pogrążonego w śnie blondyna, wtulającego policzek w poduszkę w kształcie kota. Spojrzał na dłonie, które musieli ze sobą splątać podczas snu i bezszelestnie wyswobodził swoją z uścisku, podnosząc się do siadu. Jego umysł powoli zalewała fala wspomnień. Przypominał sobie, jak prowadził ze starszym młodego chłopaka do czarnego Hyundaia, jak namiętnie całował się na łóżku u kumpla swojego przyjaciela i jak zgodził się na częstsze widywanie promiennej twarzy Minho. Ponownie spojrzał na słodko drzemiącego Lee i wydarł się wniebogłosy na nagły ucisk na opuszczonej z łóżka nodze.
– Chrońcie wszystkie koty! – wykrzyknął wybudzony ze snu Minho, zrywając się do siadu i przyciskając do klatki piersiowej pluszową maskotkę kota, niczym matka nowo narodzone dziecko.
Przestraszony spojrzał na Jisunga, a następnie na powoli wspinającego się po łóżku rudowłosego Jeongina. Od razu rozluźnił wszystkie mięśnie i zamachnął się, uderzając maskotką wprost w półprzytomnego Yanga. Chłopak nic sobie z tego nie robił, ciekawsko przyglądając się na wpół zamkniętymi oczami w posturę obcego chłopaka.
– Czyli zamiast się mną zajmować, poszedłeś poszukać sobie chłoptasia? – powiedział z wyrzutem, zaciskając mocno palce na pościeli.
– Ten "chłoptaś" pomagał mi zabrać twoje zwłoki do samochodu, a ty obrzygałeś mu drogie buty.
– Ups?
Jisung prychnął, naciągając materiał koca na odkryte nogi. Czuł się co najmniej niezręcznie, gdy młodszy wpatrywał się w niego niczym w rzadki okaz w zoo, co musiał zauważyć właściciel pokoju. Minho zszedł z łóżka i podszedł do biurka, z którego wziął kurtkę oraz portfel i telefon, rzucając całym zestawem w siedzącego na dywanie nastolatka.
Han kojarzył go z korytarza szkolnego. Wydawało mu się, że uczęszczał on na dodatkowe zajęcia ze śpiewu w akademii muzycznej wraz z jego przyjacielem. Sam grał na gitarze, która wisiała dumnie nad łóżkiem jego przyjaciela w akademiku, śpiewał, ale i rapował, gdzie na tej ostatniej sztuce skupiał się wyjątkowo mocno. Pamiętał również Minho, nie tylko z bycia wielkim gejem, ale i także z niesamowitych umiejętności tanecznych, poprzez które niejednej osobie serce zaczynało bić jak szalone.
– Miło, że zostałeś na noc, ale twoi rodzice pewnie już na ciebie czekają – posłał mu wymuszony uśmiech, z powrotem siadając na łóżku. – W końcu, nie mówiłem im o tym gdzie śpisz, a chyba pamiętasz, że w ten weekend mówiłeś, że nie zostajesz w akademiku.
Rzeczywiście w weekendy najczęściej uczniowie wyjeżdżali do swoich rodzin, Minho był wyjątkiem od tej reguły, gdyż mieszkał u swoich rodziców na tyle blisko szkoły, że nie widział sensu w przenoszeniu się do akademika i zajmowania miejsca uczniom, którzy mogli mieć naprawdę daleko do akademii.
Yang podniósł się gwałtownie na nogi, prawie się przy tym wywracając przez zawroty głowy i pokracznie pobiegł do drzwi, rzucając Minho nienawistne spojrzenie. Musiał szybko wrócić do domu i wyjaśnić rodzicielom swoją nocną nieobecność albo mógł pożegnać się z kolczykiem w pępku, o którym truł państwu Yang od miesięcy. Już prawie udało mu się przekonać, jak zwykle sceptyczną matkę i ojca, który machał na takie rzeczy ręką, gdyż uważał swojego syna za dojrzałą osobę, ale czasami udawał oburzenie, by nie podważać autorytetu swojej żony.
CZYTASZ
"what are you feeling now?" || minsung
FanfictionNastoletni Han Jisung od dłuższego czasu kwestionował swoją orientację seksualną, jednak myśl o homoseksualnych preferencjach przerażała go, wraz z obawą przed odrzuceniem. Dlatego też zwrócił się do znanego w szkole Lee Minho - największego geja ja...