Tak, wiem, że wcześniej był odcinek o Appie, ale stwierdziłam, że wystarczy go sobie obejrzeć.
Sokka bardzo wziął sobie do serca narysowanie plakatów z wizerunkiem Appy. Szkoda tylko, że nie wychodziło mu to najlepiej, choć on nie widział wad w swoich obrazkach. Klaudia nagle weszła do środka, wcześniej była w herbaciarni jak często jej się zdarzało od ostatniego czasu. Iroh zawsze witał ją ciepłą herbatą owocową i coraz to śmieszniejszymi historiami, a Zuko...sama nie wiedziała jak ma określić chłopaka. Nie był jej przyjacielem, ale nie traktowała go jak wroga, oczywiście pilnowała się, bo wiedziała, że książę nigdy nie odpuścił sobie znalezienie Avatara.
- Sokka, to wygląda nienajlepiej. - powiedziała, a brunet posłał jej niezidentyfikowane spojrzenie, po czym wrócił do malowania. Westchnęła ciężko, chłopak robił jej wyrzuty, że ta chodzi niewiadomo gdzie, często naciskał by mu powiedziała dokąd wychodzi, jednak ona milczała. To było czynnikiem ich wielu sprzeczek ostatnimi czasy, a przy okazji, szatynka miała wrażenie, że niebieskooki się od niej oddala. Do domu wszedł Aang i Katara.
- Znaleźliśmy drukarza, zrobił plakaty. - brązwowłosa pokazała im plakat, wyglądał lepiej niż rysunki najstarszego.
- Ej, projektowanie ogłoszeń o zgubieniu Appy to moja działka. Cały dzień pracuję nad rysunkiem. - dwie dziewczyny i chłopiec popatrzyli na rysunek ze śmiechem.
- Sokka, Appa ma strzałkę na głowie. - zauważył mnich, a czternastolatka zakryła buzię by stłumić śmiech.
- To jest jego głowa. - pokazał obracając rysunek poziomo.
- Mówiłam, że nienajlepiej wygląda. - zaśmiała się piętnastolatka, a przyjaciółka jej zawtórowała.
- Dlaczego wyrastają z niej nogi? - dopytywała siostra wojownika.
- To jego rogi! - wyrwał jej kartkę z rąk. - Nie widziałem go jakiś czas.
- Jak dla mnie jest identyczny. - stwierdziła Toph, co ucieszyło Sokkę, do momentu, w którym to nie przypomniał sobie, że dziewczynka jest niewidoma.
- Dlaczego musisz mi to robić? - dopytywał.
- Wybierzmy wersję profesjonalną. - stwierdziła najstarsza dziewczyna, na co brunet podarł swój rysunek.
- Chodźcie, do roboty! - Aang wyciągnął z torby plakaty. Poleciał porozrzucać je po okolicy, a jako, że na tamtą chwilę żadne z nich nie mogło bardziej pomóc, to siedzieli w domu. Katara grała z bratem, Toph rzucała piłką o ścianę, a Klaudia zapisywała w swoim notatniku zaległe przygody.
- Skończyłem rozrzucać ulotki. Przyszedł już ktoś z informacją? - zapytał podekscytowany mag powietrza.
- Dopiero je rozrzuciłeś, bądź cierpliwy. - Katara nawet na niego nie spojrzała, a ta odpowiedź nie usatysfakcjonowała chłopca. Nagle ktoś zapukał.
- Ooo, masz rację. Cierpliwość naprawdę popłaca. - nomad podbiegł do drzwi, gdzie...zastał Joo Dee, tą która ich oprowadzała na początku. - Joo Dee?
- Witajcie Aangu, Kataro, Sokko, Klaudio, Toph. - weszła do środka, a grupa przyjaciół stanęła przed kobietą.
- Co ci się stało? Dai Li zamknęli cię w więzieniu? - zapytał ciekawy wojownik.
- Co? Więzienie? Jasne, że nie. Dai Li bronią naszej kultury i dziedzictwa.
- Ale zniknęłaś na tamtym przyjęciu. - zauważyła Toph.
- Oo, wyjechałam na krótkie wakacje, nad Jeziorem Laogai na wsi. Cudownie wypoczęłam.
- Ale oni zastąpili cię inną kobietą, która twierdziła, że nazywa się Joo Dee. - Katara nie rozumiała co się dzieje. W tym czasie szatynka i brunet posłali sobie spojrzenia, mieli tak w zwyczaju, gdy coś bardzo nie grało. Nawet jeśli ten był na nią zły, to wiedzieli, że mogą na siebie liczyć.
![](https://img.wattpad.com/cover/283211311-288-k156845.jpg)
CZYTASZ
Avatar: Legenda Aanga "Inna historia"
FanfictionPewnego dnia, "zwykła" dziewczyna trafia do innego świata. Okazuje się, że z tym światem łączy ją więcej niż przypuszczała. Będzie próbowała wrócić, czy zostanie i zmierzy się z przeznaczeniem?