2.9 Gorzka Praca

59 4 0
                                    

Kilka dni minęło, przez ten czas piątka przyjaciół starała się znaleźć dogodne miejsce do nauki dla Aanga. Zatrzymali się w środku kanionu, jak tylko wylądowali od razu poszli spać, ale już następnego dnia jak tylko wstało słońce Aang wszystkich zaczął budzić.

- To będzie dzisiaj! Możesz w to uwierzyć? - tym razem zaczął męczyć Sokkę. - Tak długo szukałem mistrza i wreszcie zacznę się uczyć. A to miejsce jest idealne. - szatynka która leżała obok przekręciła się na drugi bok. - Jak myślisz? Sokka? - brunet posłał mu zirytowane spojrzenie. - A, ty śpisz jeszcze tak? Wybacz. - nagle mnóstwo hałasu narobiła Toph.

- Dzień dobry mój drogi uczniu! - krzyknęła, na co najstarsza z dziewczyn podskoczyła przestraszona i zaczęła się trząść.

- Dzień dobry Sifu Toph.

- Ej, do mnie nie mówisz Sifu Kataro. - wypowiedziała się brunetka.

- Jeśli sądzisz, że muszę... - Sokka podniusł się do siadu i posłał swoim przyjaciołom zabójcze spojrzenie.

- Wybaczcie śpiochy. Będziemy uprawiali magię tak cicho jak się da. - wtedy za pomocą kamienia który pojawił się pod najstarszym wzniosła go do góry, a potem spadł na śpiwór swojej siostry (która na szczęście wcześniej wyszła ze śpiwora). Chłopak zaczął krzyczeć na dwoje dwunastolatków niezrozumiałymi słowami i odszedł skacząc w śpiworze.

- To czego nauczysz mnie najpierw? Lawiny? Trzęsienia? O, może zacznę od ziemskiej wirówki? - Toph powstrzymała dalszą gestykulację mnicha.

- Zaczniemy od ruszenia skały. - czarnowłosa zaczęła iść w tylko sobie znanym kierunku.

- Dobrze, dobrze. - Avatar poszedł za nią.

- Klaudia, możemy pogadać? - piętnastolatka skinęła głową na czternastolatkę jako odpowiedź na pytanie. Obie usiadły na Appie i starsza czesała włosy młodszej. - Widziałam jak się przestraszyłaś na krzyk Toph, to nie był pierwszy raz gdy tak reagowałaś. Jeszcze gdy byliśmy na biegunie południowym gdy ktoś do ciebie coś krzyczał od razu zaczynałaś się trząść a w twoich oczach pojawiały się łzy. - szatynka starała się zachować spokój, nie wiedziała, że jej lęk był tak łatwo dostrzegalny. - Co się wydarzyło w miejscu gdzie mieszkałaś? - Katara odwróciła się przodem do przyjaciółki, a ta spuściła wzrok. Niebieskooka chwyciła dłonie zielononiebieskookiej by dodać jej otuchy.

- Wiesz, że ciotka nie jest osobą stałą w uczuciach i dlatego najprawdopodobniej związek jej i Rui'ego nie potrwał nazbyt długo. W tamtym miejscu poznała faceta, miał na imię... z resztą to nie ważne. Przy ciotce udawał najlepszego faceta jaki chodził po planecie, a gdy zdarzyło mu się zostać z nami sam na sam... był okropny. Często na mnie krzyczał i na Kay'a, bił mnie i do tego gdy stawałam się starsza zaczął naruszać moją przestrzeń osobistą. Z każdym kolejnym dniem bałam się, że zrobi mi krzywdę. - ledwo powstrzymywała łzy przed wypłynięciem, a Katara widząc to przytuliła dziewczynę. - On się do mnie dobierał. - powiedziała płaczliwym głosem. - A Carsis była na to ślepa, jak na wszystko. Niby ją obchodziłam, ale to zawsze ja byłam ta zła. Zawsze miała mi za złe wyprowadzkę. - łkała cicho, a brązowowłosa zaczęła się z nią kołysać na boki chcąc uspokoić dziewczynę. - Dlatego nie lubię dotyku innych, zwłaszcza nieznajomych.

- Dlatego, gdy Jet cię pocałował to tak mocno zareagowałaś? - starsza skinęła głową.

- Chłopak cioci nigdy mnie nie pocałował w usta, ale w szyję i barki mu się zdarzało, próbował też mnie całować w jeszcze bardziej intymne miejsca, a ja byłam za słaba. Gdybym wtedy umiała walczyć, to bym się obroniła, ale nawet nie potrafiłam dobrze opanować moich zdolności. - siedziały tak przez pół godziny, starsza przez cały czas płakała, a młodsza po prostu była tam dla niej. Nie mogła sobie nawet wyobrazić jak musiała się czuć.

Avatar: Legenda Aanga "Inna historia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz