2.6 Ślepa Bandytka

66 4 0
                                    

Trafili do kolejnego miasta, właśnie robili zakupy.

- Jest droga, ale podoba mi się. - rozmyślał Sokka przypatrując się torbie w kolorze zielonym i złotym.

- Więc kup ją sobie, należy ci się. - powiedziała Katara.

- Torba zawsze się przydaje. - dodała Klaudia.

- Racja, prawda? Ale nie, jest za droga, nie mogę. - szatynka parsknęła śmiechem.

"Karo na zakupach i ja mówiąca, by się w końcu zdecydowała."

- A więc nie kupuj. - dwie dziewczyny i Aang zaczęli odchodzić. Sokka zaczął za nimi odchodzić.

- Wiecie co? Jednak ją kupię. - wrócił po torbę. W tym czasie reszta się zatrzymała. Obok nich pojawił się mężczyzna z ulotkami w dłoniach.

- Pst, lubicie magię ziemi? Rzucanie kamieniami? Zajrzyjcie do Akademii Magii Ziemi mistrza Yu. - dał im ulotkę i odszedł.

- Zobaczcie, tutaj piszą, że pierwsza lekcja jest za darmo. - zauważył mnich.

- Kto wie, może ten mistrz Yu jest właśnie nauczycielem którego szukasz? - gdy brunetka mówiła obok nich pojawił się jej brat z torbą w rękach.

- Zawsze to jakiś pomysł. - szatynka wzruszyła ramionami.

Jak się później okazało,  mistrz Yu nie był odpowiednim mistrzem dla nomada. Niedaleko nich przeszło dwóch chłopaków.

- Myślę, że Głaz odzyska pas w trakcie szóstych Drgań Ziemi.

- Będzie musiał pokonać najlepszych magów ziemi nim spotka się z mistrzem.

- Przepraszam, a gdzie dokładnie odbędzie się ten turniej? - Aang podbiegł do nich z nowymi pokładami energii. 

- Jest na wyspie Nie Twoja. Nie twoja sprawa. - drugi chłopak zaśmiał się i razem odeszli. Po chwili Sokka też zaczął się śmiać.

- Muszę to zapamiętać. - otarł niewidzialną łzę śmiechu. Dzieci Plemienia Wody podeszły do niego.

- Tępe osły. - mruknęła pod nosem zielononiebieskooka.

- Spokojnie, zajmę się tym. Ej, twardziele, zaczekajcie! - Katara pobiegła za nieznajomymi. Oczywiście uzyskała te informacje w niekoniecznie pokojowy sposób.

Kiedy tylko dowiedzieli się gdzie odbywają się Drgania Ziemi polecieli na miejsce. Widownia była wypchana po brzegi, poza pierwszymi rzędami. Jak się później okazało, nikt tam nie siadał, bo istniało ryzyko oberwania kamieniem. Sokka mocno się wkręcił w zawody, Aang szukał wśród uczestników swojego potencjalnego nauczyciela, Klaudia co chwilę przewracała oczami słysząc przechwałki zawodników (choć nie bawiła się najgorzej, niektóre zachowania walczących ją bawiły), a Katary to wogóle nie interesowało. Znalazł się tam nawet jeden z ludzi Narodu Ognia. Najlepszy jak dotychczas był zawodnik o przezwisku Głaz. Brunet stał się jego fanem numer jeden, tak przynajmniej stwierdziła szatynka. Gdy nadszedł finał mężczyzna miał zmierzyć się z mistrzem.

- A teraz chwila, na którą wszyscy czekaliście. Głaz kontra wasza mistrzyni, Niewidoma Bandytka! - powiedział prowadzący, a na arenie stała dziewczynka o czarnych oczach i wyblakłych oczach. Mogła mieć nie więcej niż 12 lat. Przekazała pas mistrza jednej z kobiet chodzących z numerami walk, a druga wzięła jej pelerynę.

- Nie może być niewidoma. Ona tylko udaje prawda? - nie wierzyła czternastolatka.

- Jej oczy są wyblakłe Kataro, niektóre osoby chorujące na ślepotę mają takie oczy. A zazwyczaj u normalnych ludzi się to nie zdarza. - piętnastolatka zmarszczyła brwi mówiąc i analizując wszystko.

Avatar: Legenda Aanga "Inna historia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz