4. Wojowniczki z Kyoshi

111 6 0
                                    

Zgodnie z planem Aanga polecieli już na kilka wysp gdzie młody mnich jeździł na skaczących lamach itp. Teraz też mieli polecieć na jedną z wysp, by poserfować na karpiach koi. Katara na początku nie chciała się zgodzić na żadną z wypraw pobocznych, ale w końcu argument Klaudii, że Aang jest jeszcze dzieckiem i potrzebuje rozrywki ją przekonał. Co prawda starsza z dziewczyn też nie była przekonana do tego pomysłu, ale rozumiała chłopca. W końcu spędził w górze lodowej sto lat. Takim oto sposobem lecieli na wyspę by trochę się odstresować. Ciemnowłosa zszywała dziurę po jednej stronie spodni Sokki, a szatynka zszywała drugą dziurę. Aang robił jakieś sztuczki przy użyciu kulek i poprosił Katarę i Klaudię by popatrzyła.

- Jest świetna. - ciemnowłosa odpowiedziała nawet nie patrząc. Chłopiec przestał wykonywać sztuczkę i popatrzył na dziewczynę smutno.

- Nawet nie spojrzałaś. - młodsza z dziewczyn oderwała wzrok od spodni które zszywała i podniosła go na mnicha.

- Jest świetna. - powiedziała tym razem patrząc na Avatara.

- Teraz nic nie robił. - odparła zielononiebieskooka dalej zszywając dziurę. Tym razem nie miała na sobie stroju z jej wioski. Miała na sobie czarną bluzkę, ulubioną bluzę w kolorze czarnym, legginsy w kolorze szarym i białe adidasy. Jej włosy jak zawsze były związane w warkocz. Gdyby ktoś spoza jej przyjaciół zobaczyłby ją w takim stroju, od razu pomyślałby, że coś z nią nie tak.

- Przestań je rozpraszać. Dziewczyny muszą mieć spokój kiedy szyją. - obie przerwały szycie na słowa chłopaka.

- Czy to znaczy, że tylko dziewczyny nadają się do szycia? - głos niebieskookiej pokazywał jak zirytowana była.

- Jasne, dziewczyny lepiej cerują spodnie niż faceci, a faceci lepiej walczą, polują i takie tam. - na te słowa piętnastolatka zabrała z rąk Katary dziurawe spodnie i rzuciła nimi w twarz przyjaciela.

- Jeżeli taki jesteś wspaniały, to sam je zaszyj, a nie siedzisz i nic nie robisz. - warknęła zirytowana szatynka.

- Przepraszam, ja tylko żartowałem. Dziewczyny, no weźcie. Nie mogę przecież tak chodzić. - pokazał na dość duże dziury na tylnej części ubioru.

- Spokojnie, tam gdzie lecimy nie potrzeba spodni. - wtrącił się Aang, za co obie dziewczyny były mu wdzięczne. Zdawały sobie sprawę, że jeszcze chwila i rzuciłyby się z pięściami na Sokkę. Po około godzinie wylądowali na jakiejś wyspie. Zsiadając z Bizona, w głowie Klaudii pojawił się obraz. Widziała ogień i panikujących ludzi, do jej nosa dotarł zapach palonego drewna. Pokręciła głową na boki by odgonić od siebie wizję. Przez ostatnie kilka dni nic jej nie nawiedzało, a teraz? Postanowiła zachować to dla siebie, przynajmniej na razie. Sokka zaczął marudzić, że powinni lecieć dalej, a jego siostra się z nim zgodziła. Klaudia natomiast wolała pozostać w tej sprawie obojętna. Nie mogła tak poprostu powiedzieć nowemu przyjacielowi, że są ważniejsze rzeczy do zrobienia. Aang szybko zdjął swoją szatę i pobiegł do wody. Zaczął płynąć w kierunku ryby, a ciemnowłosy na zachowanie chłopca pokazał ruch, że ten ma coś z głową. Po sekundzie nomad wypłynął na powierzchnię na grzbiecie gigantycznego karpia koi. Dziewczyny uśmiechnęły się szeroko na ten widok. Patrzyły na to z zachwytem, ale starsza z nich nie mogła pozbyć się uczucia, bycia obserwowanym przez kogoś. Nagle, kiedy patrzyli na poczynania chłopca, zauważyli, że coś dużego płynie za nim.

- Aang! - krzyk zielononiebieskookiej prawie ogłuszył chłopaka obok, ale nomad nie usłyszał jej.

- Uważaj, coś cię goni! - Sokka dołączył się do zwrócenia uwagi Avatara. Jednak, tak jak w przypadku nastolatki, szarooki nie usłyszał przyjaciela. Zaczęli machać do niego, a on poprostu im od machał. Karp koi zanurzył się nagle, a nomad nie spodziewając się tego spadł z ryby i wpadł do wody. Na środku zatoki wyłoniła się gigantyczna płetwa. Gdy chłopiec tylko ją zauważył od razu zaczął biec na ląd, a z pomocą magii powietrza nie musiał się martwić, że nagle wpadnie do wody. Stwór wodny popłynął za nim, a on nawet na chwilę nie zwolnił. Niestety stworzenie było coraz bliżej maga, co tylko bardziej przerażało każdego z czwórki. Na szczęście udało mu się znaleźć na lądzie zanim potwór go dopadł, na nieszczęście ciemnowłosego, został staranowany przez Avatara.

Avatar: Legenda Aanga "Inna historia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz